- Ty... CO? - Syriusz nie ukrywał zaskoczenia.
- To co słyszałeś. - policzki Remusa płonęły czerwienią, co było aż nazbyt widoczne na jego bladej skórze.
- Ekhm. - kaszlnął sztucznie. - To jest okej... Naprawdę myślę że to jest okej. - dodał po chwili widząc przygaszoną minę Lunatyka.
- Brzydzisz się mnie. - stwierdził bez zawahania. Nie patrzył na niego.
- Wcale nie! - zaprzeczył głośno.
- Krzycz głośniej, jeszcze lochy Cię nie słyszały... - rzucił smętnie widząc, że zyskali kilku obserwatorów.
- Remi. Przecież to nic nie zmienia. Prawda?
Czy to nie było oczywiste, że chciałbym zmienić wszystko? Że najchętniej siedziałbym Ci teraz na kolanach wtulony w twoją klatkę piersiową? Że chciałbym powiedzieć Ci o wszystkim co do Ciebie czuję?
To właśnie Remus powiedziałby, gdyby tylko z jego ust mógłby wydobyć się w tej chwili jakikolwiek dźwięk. Zamiast tego pokręcił więc tylko głową.
Syriusz trącił go łokciem w ramię.
- No i widzisz? Nie trzeba było się tak bać. - wyszczerzył się.
W tym momencie do Pokoju Wspólnego weszli Lily i James. Evans perliście śmiała się z Jamesa i... Zaraz zaraz. Pomyślał Syriusz. Ona nie śmieje się Z JAMESA. Ona się śmieje Z JAMESEM.
Trzymali się za ręce i zmierzali w stronę kanapy, na której siedziała dwójka Huncwotów. Nagle Black wstał i zaczął obscenicznie bić brawo. Po chwili przyłączył się do niego cały Pokój Wspólny. Wszyscy głośno wiwatowali. James wyszczerzył się szeroko i objął Lily w pasie na co tłum zareagował jeszcze głośniejszymi brawami.
- Już myślałem, że się nie doczekamy. - stwierdził radośnie Syriusz kiedy usiedli między nim a Lunatykiem.
- Cuda się zdarzają. - uśmiechnęła się Ruda i pocałowała Jamesa w policzek.
- Niby dlaczego tak myślałeś? - zapytał James uśmiechając się do dziewczyny.
- Jesteście trochę, jak ogień i woda. - stwierdził Remus.
- Chyba raczej, jak ogień i benzyna. - parsknęła Lily, ale chyba nikt nie zrozumiał o co jej chodziło.
- Benzyna? - zapytali jednocześnie.
- Nie ważne. - zachichotała.
- Lily, jak mogłaś! - do Pokoju Wspólnego wpadły nagle Ann i Dorcas. - Jakim prawem dowiadujemy się na końcu?
- Tak wyszło. - Ruda wzruszyła przepraszająco ramionami.
- Teraz idziesz z nami i nam wszystko opowiesz. - pociągnęły ją każda za jedno ramię. - Tylko ze szczegółami! - dało się słyszeć Ann z końca schodów.
- Wy nie musicie wszystkiego wiedzieć, nie? - roześmiał się Rogacz.
- Jak to? - oburzył się Syriusz. - Musisz nam wszyściuteńko opowiedzieć. - strzepnął włosy z ramion iście dziewczęcym gestem.
James roześmiał się serdecznie, a Remus tylko sztucznie uśmiechnął. Oczywiście, że cieszył się szczęściem przyjaciela, ale był zbyt przygnębiony własną sytuacją, by móc to szczerze okazać.
Następnego dnia cały Hogwart wiedział już, że Potter i Evans są razem. Można powiedzieć, że wszyscy cieszyli się razem z nimi. Prawie wszyscy. Nijaki Severus Snape nie był z tego zadowolony. Był wręcz zirytowany całą sytuacją.
![](https://img.wattpad.com/cover/80214606-288-k565348.jpg)
CZYTASZ
Podejrzenia |Huncwoci
FanfictionLunatyk, Glizdogon, Łapa oraz Rogacz są na siódmym roku w Hogwarcie. James nadal szaleje za Lily, Syriusz nadal buntuje się rodzicom, Remus nadal co miesiąc przemienia się wilkołaka, a Peter nadal... Właściwie Peter nie jest już taki sam. A co by by...