4.

3.2K 267 133
                                    

- Ty... CO? - Syriusz nie ukrywał zaskoczenia.

- To co słyszałeś. - policzki Remusa płonęły czerwienią, co było aż nazbyt widoczne na jego bladej skórze.

- Ekhm. - kaszlnął sztucznie. - To jest okej... Naprawdę myślę że to jest okej. - dodał po chwili widząc przygaszoną minę Lunatyka.

- Brzydzisz się mnie. - stwierdził bez zawahania. Nie patrzył na niego.

- Wcale nie! - zaprzeczył głośno.

- Krzycz głośniej, jeszcze lochy Cię nie słyszały... - rzucił smętnie widząc, że zyskali kilku obserwatorów.

- Remi. Przecież to nic nie zmienia. Prawda?

Czy to nie było oczywiste, że chciałbym zmienić wszystko? Że najchętniej siedziałbym Ci teraz na kolanach wtulony w twoją klatkę piersiową? Że chciałbym powiedzieć Ci o wszystkim co do Ciebie czuję?

To właśnie Remus powiedziałby, gdyby tylko z jego ust mógłby wydobyć się w tej chwili jakikolwiek dźwięk. Zamiast tego pokręcił więc tylko głową.

Syriusz trącił go łokciem w ramię.

- No i widzisz? Nie trzeba było się tak bać. - wyszczerzył się.

W tym momencie do Pokoju Wspólnego weszli Lily i James. Evans perliście śmiała się z Jamesa i... Zaraz zaraz. Pomyślał Syriusz. Ona nie śmieje się Z JAMESA. Ona się śmieje Z JAMESEM.

Trzymali się za ręce i zmierzali w stronę kanapy, na której siedziała dwójka Huncwotów. Nagle Black wstał i zaczął obscenicznie bić brawo. Po chwili przyłączył się do niego cały Pokój Wspólny. Wszyscy głośno wiwatowali. James wyszczerzył się szeroko i objął Lily w pasie na co tłum zareagował jeszcze głośniejszymi brawami.

- Już myślałem, że się nie doczekamy. - stwierdził radośnie Syriusz kiedy usiedli między nim a Lunatykiem.

- Cuda się zdarzają. - uśmiechnęła się Ruda i pocałowała Jamesa w policzek.

- Niby dlaczego tak myślałeś? - zapytał James uśmiechając się do dziewczyny.

- Jesteście trochę, jak ogień i woda. - stwierdził Remus.

- Chyba raczej, jak ogień i benzyna. - parsknęła Lily, ale chyba nikt nie zrozumiał o co jej chodziło.

- Benzyna? - zapytali jednocześnie.

- Nie ważne. - zachichotała.

- Lily, jak mogłaś! - do Pokoju Wspólnego wpadły nagle Ann i Dorcas. - Jakim prawem dowiadujemy się na końcu?

- Tak wyszło. - Ruda wzruszyła przepraszająco ramionami.

- Teraz idziesz z nami i nam wszystko opowiesz. - pociągnęły ją każda za jedno ramię. - Tylko ze szczegółami! - dało się słyszeć Ann z końca schodów.

- Wy nie musicie wszystkiego wiedzieć, nie? - roześmiał się Rogacz.

- Jak to? - oburzył się Syriusz. - Musisz nam wszyściuteńko opowiedzieć. - strzepnął włosy z ramion iście dziewczęcym gestem.

James roześmiał się serdecznie, a Remus tylko sztucznie uśmiechnął. Oczywiście, że cieszył się szczęściem przyjaciela, ale był zbyt przygnębiony własną sytuacją, by móc to szczerze okazać.

Następnego dnia cały Hogwart wiedział już, że Potter i Evans są razem. Można powiedzieć, że wszyscy cieszyli się razem z nimi. Prawie wszyscy. Nijaki Severus Snape nie był z tego zadowolony. Był wręcz zirytowany całą sytuacją.

Podejrzenia |HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz