Perspektywa Mii
Wstałam rano,przeczołgałam się do szafy,wybrałam ubrania,poszłam do łazienki..eh ta rutyna.Ta rutyna była wcześniej jakoś przyjemniejsza,dlaczego?Bo wtedy była z nami Ali...Wszystko było jakoś smutniejsze.Wykonywałam te same czynności codziennie,ale jeszcze nigdy tak nie było tego uczucia...pustki?Tak,to chyba to.
Zeszłam na dół na śniadanie,gdzie spotkałam Daniela.
-Hej-mruknął kiedy mnie zobaczył
-Taa..cześć-powiedziałam-Słyszałeś?W naszej klasie mają się pojawić jakieś gwiazdeczki showbiznesu.Siadasz dziś ze mną, nie chce żeby to stare pruchno przydzieliło mi jakiegoś lalusia..uh- ostatnie słowo mówię z wielką odrazą
-Coś słyszałem-odpowiada smutnym głosem
-Ej,co się stało?-pytam zmartwiona
-No bo..a zresztą nie ważne-macha lekceważąco ręką
-Mów-powiedziałam surowym tonem
-No bo..chodzi o to ,że dostałem dziś SMS'a od Alison.Niezbyt przyjemny-oznajmił
-Pokaż mi go,ale to już!-warknęłam stanowczo.
Daniel podał mi telefon,gdzie była już wyświetlona wiadomość.
Od:Alis:*
Cześć Daniel.Chciałam wam tylko napisać,żebyście się ze mną nie kontaktowali.Nie potrzebuję was,znalazłam lepszych przyjaciół.Nie kontaktujcie się ze mną,nie szukajcie mnie, po prostu nie róbcie NIC! Nie ma mnie w kraju, taka informacja powinna wam wystarczyć.Do nie zobaczenia idioci!
Ps.Przekaż to tej żmiji.
AlisonJuż czytając pierwsze słowa słowa poczułam jakby tysiąc ostrzy wbijało mi się w serce,ale pozostawałam z kamienną twarzą.Popatrzyłam na Daniela,który ma łzy w oczach.
-Teraz widać jaka z niej przyjaciółka-odparłam beznamiętnie
-Niestety..-szepnął,zaciskając mocno powieki żeby żadna nieproszona łza nie wydostała się na zewnątrz.
-Chodźmy jeśli nie chcemy się spóźnić-powiedziałam i wstałam od stołu
-Nie zjesz śniadania?-zapytał
-Nie mam ochoty-odpowiedziałam.
Po tej krótkiej wymianie zdań,wyruszliśmy w drogę do budynku piekieł.Już po chwili byliśmy we wcześniej wymienionym budynku.Poszliśmy tylko zostawić kurtki lub bluzy i co?Kierunek klasa od matmy.Będzie zabawnie!Uwielbiam drażnić gościa!Gdy byliśmy już w sali usiedliśmy do ostatniej ławkibpod oknem.Gostek co ma nas "uczyć" przyszedł minutę później.Zaczął coś pierdolić o jakieś trygonometri?Jakoś tak.Ja oczywiście,zwieszona na telefonie.Nikt nie zwraca już na to uwagi,bo po prostu nikogo nie słucham.Jakieś 15-20 minut? później do klasy przyszli Ci nowi.Niezbyt im się przyglądałam dopóki nie wyczułam wzroku psorka.
Czemu akurat się patrzysz na mnie?-pytam
-Po pierwsze nie jesteśmy na ty,a po drugie wiesz dlacz..- nie dokończył bo spojrzałam na nowych, obczajając ich wzrokiem ,zatrzymałam się dłużej na lokowatym.Kojarzę go skądś...Już wiem!To ten koleś co się do mnie w klubie przystawiał.
-O!Siemasz stary,jak boli buźka?-zapytałam się loczka z wrednym uśmieszkiem na twarzy.On się nic nie odezwał tylko spuścił głowę zażenowany,a ja zaśmiałam się ironicznie.Widziałam , że przyjaciele loczka walczą żeby nie wybuchnąć śmiechem.
Wtem Carter wpadł do klasy robiąc wejście smoka.
