12.

1.9K 171 28
                                    

- Nie zbliżaj się do mnie Severusie - chciała nakazać ślizgonowi, ale jej głos brzmiał bardziej, jak tęskna, rozpaczliwa prośba.

- Nie będę. Po prostu mnie posłuchaj... - Snape ciężko łapał oddech. - Musimy stąd iść. Tutaj nie możemy rozmawiać.

Lily chcąc coś powiedzieć otworzyła usta, ale zanim zdążyła coś powiedzieć chłopak znów się odezwał.

- Wiem, że jestem ostatni osobą, której byś uwierzyła, ale jesteś w niebezpieczeństwie.

- Jeśli to znowu jakiś głupi...

- Proszę cię, chodź ze mną. Lily - spojrzał na nią smutno.

- Ja...

Severus wyciągnął do niej rękę, dziewczyna nie przyjęła jej.

- Chodźmy - mruknęła.

***

- Masz dwie minuty - nie patrząc na ślizgona zamknęła za nimi drzwi od pustej klasy.

- Lily, to nie jest rozmowa na dwie minuty...

- To się postaraj.

- Dobra... - chłopak odkaszlnął i zamyślił się. - Chodzi o Petera Pettigrew.

- Co z nim? - gryfonce coraz bardziej nie podobała się ta sytuacja. Oparła się o drzwi.

- On nie jest tym kim myślicie. Ja... Nie wiem czy mogę powiedzieć więcej. Już i tak jest źle.

- Severusie. Powiedz natychmiast co się dzieje - na twarzy Lily pojawił się wyraz zmartwienia, którego tak bardzo nie chciała ujawniać.

- Pewnie mi nie uwierzysz ale, eh. Już i tak wpadłem. Pettigrew jest pod wpływem zaklęcia Imperius.

- Czy ty mówisz o... - Lily zakryła dłonią usta.

- Zaklęciu niewybaczalnym.

W tym samym momencie drzwi wyleciały w powietrze. Oszołomiona Evans padła na kamienną podłogę. Już zamierzała spróbować się podnieść, kiedy poczuła jak ktoś przyciska ją butem do podłogi.

Przez drzwi weszło kilka zakapturzonych postaci. Severus wycelował w nich różdżkę, podczas kiedy oni zrobili to samo w stosunku do Lily.

- Dobrze wiesz, że nie zaryzykujesz Severusie. Oddaj różdżkę.

- S-sev... N-nie... - Lily z trudem podniosła głowę z podłogi, kiedy usłyszała, jak różdżka ślizgona upada na posadzkę.

- Zamknij się szlamo! Nikt cię o nic nie pytał! - zakapturzony chłopak, który przyciskał ją do ziemi nastąpił na nią mocniej. - Nie próbuj stawać oporu, bo źle się to skończy dla twojego Potterka. Snape! Idziesz z nami. Tym razem nie ujdzie ci to tak jak ostatnio.

***

- Łapo... Musisz iść na lekcje. To już przesada nawet jak na nas - James próbował zrzucić przyjaciele z łóżka ciągnąc go za nogę.

- Ostrzegam cię Jamesie Potterze. Jeśli nie puścisz mnie w tej chwili to twoja twarz na tym ucierpi! - Syriusz rozpaczliwie trzymał się ramy łóżka.

- Jeszcze się okaże głupku - żaden z nich nie dawał za wygraną.

- Rogaczu, ja nie mogę tam iść, zostaw mnie.

- Tylko nie mów, że dalej chodzi o Lunatyka - James nie otrzymał odpowiedzi. - Jesteś jeszcze głupszy niż myślałem - Potter puścił Syriusza i usiadł na jego łóżku.

- Zamknij się. Nie przeżyję tego.

- Syriuszu. To tylko amortencja. To prawie nic.

- Mówisz tak, bo chcesz żebym stąd wyszedł. A wyjście stąd wiąże się z rozmową. Z nim. O tym.

- Merlinie! Przecież śpimy w jednym dormitorium. Prędzej czy później i tak tu przyjdzie.

- To ja wolę później - Syriusz nakrył twarz poduszką.

