Rozdział 10

7.4K 335 23
                                    

Perspektywa Mii
Tak jak wcześniej mówiłam 30 minut później byliśmy w drodze na akcje.
-Wiecie co macie robić?-zapytałam ,powoli włączając tryb "suki bez serca".
Wszyscy w odpowiedzi pokiwali głowami na tak.
-Zaczynamy zabawę-mruknęłam do siebie odbezpieczając broń.
Wyszliśmy niezauważeni z samochodu.Każdy poszedł w wyznaczone miejsca.Ja wybiłam drzwi z zawiasów, a one spadły z wielkim hukiem.Weszłam do korzytarza ,szłam cichuteńko,jakby miało od tego zależeć moje życie...w sumie,zależy.W końcu doszłam do wyszukiwanym drzwi.Policzyłam po cichu do trzech i zrobiłam z drzwiami to samo ,co wcześniej.Zobaczyłam tam 7 facetów grających w pokera,właściwie to 4 bo tamta trójka wymieniała ślinę,że tak to ujmę pannami lekkich obyczajów.
-Siemasz Davon!Nie zapomniałeś,że mieliśmy się wybrać na kawę?-zapytałam udawanie obrażona
-Ależ skarbeńku!Nie było kiedy,b ciągle chcesz mi skopać dupę-powiedział wzdychając przeciągle-I ciągle Ci się to udaje-mruknął cicho
-No weź,tylko parę razy chciałam Cie zabić!-powiedziałam-To tyle co nic!
-No wiesz...ja nadal martwię się o swoje życie
-Już za chwilę nie będziesz musiał-oznajmiłam celując w niego
-Ale mała spokojnie,może uda nam się to jakoś w inny sposób załatwić?-zpytał cały czas się cofając
-Niestety,ale nie-odpowiedziałam "smutna"
-No to już po mnie-szepnął żałośnie cały czas patrząc za mnie,a ja już wiedziałam ,że za mną ktoś jest.
-Ostatnie słowa?
-Bierz ją Louis!-kiedy chciał mnie zaatakować,ja szybko strzeliłam w Davona i obróciłam się w strone tak zwanego Louisa.W niego również strzeliłam ,tylko że w głowę.Zgon na miejscu gwarantowany.Po chwili zostałam osaczona przez wspólników tego zjeba.
-Chłopcy tak z bronią no wiecie co?-powiedziałam oskarżycielsko
-Kochanie taka nasza praca.
-No dobra poddaje się-mruknęłam dając ręce do góry w geście poddania
-Mądra dziewczynka-powiedział jakiś brunet ,szczerząc się zwycięsko.
Ale w naiwni -pomyślałam.
Jakiś blondyn chciał mnie obezwładnić,ale cóż...to on skończył na podłodze.Reszta rzuciła?na mnie.Tak ,rzuciła jak zwierzę na padlinę.Skończyli tak samo jak blondynek.Podeszłam do ich sejfu (ja wiem wszystko,gdzie mają barek,pokój dla pań chyba każdy wie jakich i między imnymi sejfu).Wyciągnęłam z pod czarnej bluzy torbę sportową.Wpakowałam do niej wszystko co tam mieli , a no i wzięłam wódkę i wino czerwone wytrawne,ale to mało ważne.Wyszłam z pomieszczenia i poszłam do samochodu.Czekali w nim wszyscy.Luke odpalił samochód i wyjechaliśmy z naszej kryjówki z piskiem opon.
-I co? Masz coś?-zapytał jak zwykle ciekawy Ashton
-No wiesz,kasa,jak zwykle-wzruszyłam ramionami-I oczywiście...WÓDKA!!!-krzyknęłam.
Cały samochód wypełniły krzyki i oklaski aprobaty.Pokręciłam tylko z politowaniem głową na zachowanie tych idiotów.
-Kierunek DOM-oznajmiłam stanowczo.
Po chwili już znaleźliśmy się we wcześniej wymienianym budynku,gdzie spotkaliśmy Beau i Nathana z jakomś laską,której nie znałam.
-Kim jesteś?-zapytałam podejrzliwie mrużąc oczy
-Nie powinno Cię to obchodzić-wysyczała , a ja uśmiechnęłam się
-Co się szczerzysz?-zapytała zdziwiona moim gestem
-Już cie lubie-powiedziałam
-C-co?Dlacz?J-jak?- ponownie spytała jąkając się
-Jesteśmy podobne a tak wogóle to...ETHAN!!
-CO?-odkrzyknął
-Idioto czekaj tam na mnie!!
-Okej-tylko tyle usłyszałam.
Poszłam na górę do pokoju Ethana.
-Co chciałaś?-zapytał na wstępie
-A może tak "Cześć Mia!Jak tam u Ciebie?Co cię do mnie sprowadza?"
-Cześć Mia!Jak tam u Ciebie?Co cię do mnie sprowadza?-powtórzył po mnie
-Dobrze dziękuję,za pięć minut mam mieć wszystkie informacje na temat tej laski co jest na dole-oznajmiłam służbowym tonem
-Okej.
Tak jak było mówione pięć minut później miałam info.