-Wybacz psorze,ale zabieram tę panne-tu wskazał na mnie
-Carter! A ty dalej nie umiesz normalnie otwierać drzwi?-zapytał retorycznie-A zresztą nie ważne.Masz usprawiedliwienie?-pyta,a ten daje mu jakomś kartkę na stół.Pan Srill (tak na niego mówimy)czyta ją,po czym wraca wzrokiem do chłopaka i kiwa twierdząco głową.Ja już dawno gotowa wyszłam oknem,tak oknem.A przed tym krzyknęłam
-Do zobaczenia zjebańce!-i skoczyłam.Potem poszłam spokojnym krokiem do samochod Cartera(frajer nawet nie zauważył ,że gwizdnęłam mu klucze).Zanim jednak wsiadłam do samochodu,widziałam jak z okna (z którego wyskoczyłam)wyglądał czerwonowłosy( a co on kurwa ma okres na głowie?).Ja jak to ja,pokazałam mu fucka.Wsiadłam na miejsce kierowcy i czekałam na tego zjeba.Po chwili łaskawie się zjawił , a gdy tylko zamknął drzwi ruszyłam z piskiem opon, tak że wbiło go w fotel.
-No więc po co wbiłeś mi do budy?-zapytałam
-Mamy akcję-odparł jakby to było oczywiste
-Co tym razem?
-A gościu nie oddał kasy.Trzeba go zastraszyć , to po pierwsze.Po drugie jeden gang się wpierdolił na ranking i trzeba go wyjebać-powiedział-A i jedziemy do nas.
-No co ty kurwa nie powiesz?A jak sądzisz gdzie jadę?-zapytałam retorycznie
-Ja pierdole!To ty jasnowidz jakiś czy co?-zapytał zdziwiony.
Ja tylko zrobiłam facepalma.
-Boże widzisz a nie grzmisz..-szepnęłam do siebie
-Ej!Przecież nie wieszysz w Boga!-powiedział.
Ja tylko pokręciłam głową z politowaniem.Po chwili byliśmy w ich domu.Wchodzimy a tam co? Beau biega nago po domu z garnkiem na głowie i drze się w niebogłosy, a Luke go goni.
-ZJEBAŃCE!!!USPOKOIĆ SIĘ DO KURWY NĘDZY!! -oni nawet na mnie uwagi nie zwrócili.Wdech i wydech Mia,wdech i wydech..uuuh.
-JEŻELI W TEJ CHWILI NIE PRZESTANIECIE BŁAZNOWAĆ , PRZYSIĘGAM ŻE WAS WYKASTRUJE A JAJA DAM DO PIECA A WY TO ZJECIE!!!!-krzyknęłam najgłośniej jak umiałam.Oni powoli (jak w zwolnionym tempie) odwróciwi ku mnie głowy z przerażeniem na twarzy.Taaak....w ogóle nigdy tak nie zrobiłam, wcale..
-Teraz ładnie idziecie się przygotować na akcję,a ty Beau ubierz się bo zaraz nie wytrzymam i zacznę się śmiać bo takiego malca to nigdy nie widziałam.Już noworodek ma większego od ciebie!-powiedziałam a reszta w śmiech,oczywiście bez naszego golasa.Obraził się..żadna nowość.
-Kto wisi kasę?-zapytałam się Cama gdy te patafiany poszły.
-Alison White____________________________________
Tum tum TUUUM!
Kto by się spodziewał ,że szefowa gangu nie wiedziała kto jej wisi kasę?Ja napewno nie.
Za niedługo kolejny rozdzialik!
Loffffffffffciam:*
YamahaGirl
![](https://img.wattpad.com/cover/53612211-288-k781524.jpg)
CZYTASZ
Zaginiona siostra | M.C
FanficMała notka: NIE CZYTAJCIE TEGO CZEGOŚ, CHYBA ŻE CHCECIE SIĘ POŚMIAĆ, BO MOJA GŁUPOTA WTEDY NIE MIALA GRANIC XD dziękuję za uwagę, miłego dnia! Nazywam się Mia .Tak, nie mam nazwiska.Mam 17 lat. Mieszkam w NY , a dokładniej w domu dziecka. Niestety...