"Kiedy ujrzał ją pierwszy raz, zauważył to czego nie widzieli inni, ten okropny smutek w oczach i czuł, że coś go do niej przyciąga, była tajemnicą, na którą chciał znać odpowiedź"
Harry
Obudziłem się o 7:35 mając do szkoły na 8:00. Za wcześnie. Mógłbym jeszcze spać gdyby nie ta nasza służąca, która już sprzątała dom. Ochrzanię ją za to. Jestem przez nią wściekły. Zszedłem szybko na dół
i powędrowałem w stronę pokoju w, którym odkurzała dywan. Gdy mnie zobaczyła przerwała pracę.- Co sobie myślisz? Że możesz mi przeszkadzać w spaniu?- zapytałem groźnie zbliżając się do kobiety, która zaczęła się odsuwać. Zaśmiałem się. Wiedziałem, że każdy się mnie boi.
- Ja nie...- nie dałem jej dokończyć
- Jak jeszcze raz przeszkodzisz mi w spaniu, to zrobię coś o wiele gorszego niż tylko wywalenie cię z tej roboty.
- Dobrze, przepraszam pana najmocniej, już nigdy tak nie zrobię- odrzekła ze strachem w głosie kobieta
Uśmiechnąłem się sztucznie i wyszedłem z pokoju. Zawsze wygrywam. Poszedłem do kuchni, aby zjeść śniadanie. Na moje nieszczęście starzy tam siedzieli. Choć są moimi rodzicami to ich serdecznie nie znoszę. Tylko do wszystkiego się przyczepią. Dla mnie liczy się tylko ich kasa. Nic nie mówiąc usiadłem przy stole i zacząłem jeść wcześnie przyrządzone przez gosposie jedzenie. Ciszę przerwała matka.
- Dlaczego się z nami nie przywitałeś?- spytała rodzicielka
- Bo mi się nie chciało- odparłem lekko.
- Musimy z tobą o czymś pogadać- zaczął ojciec, jednak mu przerwałem:
- Ale ja nie mam zamiaru z wami gadać.
- Będziesz się mnie słuchał czy tego chcesz czy nie!- powiedział już zdenerwowany mężczyzna.
- Na pewno- powiedziałem i zacząłem się śmiać.
- Masz poprawić oceny!- rzekła matka
- Nie! To moje życie, moje sprawy! Jak będę chciał coś zrobić to zrobię jak nie to nie zrobię!- krzyknąłem rozwścieczony i rzuciłem talerzem.
Naczynie robiło się na kawałki. Widziałem zszokowanych rodziców. Matka już zaczęła odstawiać szopkę czyli beczeć.
- Nie tak cię wychowaliśmy- powiedziała zapłakana kobieta.
Ojciec patrzył na mnie z pogardą. Dobrze mu tak. Niech wie, że się go nie boję i nie będę słuchać. Wyszedłem z domu i wsiadłem do swojego samochodu.
Moje auto to BMW, jedno z najlepszych jakie jeżdżą po tej ziemi. Jednym plusem posiadania takich starych jak ja mam jest to, że mają kasę i mogę mieć wszystko to co chcę. Musiałem jechać do durnowatej budy zwanej szkołą. Jedyną rzeczą, którą lubię tam robić jest upokarzanie Louisy Collins. Zaśmiałem się na samą myśl o tym. Jak ja lubię robić różne takie rzeczy co zwykły człowiek powie, że są złe, sprawiają mi one wiele radości.
Włączyłem na faula piosenkę marsów this is war. Wyjąłem papierosy z plecaka i zapiłem jednego. Uwielbiam palić. Robię to od ponad trzech lat. Zaparkowałem samochód na parkingu dla nauczycieli. Tak dobrze słyszycie dla nauczycieli. Nie będę parkował auta na parkingu dla tych durniów zwanych uczniami. Wszedłem do szkoły. Czułem na sobie spojrzeniu wielu osób różnej płci. Ci durnie myśleli, że mają szansę u mnie. Śmieszne. Poszedłem do mojej szafki. Czekał już tam na mnie Niall. Zawsze tam stoi.
- Hej stary- powiedział blondyn.
Chciałem mu odpowiedzieć ale nie zdążyłem, ponieważ usłyszałem głos dochodzący z megafonu:

CZYTASZ
It's OK / L.H.
FanfictionWszyscy mówili że była taka silna, lecz nie wiedzieli, że ona ledwie dawała radę. To nietypowa książka z dużą nutą rzeczywistości, łamiemy książkowe stereotypy i staramy się jak najbardziej pobudzić ciekawość czytelnika akcją.