- Ważna sprawa! - krzyknęła krewetka od progu.
- Czego? - warknął strażnik placówki, żółw jaszczurzy Stefan.
- A co cię to obchodzi? Muszę natychmiast zobaczyć się z Januszem Karpiem!
Sprawa była poważna i Stefan chyba to załapał. Przepuścił wiedźmę do najważniejszej komnaty cebulowej willi.
- Mam nadzieję, że to coś ważnego - zadudnił Karp, nie odwracając się z fotela. Oglądał właśnie walki ślimaków w budyniu w swoim pomarańczowym hełmie nurka - telewizorze, popijając chłodnik ze śledzikami.
- Ważniejsze, niż może się wydawać - zapewniła krewetka. - Dowiedziałam się, że amerykańska mafia też ma do czynienia z magią. Podobno chcą teleportować się do Wałbrzycha.
Janusz odwrócił się wolno, trzymając złożone płetwy jak biznesmeni. Zaraz potem wybuchnął zupełnie nie jak oni.
- Och, na moją świętej pamięci babcię Cholerę! K***a! Musimy im przeszkodzić, Spongebob nie jest jeszcze gotowy.
- Może uda mi się zamknąć portal.
- Musisz spróbować! Jesteśmy bardzo blisko sukcesu.
- No to idę. Joł. - oznajmiła krewetka i skierowała się ku swojemu lokum.
Komnata Margary wyglądała tak, jak i komnata czarodziejki wyglądać powinna. Na oknach wisiały zasłony z wodorostów, na półkach walały się zwierzęce części i specyfiki. Centralną część pomieszczenia zajmowało ognisko, na którym krewetka stawiała kocioł. Margary weszła do pokoju, usiadła i zatopiła się w myślach. Przynajmniej tak to wyglądało, w rzeczywistości swym umysłem przyciągnęła portal w Wałbrzychu. Wyglądało to też trochę, jakby robiła kupę.
Po kilku minutach tej czynności w pokoju zaczęły pojawiać się pierwsze błyski, a iskry niemal spaliły jej wąsy. Coś wybuchło, błysnęło i na środku pojawił się wielki, niebieskawy dysk, buczący miarowo.
Krewetka z dość głupim wyrazem twarzy wstała i zaczęła szturchać portal Halabardą Zagłady. Trwało to jakiś czas i można by stwierdzić, że Margary była w transie. Po kilku minutach szturchania jej źrenice zmniejszyły się do małych paciorków. Wyleciała z hukiem z komnaty do rezydencji Janusza Karpia.
- Czego znowu? - zapytał ten, racząc się pierogami.
- Oni są wewnątrz. - oznajmiła krewetka, a jej głos został powielony przez echo. - Są w portalu, nie mogę go zamknąć.
- To ich tam zamknij, do jasnej cholery! - wrzasnął, a krewetka uniosła brew.
- Do babci Cholery?
- Możliwe.
- Rzecz w tym, że portal ma dwa końce, ale gdy jest się w środku, ma aż trzy.
- Co.
- Nie musisz tego rozumieć, po prostu to kochaj.
- Wut.
- Po prostu nie mogę ich zamknąć, na pewno wyjdą drugim końcem.
Karp westchnął ciężko.
- Ale - krewetka doznała przebłysku geniuszu. - mogę spróbować zakrzywić portal.
- Zamieniam się w słuch - Karp przegryzł wódkę, którą popijał pierogi, ogórkiem.
- Jest szansa, że zmienię bieg portalu, co da nam trochę czasu.
- Wyślij ich do Sosnowca - postanowił Janusz. - Zobaczą, że z polskością nie warto walczyć.
Krewetka wyszła więc i skierowała się do swej komnaty. Znów zaczęła dźgać portal Halabardą Zagłady. Ten z kolei zaczął iskrzyć i lekko zzieleniał. Krewetka przewiesiła cebulkę czosnku na szyi i oznajmiła:
- ¡A mi me gusta mucho plátanos!
- Herzlich Willkommen, ich liebe meine großmutter - odpowiedział portal.
Coś zawyło tubalnie i dysk zmienił kolor na czerwony rubinowo-karmazynowo-adamantowy, po czym zniknął.
- Udało się - odetchnęła krewetka i wybiegła poinformować Karpia.
***
- Jesteśmy na miejscu - powiedziała Sandy. - Portal się kończy.
- Uwielbiam portale! - Krzyknął Patryk. - One są takie zabawne, jak cebula!
- Powinniśmy go wyrzucić - stwierdził Skalmar.
- Każda para rąk się przyda, nawet tak debilna - zaprzeczył Pan Krab, schylając się po centa, który nie wiadomo jak znalazł się w portalu.
Światła naokoło wirowały, rzucając do aerotunelu wszystkie możliwe kolory. Gacuś już trzy razy rzygał. Ale widać było, że portal się kończy, rzednąc coraz bardziej.
- Wychodzimy! - krzyknęła Sandy.
Z efektem wiadra zimnej wody portal zamknął się za ekipą amerykańskiej mafii, wyrzucając ich u celu podróży. Jakież było ich zdziwienie, gdy okazało się, iż nie wylądowali w Wałbrzychu, tuż przed siedzibą Cebulowej Mafii, a w Sosnowcu. Mieście pełnym słowiańskiej gościnności.
YOU ARE READING
Robert Gąbczasty na wakacjach w Polsce i Cebulowa Mafia
HumorOpowiadanie ze świata Spongeboba połączone z polskimi realiami. Już teraz dołącz do Cebulowej Mafii i wraz z Januszem Karpiem, morską klaczą dworską, małżą superszpiegiem, depresyjną stułbią oraz wiedźmą-krewetką zanurz się w polskich wodach śr...