Rozdział 8

8.2K 391 21
                                    

Perspektywa Mii
Wstałam rano,przeczołgałam się do szafy,wybrałam ubrania,poszłam do łazienki..eh ta rutyna.Ta rutyna była wcześniej jakoś przyjemniejsza,dlaczego?Bo wtedy była z nami Ali...Wszystko było jakoś smutniejsze.Wykonywałam te same czynności codziennie,ale jeszcze nigdy tak nie było tego uczucia...pustki?Tak,to chyba to.
Zeszłam na dół na śniadanie,gdzie spotkałam Daniela.
-Hej-mruknął kiedy mnie zobaczył
-Taa..cześć-powiedziałam-Słyszałeś?W naszej klasie mają się pojawić jakieś gwiazdeczki showbiznesu.Siadasz dziś ze mną, nie chce żeby to stare pruchno przydzieliło mi jakiegoś lalusia..uh- ostatnie słowo mówię z wielką odrazą
-Coś słyszałem-odpowiada smutnym głosem
-Ej,co się stało?-pytam zmartwiona
-No bo..a zresztą nie ważne-macha lekceważąco ręką
-Mów-powiedziałam surowym tonem
-No bo..chodzi o to ,że dostałem dziś SMS'a od Alison.Niezbyt przyjemny-oznajmił
-Pokaż mi go,ale to już!-warknęłam stanowczo.
Daniel podał mi telefon,gdzie była już wyświetlona wiadomość.
Od:Alis:*
Cześć Daniel.Chciałam wam tylko napisać,żebyście się ze mną nie kontaktowali.Nie potrzebuję was,znalazłam lepszych przyjaciół.Nie kontaktujcie się ze mną,nie szukajcie mnie, po prostu nie róbcie NIC! Nie ma mnie w kraju, taka informacja powinna wam wystarczyć.Do nie zobaczenia idioci!
Ps.Przekaż to tej żmiji.
Alison

