- Nie zbliżaj się do mnie Severusie - chciała nakazać ślizgonowi, ale jej głos brzmiał bardziej, jak tęskna, rozpaczliwa prośba.
- Nie będę. Po prostu mnie posłuchaj... - Snape ciężko łapał oddech. - Musimy stąd iść. Tutaj nie możemy rozmawiać.
Lily chcąc coś powiedzieć otworzyła usta, ale zanim zdążyła coś powiedzieć chłopak znów się odezwał.
- Wiem, że jestem ostatni osobą, której byś uwierzyła, ale jesteś w niebezpieczeństwie.
- Jeśli to znowu jakiś głupi...
- Proszę cię, chodź ze mną. Lily - spojrzał na nią smutno.
- Ja...
Severus wyciągnął do niej rękę, dziewczyna nie przyjęła jej.
- Chodźmy - mruknęła.
***
- Masz dwie minuty - nie patrząc na ślizgona zamknęła za nimi drzwi od pustej klasy.
- Lily, to nie jest rozmowa na dwie minuty...
- To się postaraj.
- Dobra... - chłopak odkaszlnął i zamyślił się. - Chodzi o Petera Pettigrew.
- Co z nim? - gryfonce coraz bardziej nie podobała się ta sytuacja. Oparła się o drzwi.
- On nie jest tym kim myślicie. Ja... Nie wiem czy mogę powiedzieć więcej. Już i tak jest źle.
- Severusie. Powiedz natychmiast co się dzieje - na twarzy Lily pojawił się wyraz zmartwienia, którego tak bardzo nie chciała ujawniać.
- Pewnie mi nie uwierzysz ale, eh. Już i tak wpadłem. Pettigrew jest pod wpływem zaklęcia Imperius.
- Czy ty mówisz o... - Lily zakryła dłonią usta.
- Zaklęciu niewybaczalnym.
W tym samym momencie drzwi wyleciały w powietrze. Oszołomiona Evans padła na kamienną podłogę. Już zamierzała spróbować się podnieść, kiedy poczuła jak ktoś przyciska ją butem do podłogi.
Przez drzwi weszło kilka zakapturzonych postaci. Severus wycelował w nich różdżkę, podczas kiedy oni zrobili to samo w stosunku do Lily.
- Dobrze wiesz, że nie zaryzykujesz Severusie. Oddaj różdżkę.
- S-sev... N-nie... - Lily z trudem podniosła głowę z podłogi, kiedy usłyszała, jak różdżka ślizgona upada na posadzkę.
- Zamknij się szlamo! Nikt cię o nic nie pytał! - zakapturzony chłopak, który przyciskał ją do ziemi nastąpił na nią mocniej. - Nie próbuj stawać oporu, bo źle się to skończy dla twojego Potterka. Snape! Idziesz z nami. Tym razem nie ujdzie ci to tak jak ostatnio.
***
- Łapo... Musisz iść na lekcje. To już przesada nawet jak na nas - James próbował zrzucić przyjaciele z łóżka ciągnąc go za nogę.
- Ostrzegam cię Jamesie Potterze. Jeśli nie puścisz mnie w tej chwili to twoja twarz na tym ucierpi! - Syriusz rozpaczliwie trzymał się ramy łóżka.
- Jeszcze się okaże głupku - żaden z nich nie dawał za wygraną.
- Rogaczu, ja nie mogę tam iść, zostaw mnie.
- Tylko nie mów, że dalej chodzi o Lunatyka - James nie otrzymał odpowiedzi. - Jesteś jeszcze głupszy niż myślałem - Potter puścił Syriusza i usiadł na jego łóżku.
- Zamknij się. Nie przeżyję tego.
- Syriuszu. To tylko amortencja. To prawie nic.
- Mówisz tak, bo chcesz żebym stąd wyszedł. A wyjście stąd wiąże się z rozmową. Z nim. O tym.
- Merlinie! Przecież śpimy w jednym dormitorium. Prędzej czy później i tak tu przyjdzie.
- To ja wolę później - Syriusz nakrył twarz poduszką.
- Powiesz mi chociaż, dlaczego nie chcesz z nim porozmawiać? - James zabrał od niego poduszkę.
- No... Bo tak? Nie wiem, James. Pomyśli, że mi odbiło.
