Perspektywa Michaela
Jechałem na tylnim siedzeniu, wpatrując się bez sensu w krople deszczu, które ociężale spływały po szybie. Moje łzy pojedynczo wypływały z moich zielonych oczu. Dzisiejsza pogoda idealnie odzwierciedla mój stan psychiczny. Właśnie jadę na pogrzeb mojej siostry, zaginionej siostry. Kiedy była w Hiszpanii, była na akcji. Na rzecz kraju hiszpańskiego. Król Hiszpanii poprosił Mię, aby z jego wojskiem, zakończyła największą wojnę domową jaka w ogóle była w Hiszpanii. Zgodziła się bez wahania. Jeden z wojskowych, na samym początku akcji, przypomniał sobie, że nie ma kamizelki kuloodpornej. Mia oddała mu swoją. On przeżył... Mia nie. Walczyła na rzecz nie swojego kraju. Była w stanie podjąć tak wielkie ryzyko, aby tylko innemu kraju, żyło się lepiej. Ta mała osóbka jest moim autorytetem.
-Michael.- Calum trącił mnie dłonią, wybudzjąc z chwilowego zamyślenia.- Wysiadamy.- Oznajmił, nie patrząc na mnie.
Powoli wyszedłem z samochodu, ocierając gorące łzy, z moich zimnych policzków.
Byli tu wszyscy na kim nam zależało.
Luke. Calum. Ashton. Daniel. Gabriell. Nathan. Beau. Jai. Luke.
Żółwim tempem szedłem w kierunku bramy cmentarza. Wszyscy byli ubrani na czarno.
Ulubiony kolor Mii~ pomyślałem.
Od razu poszliśmy na miejsce pochówku mojej siostry. Gdy wszyscy już byliśmy na miejscu, ksiądz zaczął swoją gadkę.
Bardzo wolno spuszczali trumnę z moją siostrą 3 metry pod ziemią.
Mówiła,że jest nieśmiertelna. Bo krew, zastąpiła etyliną.
Przeżyje,a jak nie, to świat będzie piękniejszy i dla mnie, i dla innych. Ale przeżyję! Przecież jestem NIEŚMIERTELNA!- tak mi mówiła.
Nie wytrzymałem.
-ONA ŻYJE! ONA NIE UMARŁA! ZOSTAWCIE TĄ PIERDOLONĄ TRUMNĘ! - zacząłem niekontrolowanie płakać. Chciałem biec do tej trumny, ale chłopaki mnie trzymali. Po paru minutach (a może sekundach?) szarpaniny, upadłem na kolana, zanosząc się szlochem.
Wzniosłem głowę do nieba i krzyczałem:
-CZEMU ONA?! CZEMU AKURAT JĄ TO MUSIAŁO SPOTKAĆ?! NIE BYŁA NICZEMU WINNA!
CZEMU NIE MOŻESZ BOŻE DOJRZEĆ, ŻE BYŁA NAJWSPANIALSZĄ OSOBĄ NA TYM PEŁNYM NIENAWIŚCI ŚWIECIE?!
Byłem jak w transie. Nie mogłem przestać. Nagle poczułem, jak 3 pary rąk mnie przygarnia w swoje ramiona. Długą chwilę trwaliśmy w uścisku, do którego przyłączyli się wszyscy tu zebrani.
Wstałem powoli, aby się zobaczyć jak nadal spuszczają moją siostrę.
Gdy już była pod ziemią, na pamiątkę, wrzucaliśmy po kawałku ziemi. Gdy grabarze, już zapełnili już grób ziemią całkowicie, wszyscy położyliśmy kwiaty. Wszyscy kupili bukiety ze wstążką "ostatnie pożegnanie". A ja? Miałem jedną, samotną czarną lilię. Wiecie czemu jedną? Bo Mia była samotna, przez większość swojego życia. A czemu czarną? Bo w większości miała czarne serce. Jako ostatni położyłem naszą lilię. Spojrzałem na tabliczkę, nadal nie mogąc uwierzyć, że ona jest już 3 metry pod ziemią. Pisało na niej:
Mia Clifford
ur. 28. 06. 2000 r.
zm. 28. 06. 2016 r.
Na zawsze będziesz w naszych sercach.
Ktoś położył mi dłoń na ramieniu. Tym kimś okazał być się Ashton.
-Mike.Pora już iść.- Powiedział ze łzami w oczach.
-Zostawcie mnie z nią na chwilę.- Odparłem nie patrząc na niego, nadal wgapiając się w tabliczkę.
Po chwili poczułem chłód tam, gdzie była ręka Ashtona. To oznaczało, że mnie zostawili.
-Cześć siostrzyczko! Wiem, że jesteś teraz w lepszym świecie. Ale to tandetnie brzmi.- Uśmiechnąłem się przez łzy.- Byłaś i jesteś dla mnie wszystkim. Kocham cię najmocniej na świecie. A miałaś być nieśmiertelna. Obiecałaś mi to. Że zawsze będziesz przy mnie. Nie ważne jak. Mówiłaś, że będziesz. Teraz leżysz pod ziemią. Ale... podziwiam cię. Podziwiam cię, za to co zrobiłaś. Jesteś moją bohaterką i autorytetem, Mia.-Musiałem przestać mówić, bo głos mi się załamał.- Nie wiem, jak, nie wiem skąd, ale... ktoś mi podrzucił jakąś kopertę, a w niej twój list do mnie. Poznałem twoje charakterystyczne pismo.Nie wiedziałem, że miałaś dziecko z gwałtu... A raczej je straciłaś. Czemu mi o tym nie powiedziałaś? Pewnie się bałaś... W kopercie był jeszcze twój łańcuszek. Z literką "M". Z tyłu był grawer "Michael i Mia= rodzeństwo na zawsze". Pisałaś, że miałaś go, odkąd trafiłaś do domu dziecka. Chciałaś mi go dać...Ale mnie już nie było. Uciekłem. Przepraszam cię Mia. Za wszystko. To chyba już koniec mojej paplaniny. Kocham cię Mia i nigdy o tobie nie zapomnę.- Z tymi słowami odszedłem.
Nie wiedziałem, że to pożegnanie będzie aż tak bolesne... Prawie wychodząc z cmentarza, ostatni raz spojrzałem na twój grób. Ostatnia, pojedyncza łza niosąca najwięcej cierpienia spłynęła po moim policzku. Odwróciłem się i poszedłem powolnym krokiem do samochodu, gdzie wszyscy na mnie czekali.
Michael nie wiedział,że ktoś stoi w cieniu drzewa i patrzy jak temu komuś łamie się życie patrząc na łzy bliskich. Ale ktoś wiedział, że musiał tak zrobić, aby ktosia rodzina była bezpieczna. Tak bardzo ktoś chciał podbiec i przytulić wszystkich po kolei, i powiedzieć,że to tylko głupi żart. Ale nie mogła....
-Ja ciebie też kocham braciszku.- szepnęła odchodząc w mrok, z jedną łzą na policzku, wyrażającą tak wiele uczuć kłębiących się w jej wnętrzu...
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Z WIELKĄ PRZYKROŚCIĄ OFICJALNIE KOŃCZĘ PIERWSZĄ CZĘŚĆ "ZAGINIONA SIOSTRA"!
Bardzo zżyłam się z tą książką, jak i z czytelnikami. Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie.
Jeśli umiecie czytać między wierszami, to BĘDZIE DRUGA CZĘŚĆ! Tylko ktoś musi mi zrobić okładkę.
Chcę BARDZO PODZIĘKOWAĆ KAŻDEMU CZYTELNIKOWI ZA CZYTANIE TYCH MOICH MARNYCH WYPOCIN. NIE BĘDĘ NIKOGO WYWYŻSZAĆ, KAŻDY BYŁ JAKĄŚ CZĘŚĆIĄ TEGO OPOWIADANIA.
KOCHAM WAS MISIE :* JEŚLI CHCECIE TO PISZCIE KOMENTARZE :)
PŁACZĘ,OKEJ.
Kiedy pojawi się 2 część? Nie wiem. Na razie żyjcie w niewiedzy. Ale nie będzie to długo. Kto chce, niech pisze mi na priv czy zrobi mi okładkę :)
"Zaginiona siostra" jest zakończona.

CZYTASZ
Zaginiona siostra | M.C
Fiksyen PeminatMała notka: NIE CZYTAJCIE TEGO CZEGOŚ, CHYBA ŻE CHCECIE SIĘ POŚMIAĆ, BO MOJA GŁUPOTA WTEDY NIE MIALA GRANIC XD dziękuję za uwagę, miłego dnia! Nazywam się Mia .Tak, nie mam nazwiska.Mam 17 lat. Mieszkam w NY , a dokładniej w domu dziecka. Niestety...