Już czytając pierwsze słowa słowa poczułam jakby tysiąc ostrzy wbijało mi się w serce,ale pozostawałam z kamienną twarzą.Popatrzyłam na Daniela,który ma łzy w oczach.
-Teraz widać jaka z niej przyjaciółka-odparłam beznamiętnie
-Niestety..-szepnął,zaciskając mocno powieki żeby żadna nieproszona łza nie wydostała się na zewnątrz.
-Chodźmy jeśli nie chcemy się spóźnić-powiedziałam i wstałam od stołu
-Nie zjesz śniadania?-zapytał
-Nie mam ochoty-odpowiedziałam.
Po tej krótkiej wymianie zdań,wyruszliśmy w drogę do budynku piekieł.Już po chwili byliśmy we wcześniej wymienionym budynku.Poszliśmy tylko zostawić kurtki lub bluzy i co?Kierunek klasa od matmy.Będzie zabawnie!Uwielbiam drażnić gościa!Gdy byliśmy już w sali usiedliśmy do ostatniej ławkibpod oknem.Gostek co ma nas "uczyć" przyszedł minutę później.Zaczął coś pierdolić o jakieś trygonometri?Jakoś tak.Ja oczywiście,zwieszona na telefonie.Nikt nie zwraca już na to uwagi,bo po prostu nikogo nie słucham.Jakieś 15-20 minut? później do klasy przyszli Ci nowi.Niezbyt im się przyglądałam dopóki nie wyczułam wzroku psorka.
Czemu akurat się patrzysz na mnie?-pytam
-Po pierwsze nie jesteśmy na ty,a po drugie wiesz dlacz..- nie dokończył bo spojrzałam na nowych, obczajając ich wzrokiem ,zatrzymałam się dłużej na lokowatym.Kojarzę go skądś...Już wiem!To ten koleś co się do mnie w klubie przystawiał.
-O!Siemasz stary,jak boli buźka?-zapytałam się  loczka z wrednym uśmieszkiem na twarzy.On się nic nie odezwał tylko spuścił głowę zażenowany,a ja zaśmiałam się ironicznie.Widziałam , że przyjaciele loczka walczą żeby nie wybuchnąć śmiechem.
Wtem Carter wpadł do klasy robiąc wejście smoka.
-Wybacz psorze,ale zabieram tę panne-tu wskazał na mnie
-Carter! A ty dalej nie umiesz normalnie otwierać drzwi?-zapytał retorycznie-A zresztą nie ważne.Masz usprawiedliwienie?-pyta,a ten daje mu jakomś kartkę na stół.Pan Srill (tak na niego mówimy)czyta ją,po czym wraca wzrokiem do chłopaka i kiwa twierdząco głową.Ja już dawno gotowa wyszłam oknem,tak oknem.A przed tym krzyknęłam
-Do zobaczenia zjebańce!-i skoczyłam.Potem poszłam spokojnym krokiem do samochod Cartera(frajer nawet nie zauważył ,że gwizdnęłam mu klucze).Zanim jednak wsiadłam do samochodu,widziałam jak z okna (z którego wyskoczyłam)wyglądał czerwonowłosy( a co on kurwa ma okres na głowie?).Ja jak to ja,pokazałam mu fucka.Wsiadłam na miejsce kierowcy i czekałam na tego zjeba.Po chwili łaskawie się zjawił , a gdy tylko zamknął drzwi ruszyłam z piskiem opon, tak że wbiło go w fotel.
-No więc po co wbiłeś mi do budy?-zapytałam
-Mamy akcję-odparł jakby to było oczywiste
-Co tym razem?
-A gościu nie oddał kasy.Trzeba go zastraszyć , to po pierwsze.Po drugie jeden gang się wpierdolił na ranking i trzeba go wyjebać-powiedział-A i jedziemy do nas.
-No co ty kurwa nie powiesz?A jak sądzisz gdzie jadę?-zapytałam retorycznie
-Ja pierdole!To ty jasnowidz jakiś czy co?-zapytał zdziwiony.
Ja tylko zrobiłam facepalma.
-Boże widzisz a nie grzmisz..-szepnęłam do siebie
-Ej!Przecież nie wieszysz w Boga!-powiedział.
Ja tylko pokręciłam głową z politowaniem.Po chwili byliśmy w ich domu.Wchodzimy a tam co? Beau biega nago po domu z garnkiem na głowie i drze się w niebogłosy, a Luke go goni.
-ZJEBAŃCE!!!USPOKOIĆ SIĘ DO KURWY NĘDZY!! -oni nawet na mnie uwagi nie zwrócili.Wdech i wydech Mia,wdech i wydech..uuuh.
-JEŻELI W TEJ CHWILI NIE PRZESTANIECIE BŁAZNOWAĆ , PRZYSIĘGAM ŻE WAS WYKASTRUJE A JAJA DAM DO PIECA A WY TO ZJECIE!!!!-krzyknęłam najgłośniej jak umiałam.Oni powoli (jak w zwolnionym tempie) odwróciwi ku mnie głowy z przerażeniem na twarzy.Taaak....w ogóle nigdy tak nie zrobiłam, wcale..
-Teraz ładnie idziecie się przygotować na akcję,a ty Beau ubierz się bo zaraz nie wytrzymam i zacznę się śmiać bo takiego malca to nigdy nie widziałam.Już noworodek ma większego od ciebie!-powiedziałam a reszta w śmiech,oczywiście bez naszego golasa.Obraził się..żadna nowość.
-Kto wisi kasę?-zapytałam się Cama gdy te patafiany poszły.
-Alison White



____________________________________
Tum tum TUUUM!
Kto by się spodziewał ,że szefowa gangu nie wiedziała kto jej wisi kasę?Ja napewno nie.
Za niedługo kolejny rozdzialik!
Loffffffffffciam:*
YamahaGirl

Zaginiona siostra | M.COpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz