Rozdział Dziesiąty

42 2 1
                                    

- Miau. - oznajmił Gacuś.

- Masz rację - poparł go Patryk.

Amerykańska mafia, prowadzona przez Pana Kraba, wolno przedzierała się przez Sosnowiec, starając się unikać dzikich stad Sebixów, Karyn, Brajanków, Dżesik oraz Januszy z Grażynami. Mimo świetnej organizacji, nie mogli się pozbierać po tym, kiedy teleport wysłał ich gdzie indziej. Co więcej, nie mieli żadnej łączności z bazą w Bikini Dolnym - w Sosnowcu nie ma zasięgu. Jest tylko ból i halucynacje z niedożywienia.

Tak więc w organizacji nastąpił element chaosu, przez co niekształtna grupa z problemami z komunikacją dość przypadkowo posuwała się do Wałbrzycha, z nadzieją na złapanie łączności z bazą w Ananasowym Domku.

Co więcej, wszystko było w miarę kontrolowane przez Cebulową Mafię. Zorganizowana siatka z Lukrecją na czele na bieżąco podawała Januszowi informacje; tymczasem samotny Tristan dalej nauczał Roberta bycia Januszem wszystkiego.

- Musimy wsiąść do pociągu - stwierdziła w końcu Sandy. - Tak nigdy nie dojdziemy.

- To kosztuje! - zaprotestował Pan Krab.

- Nie będziemy płacić - zapewnił Skalmar.

Usiedli na stacji. Pociąg przyjechał! Co więcej, spóźnił się tylko siedem godzin! Mafia Spongeboba miała wyjątkowe szczęście.

Milcząca organizacja z Bikini Dolnego zasiadła na - o dziwo - pustych fotelach. Pociąg powoli ruszył, wydzielając odór spalin i pasztetu drobiowego. Chwilę później jednak całe dobre wrażenie runęło.

- Bileciki do kontroli - uśmiechnął się wąsaty kanar.

Z tym samym uśmiechem osunął się na ziemię, gdy Skalmar rozstrzelił mu tętnicę Coltem 1991. W pociągu wybuchnęła panika. Wypimpowane paniusie rzucały dziećmi i biegały chaotycznie w kółko. Milcząca wciąż mafia strzelała, skutecznie rozdzielając tułów od głowy każdego, kto zbytnio się zbliżył. Gacuś, trzymając w zębach Taurusa, wyglądał dość przerażająco. Przystawił rewolwer do skroni motorniczego.

- Miau. - nakazał. Przerażony kierowca uniżenie prowadził.

W pociągu była już tylko mafia, motorniczy i zwłoki. Niedobite pół dziecka dreptało jeszcze w kółko, ale sytuacja ogólnie była stabilna. Kolej kierowała się w stronę Wałbrzycha.

- Jasna cholera - szepnęła Lukrecja i przekazała wieści Januszowi w centrali. Jedyne, co usłyszała w odpowiedzi, to trzask spadającego fotela na ziemię.


Robert Gąbczasty na wakacjach w Polsce i Cebulowa MafiaWhere stories live. Discover now