"Na końcu wszystko będzie dobrze.
Jeśli tak nie jest oznacza to, że to nie koniec."Danielle
Nie miałam ochoty iść do szkoły dzień po wydarzeniach na imprezie i moim pobycie w szpitalu. Wszystko nadal mnie bolało przez ,,atak" Ashtona. Nie zawsze było między nami dobrze, ale nigdy mnie nie uderzył. Prawdę mówiąc ostatnio bije wszystkich, którzy się mu przeciwstawią.
Może namówiłabym brata, żebym mogła zostać w domu, ale dziś mieliśmy powiedzieć Irwin'owi kogo wybieramy. Nawet nie wyobrażam sobie, co by nam zrobił, gdybyśmy zdecydowali się zakończyć z nim znajomość.
Calum ochoczo trąbił przed moim domem. Gdyby nic się nie zmieniło na podjeździe stałby samochód mojego chłopaka, a nie przyjaciela. Wybiegłam z domu by, jak najszybciej uciszyć Hood'a. Usiadłam na siedzeniu z tyłu.
- Hejka- uśmiechnęłam się, jak zwykle, by nie ukazać swojego strachu.
- Cześć, Dan musimy porozmawiać.- oznajmił Cal, odpalając samochód. Luke tylko kiwnął głową.
- O czym?- zapytałam, przyglądając się swoim paznokciom, nerwowo przygryzałam wnętrze policzka.
- Nie teraz- machnął ręką Hemmings- w szkole, bo nie ma z nami Michaela.
- Okey- rzuciłam szybko. Ewidentnie chłopcy byli dzisiaj w gorszym humorze niż ja. Chociaż o sobie nie mogłam powiedzieć tego, co zawsze. Moja wiecznie roześmiana twarz i pozytywna postawa, tryskająca energią, była teraz przyćmiona, jak słońce przez deszczową chmurę. W ciągu ostatnich kilku dni zmieniła się nasza relacja. Zazwyczaj naszym problemem był wybór klubu, a nie wahania nastroju blondyna.
Po niezręcznej ciszy, która zdawała mi się ciągnąć w nieskończoność, musiałam coś powiedzieć.
- Zauważcie, jak dużo w naszym życiu zmieniła Louisa. Pomimo tego, że nie dosłownie, wywróciła nam je do góry nogami, to jednak od niej zaczęły się nasze kłopoty.- westchnęłam, wlepiając wzrok w widok za oknem.
Niedługo później byliśmy już w szkole. Przywitaliśmy się z Cliffordem i wybraliśmy w nasze stałe miejsce, gdzie często paliliśmy.
- Okey, słuchajcie- zaczął Calum- musimy pogadać na temat tego zdarzenia- podrapał się nerwowo po karku.
- Nie ma o czym gadać- wysłałam mu uśmiech by się nie denerwował, chłopak sięgnął do kieszeni po paczkę papierosów- przejdźmy do sedna.- poleciłam.
- Dobra, mam nadzieję, że wszyscy zgadzacie się z tym, iż idziemy zaraz do Irwina i go wybieramy.- rzucił Michael
- Proszę cię, czemu miałbym wybrać tą cnotkę Collins, człowieku. Ashton to nasz kumpel, nie wiem, jak mógł pomyśleć, że ona dla nas coś znaczy.- zaśmiał się Hood, zaciągając się papierosem.
- Jego zachowanie jest irracjonalne, najpierw zrobił nam wyrzut, a potem doszło do rękoczynów- dodał Michael
- Dobra, skończmy się tym przejmować ludzie. Muszę wiedzieć, czy jesteśmy w tym razem? Ktoś zamierza wybrać inaczej?- zaśmiał się brązowowłosy.
Rozejrzałam się po przyjaciołach. Michael patrzył na niego, jak na idiotę. Nie wyobrażam sobie, żeby zakończył przyjaźń z Irwin'em. Był bardzo wiernym kumplem. Jednak Luke spuścił głowę i dokładnie się nad czymś zastanawiał. Ze mną było podobnie. Naprawdę polubiłam Lou, wydawała się inna, niż wszyscy.
- Nie sądzicie, że Irwin trochę przesadził? Stara się rządzić nami i kierować z kim, co nas może łączyć. Kiedyś był inny- odezwał się po raz pierwszy niebiekooki- a to, co zrobił Danielle- spojrzał na mnie- było przegięciem, to mogło się jeszcze gorzej skończyć.

CZYTASZ
It's OK / L.H.
Fiksi PenggemarWszyscy mówili że była taka silna, lecz nie wiedzieli, że ona ledwie dawała radę. To nietypowa książka z dużą nutą rzeczywistości, łamiemy książkowe stereotypy i staramy się jak najbardziej pobudzić ciekawość czytelnika akcją.