Rozdział Siódmy

46 3 2
                                    

Nastał dzień sabatu. Dla Cebulowej Mafii była to smutna wieść, gdyż chwilowa tracili ważnego stronnika w postaci krewetki Margary. Janusz Karp szanował jej decyzję, niektóre rzeczy są dla niektórych święte. Jak na przykład zakąska do wódki.

Tak oto nasza krewetka, owiana morską bryzą i zapachem naftaliny, wskoczyła na swój magiczny odkurzacz i odpłynęła w kierunku morskiego odpowiednika Łysej Góry - ku Atlantydzie, koło miasta R'lyeh.

***

Nie będziemy przedłużać. Krewetka była na miejscu. Do wielkiej muszli zrobionej z muszli co chwila wpływały nowe wiedźmy. Margary przeszła odprawę i przybyła do Wielkiej Sali, gdzie gromadziły się setki ryb i innych owoców morza, obeznanych w magii. Jakiś stary, mądry mag-dorsz prawił, rozdymki warzyły napary.

Margary zaczepiła jesiotra, sprzedawcę eliksirów, pogadała z Karlem, omułkiem, obeznanym w runach. Nagle w oddali spostrzegła starą przyjaciółkę ze Szkoły Magii i Cebulactwa w Krakowie.

- Mafaldooo!

- Czy to ty, Margary? - zapytała śpiewnie druga krewetka. - Kopę lat!

(chyba nawet więcej, OOOOOOOOOH!)

- Wspaniała suknia, Mafaldo! - rzekła członkini Cebulowej Mafii.

Od Mafaldy czuć było whisky na kilometr. Krewetka uznała, że lepiej nie poruszać tematu suknii. Zaczęły gawędzić, a jak to z krewetkami bywa, do jakiegoś sensownego tematu doszły dwie godziny później.

Do tematu bardzo ważnego dla tej historii.

- A słyszałaś o Rebece z Detroit, Margary?

- A któż to taki?

- Pochodzi z Ameryki, czegoś zwanego Zatoką Meksykańską.

Krewetka zmarszczyła czułki, zwane wąsami.

- Ostatnio było wiele problemów z tamtymi rejonami. Wiesz coś jeszcze?

- Ooooch, kochana, podobno działa tam jakaś wielka organizacja! Z tego co pamiętam, mają w garści całą Amerykę Północną... Od starego marlina Merlina przed chwilą słyszałam, że w wkrótce mają teleportować się do Wałbrzycha!

Krewetka spluła stół glonami z fitoplanktonem.

- Co?!

- No tak, podobno mają porachunki z miejscowymi, wiesz, groza, zamęt - czknęła Mafalda.

- Muszę natychmiast lecieć!

I zostawiając narąbaną psiapsiółę, Margary wskoczyła na odkurzacz i z pędem odpłynęła w stronę Wałbrzycha.

Robert Gąbczasty na wakacjach w Polsce i Cebulowa MafiaWhere stories live. Discover now