- Chyba zapominasz o tym, że on czuł papierosy. Nawet nie chcę wiedzieć od kiedy palisz i jakim cudem ja nic nie wiedziałem.
Syriusz podniósł się z materaca i usiadł po turecku.
- Może i masz rację
- Ja ma rację, Łapo - poklepał Blacka po plecach. - Będzie dobrze, jeszcze mi podziękujesz.
***
Zwariował. Na pewno. James Potter oficjalnie oszalał. Sprawdzał mapę, pytał uczniów, nauczycieli, duchy. Lily zapadła się w wodę. Zbliżała się pora ciszy nocnej. Do późna siedział w pokoju wspólnym w oczekiwaniu na rudowłosą. Nadal nic. Czy zrobił coś, przez co mogła być zła? A nawet jeśli to jak ukryła się przed mapą? Czy wiedziała o mapie? Tyle pytań chodziło mu po głowie. Nie mógł tego wytrzymać dłużej. Pewnie znowu uznają go za paranoika, ale jeśli rzeczywiście coś się stało? Podniósł się z fotela przy kominku i poszedł do dormitorium.
Huncwoci jeszcze nie spali. James spojrzał na nich przelotnie. Lunatyk pisał coś na pergaminie, a Syriusz beznamiętnie gapił się w sufit.
- To są chyba jakieś żarty - James uderzył się w czoło. - Wy nadal nie porozmawialiście.
- Nie - odpowiedzieli jednocześnie.
- Ale czemuuu? - zawył Rogacz.
- Zapytaj jego. Od wczoraj nie odezwał się do mnie słowem. Nic - urwał. - Dałbyś już sobie spokój swoją drogą.
- Ja... - Syriusz bezradnie spojrzał na Jamesa szukając pomocy.
- Ooo. Więc jednak mówisz- parsknął Lunatyk.
- Remusie...
- Panowie, nie mam na to czasu. Lily zniknęła.
- Masz na myśli zmądrzała i uciekła od ciebie jak najdalej? - Syriusz nie mógł się powtrzymać od sarkazmu.
Remus mimowolnie się uśmiechnął, ale zaraz przybrał pokerową twarz.
- Łapo. Nie ma na to czasu. Myślałem, że może nie mogę jej dostrzec na mapie wśród tylu nazwisk, ale nie wróciła dziś nawet do Wieży.
- Zawsze lepiej sprawdzić - Lunatyk sięgnął po mapę. - "Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego."
Trójka Huncwotów przez chwilę studiowała mapę, ale dziewczyny nigdzie nie było.
- To dość niepokojące - stwierdził Remus. - Zauważyłeś, czy kogoś jeszcze brakuje?
- Remi, byłem trochę zajęty na niej. Po co miałbym sprawdzać innych.
- Czekajcie, czy mnie wzrok nie myli? -Syriusz przysunął do siebie mapę.
- Czy to... - James nie skończył zdania, bo drzwi głośno skrzypnęły po czym zatrzasnęły się.
- Witajcie - chłopak uśmiechnął się w nieprzypominający go nijak sposób.
- Peter? Wszystko w porządku?
- Dlaczego nie jesteś w szpitalu?
- Cisza! - wrzasnął i wycelował w nich różdżkę.
- Woah, Pete. Odłóż to - trójka huncwotów uniosła ręce do góry w bezbronnym geście. Ich różdżki leżały na komodzie przy drzwiach. Kto wpadł na to, żeby je tam zostawić?
- Idziecie ze mną. Jeśli któryś będzie stawiał opór to szlama zdechnie.
- Czy on mówi o... - Syriusz ledwo zaczął zdanie, kiedy zobaczył, jak James rzucił się w stronę Petera.
- Crucio! - mruknął Peter.
James upadł na ziemię w konwulsjach przeszywającego go zewsząd bólu.
- A wy nawet nie drgnijcie - nakazał Remusowi i Syriuszowi. - Chyba, że ma oberwać drugi raz.
CZYTASZ
Podejrzenia |Huncwoci
FanficLunatyk, Glizdogon, Łapa oraz Rogacz są na siódmym roku w Hogwarcie. James nadal szaleje za Lily, Syriusz nadal buntuje się rodzicom, Remus nadal co miesiąc przemienia się wilkołaka, a Peter nadal... Właściwie Peter nie jest już taki sam. A co by by...