Imię i nazwisko:
Gabriell Black

Wiek:16 lat

Miejsce zamieszkania:
New York

Powiązania z gangami:
NIE

Słaby punkt:
Lewe kolano,prawy łokieć,prawy bark

-Dzięki-mruknęłam odkładając teczkę
-Nie ma za co.
Zeszłam po schodach na dół,do salonu,gdzie siedzieli wszyscy wraz z Gabriell.
-Gabriell możeny chwilkę pogadać?-zapytałam,a dziewczyna popatrzyła na mnie zszokowana ,ale przytaknęła głową i poszła za mną do kuchni.
-Skąd..-ale jej przerwałam
-Nazywasz się Gabriell Black,masz 16 lat,pochodzisz z Nowego Yorku,nie jesteś w żadnym gangu,twoje słabe punkty to lewe kolano,prawy łokieć i prawy bark-oznajmiłam spokojnie,a jej kopara opadła (dosłownie).
-Skąd..Jak..Gdzie-nie mogła skleić normalnego zdania
-Nie ważne.Mam pytania.Umiesz walczyć?-pokiwała na tak głową-Umiesz posługiwać się bronią?-ponowiła swój gest-Umiesz jeździć na motorach czy samochodem?-pokiwała głową na nie-Jeszcze będziemy musiały zrobić Ci trening,zakładam,że jesteś tu po to żeby być w moim gangu,hmm?Pytanie czy chcesz w nim być?
-Chcę-powiedziała pewnie
-Witamy w rodzinie-powiedziałam rozkładając ramiana ,aby dać jej do zrozumienia że ją witamy ,ale ona źle to zrozumiała i mnie przytuliła.Ja zaskoczona dopiero po chwili niepewnie oddałam uścisk.
-Dziękuje-szepnęła
-Nie ma za co,dobra koniec tych czułości idziemy spać.Ja pojadę a wy śpijcie.
-Nie mieszkasz tu?-nie kryła swojego zdziwienia
-Nie-odparłam krótko i poszłam do salonu.
-Ja spadam macie być grzeczni i miło przywitać naszą nową wspólniczkę-uśmiechnęłam się do niej.Odwróciłam sie na pięcie i poszłam do drzwi zanim jeszcze wyszłam krzyknęłam pa! i poszłam.Wróciłam do "domu" niezauważona jak zwykle zresztą.Poszłam do swojego pokoju i ograzu glebnęłam się na łóżku.
Oby następny dzień był lepszy...

Perspektywa Ashtona
Dziewczyna zgasiła mnie jednym zdaniem.JEDNYM ZDANIEM!!!Całą resztę dnia byłem zażenowany sytuacją z poranka i rzadko się odzywałem.Cały czas przylepiały się jakieś dziewczyny z pod latarni.Jak można tak się nie szanować? Wciskały nam numery telefonó ale ja albo je wyrzucałem , albo wciskałem przypadkowa spotkanym gościom.Parę NORMALNYCH dziewczyn prosiło o autografy i zdjęcia , to chyba oczywiste ,że je im dawałem.Gdy wróciliśmy do domu nic mi się nie chciało robić,więc poszłem do mojego łózia.Jak to mówią:

Kogo dokładnie szukam? Kogoś kto jest ciepły, za kim będę tęsknić przez cały dzień, ktoś kto będzie mi pomagał odpocząć i zapomnieć o stresie. Kurde, znowu opisuję moje łóżko.

Tak ,więc odpłynąłem w krainę wróżek i jednorożców.

____________________________________
Hello kochani!
Dedykuję ten rozdział w noc sylwkową
AlexaRosenberg
teczowyjednorozec
Zapisana_Zaczytana
KarolinaKmiecik2
karolinalife
kasiula456
Oraz mojej nowej czytelniczce
Niunia1312.
Chcę wam serdecznie podziękować za wszystkie wyświetlenia,gwiazdki i komentarze!
DZIĘKUJĘ!!!!!!!!!!
Jest bardzo miło czytać komentarze,widzieć te wszystkie wyświetlenia a o gwiazdkach nie wspomnę:-)
Tak więc...co jeszcze?A!Życzenia dla wszystkich moich czytelników!!!

W nadchodzącym Nowym Roku przede wszystkim siły, bo to od niej zależy jaki ten rok będzie. Pamiętajcie wszystkie sukcesy ostatnich 12 miesięcy, by móc je powtórzyć i wszystkie porażki, by móc ich uniknąć. Szczęście i zdrowie też nie zawadzą.
Życzę Ci, abyś w ten Nowy Rok weszła/wszedł z radością w sercu. Aby nigdy nie odstępowała Cię nadzieja na lepsze jutro i wiara w to, że nie ma rzeczy niemożliwych. Życzę także wszechogarniającej miłości zarówno od ludzi jak i do ludzi. Aby otaczały Cię osoby, które będą dla Ciebie motorem do działania.
Przyjemnego szumu w głowie, wygodnego miejsca w rowie. No i morze jeszcze potem, spokojnego snu pod płotem. Żeby pies z kulawą nogą, Cię nie olał idąc drogą. Dużo czadu i uroku w nadchodzącym Nowym Roku.

KOCHANI SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!!!ABYŚMY WSZYSCY MIELI NIEZŁEGO KACA PO WLANYCH DZISIAJ %%:-)
Loffffffciam bardzo:*:*:*
YamahaGirl


Zaginiona siostra | M.COpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz