Perspektywa Mii
Po kolejnym tygodniu siedzenia, a właściwie leżenia w szpitalu, wróciłam do domu. Michael powiedział mi, że będę z nimi mieszkać, bo sąd tak zażądał. Leżałam sobie w salonie, żrąc Lays fromage i oglądałam TV. Nagle do pokoju wpadł Calum i rzucił się na mnie. Zaskoczona spadłam z kanapy prosto na Caluma.
-Możesz mi łaskawie powiedzieć czemu na mnie skoczyłeś?- zapytałam nadal na nim leżąc.
-No wiesz...Tak jakby twój brat mnie gonił bo zajebałem mu bokserki w serduszka.- na dowód podciągnął swoją dupe i wyciągnął bokserki z tylniej kieszeni. Tak przy okazji, prawie bym spadła....
-CALUM!-drze się Mikey. Kurwa, jakie on ma płuca, żeby az tak się drzeć?
Michael wparował do pokoju, na początku szukał Cala wzrokiem, aż w końcu go znalazł. Trochę się zdziwił, że na nim leżę, ale mi było wygodnie.
-Co tam bracie?- pytam, obracając się na Calumie (a/n Tak, że Mia leży placami do klatki piersiowej Hood'a).
-Wyjaśnij mi Mio Clifford, czemu leżysz na Calumie Thomasie Hood'zie?
-A No bo Michael'u Gordonie Clifford'zie, Calum jest wygodny.-jeszcze bardziej rozłożyłam się na azjacie, a on oplutł mnie rękami i mocno przytulił.
Wskazał na Hood'a i powiedział:
-Masz szczęście, bo gdyby nie Mia gryzłbyś pościel z ryżem w swojej sypialni.
-Mikuś zostań chwilę, zaraz będzie narada.
-Narada?
-Mam parę rzeczy do powiedzenia.
-ASHTON! LUKE! NA DÓŁ!!- wydarłam się (chyba nawet głośniej niż Michael.
Po kilku minutach już wszyscy byli na dole. Zeszłam z Caluma, posadziłam go na kanapie i usiadłam na kolanach.
-Tak, więc chłopaki. Mam parę rzeczy do załatwienia w Hiszpanii. Muszę wyjechać na tydzień, musicie się sobą zająć. Nie powstrzymacie mnie, nawet nie próbujcie, może i jesteśmy blisko, ale nadal mogę wyciągnąć broń.
-Tak w ogóle Mia.-powiedzial Calum.- Wiesz...Tak jakby...Twoja broń wbija się w Hoodookooonde...I ją trochę zmniejsza...-powiedział.
Poprawiłam się na jego kolanach i usiadłam tak, żeby mu nic nie przeszkadzało.
-Od razu lepsiej.(a/n Ja tak zawsze mówię😂)
-Wracając, wyjeżdżam dziś w nocy. Już jestem spakowana i sama pojadę na lotnisko. Za jakieś pół godziny przyjadą moi przyjaciele i będą was pilnować przed ewentualnym niebezpieczeństwem.- wstałam i poszłam do pokoju. Wzięłam walizkę i zaniosłam ją na dół.
Chłopaki stali zdziwieni w drzwiach.
-Ja już lecę.- dałam każdemu buziaka w policzek i wyszłam. Wsiadłam do mojego Audi R8, wcześniej dając walizkę do bagażnika. Pojechałam na lotnisko i poszłam na odprawę. Po paru chwilach byłam już w samolocie.
Do zobaczenia kiedyś Mikey.Perspektywa Michael'a
Czemu pojechała tak szybko? Myślałem, że posiedzi jeszcze chwilę z nami. Trochę się zdziwiłem, że tak nagle wyjeżdża. Ale nie będę jej zatrzymywać. Oby dawała znak życia codziennie po 15 razy. Wtedy będę wiedział, że wszystko jest okej. Zadzwonie do niej. Wybrałem numer i czekam na sygnał.
Przykro nam, nie ma takiego numeru.
Że co kurwa?! Co ona robi?!-----------------------
Kocham was, nie zabijajcie!
Piszcie czy przypuszczacie, dlaczemu Mia tak postąpiła ^^
Buziaki😘😘😘😘😘😘😘😍😍😍😍😍
CZYTASZ
Zaginiona siostra | M.C
FanfictionMała notka: NIE CZYTAJCIE TEGO CZEGOŚ, CHYBA ŻE CHCECIE SIĘ POŚMIAĆ, BO MOJA GŁUPOTA WTEDY NIE MIALA GRANIC XD dziękuję za uwagę, miłego dnia! Nazywam się Mia .Tak, nie mam nazwiska.Mam 17 lat. Mieszkam w NY , a dokładniej w domu dziecka. Niestety...