- Powiesz mi chociaż, dlaczego nie chcesz z nim porozmawiać? - James zabrał od niego poduszkę.

- No... Bo tak? Nie wiem, James. Pomyśli, że mi odbiło.

- Chyba zapominasz o tym, że on czuł papierosy. Nawet nie chcę wiedzieć od kiedy palisz i jakim cudem ja nic nie wiedziałem.

Syriusz podniósł się z materaca i usiadł po turecku.

- Może i masz rację

- Ja ma rację, Łapo - poklepał Blacka po plecach. - Będzie dobrze, jeszcze mi podziękujesz.

***

Zwariował. Na pewno. James Potter oficjalnie oszalał. Sprawdzał mapę, pytał uczniów, nauczycieli, duchy. Lily zapadła się w wodę. Zbliżała się pora ciszy nocnej. Do późna siedział w pokoju wspólnym w oczekiwaniu na rudowłosą. Nadal nic. Czy zrobił coś, przez co mogła być zła? A nawet jeśli to jak ukryła się przed mapą? Czy wiedziała o mapie? Tyle pytań chodziło mu po głowie. Nie mógł tego wytrzymać dłużej. Pewnie znowu uznają go za paranoika, ale jeśli rzeczywiście coś się stało? Podniósł się z fotela przy kominku i poszedł do dormitorium.

Huncwoci jeszcze nie spali. James spojrzał na nich przelotnie. Lunatyk pisał coś na pergaminie, a Syriusz beznamiętnie gapił się w sufit.

- To są chyba jakieś żarty - James uderzył się w czoło. - Wy nadal nie porozmawialiście.

- Nie - odpowiedzieli jednocześnie.

- Ale czemuuu? - zawył Rogacz.

- Zapytaj jego. Od wczoraj nie odezwał się do mnie słowem. Nic - urwał. - Dałbyś już sobie spokój swoją drogą.

- Ja... - Syriusz bezradnie spojrzał na Jamesa szukając pomocy.

- Ooo. Więc jednak mówisz- parsknął Lunatyk.

- Remusie...

- Panowie, nie mam na to czasu. Lily zniknęła.

- Masz na myśli zmądrzała i uciekła od ciebie jak najdalej? - Syriusz nie mógł się powtrzymać od sarkazmu.

Remus mimowolnie się uśmiechnął, ale zaraz przybrał pokerową twarz.

- Łapo. Nie ma na to czasu. Myślałem, że może nie mogę jej dostrzec na mapie wśród tylu nazwisk, ale nie wróciła dziś nawet do Wieży.

- Zawsze lepiej sprawdzić - Lunatyk sięgnął po mapę. - "Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego."

Trójka Huncwotów przez chwilę studiowała mapę, ale dziewczyny nigdzie nie było.

- To dość niepokojące - stwierdził Remus. - Zauważyłeś, czy kogoś jeszcze brakuje?

- Remi, byłem trochę zajęty na niej. Po co miałbym sprawdzać innych.

- Czekajcie, czy mnie wzrok nie myli? -Syriusz przysunął do siebie mapę.

- Czy to... - James nie skończył zdania, bo drzwi głośno skrzypnęły po czym zatrzasnęły się.

- Witajcie - chłopak uśmiechnął się w nieprzypominający go nijak sposób.

- Peter? Wszystko w porządku?

- Dlaczego nie jesteś w szpitalu?

- Cisza! - wrzasnął i wycelował w nich różdżkę.

- Woah, Pete. Odłóż to - trójka huncwotów uniosła ręce do góry w bezbronnym geście. Ich różdżki leżały na komodzie przy drzwiach. Kto wpadł na to, żeby je tam zostawić?

- Idziecie ze mną. Jeśli któryś będzie stawiał opór to szlama zdechnie.

- Czy on mówi o... - Syriusz ledwo zaczął zdanie, kiedy zobaczył, jak James rzucił się w stronę Petera.

- Crucio! - mruknął Peter.

James upadł na ziemię w konwulsjach przeszywającego go zewsząd bólu.

- A wy nawet nie drgnijcie - nakazał Remusowi i Syriuszowi. - Chyba, że ma oberwać drugi raz.


Podejrzenia |HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz