Rodzina, moc i miłość

175 12 0
                                    

- Bo jestem twoim ojcem.

Jak usłyszałam " ojcem " to myślałam że kłamie, ale nie stety mówił prawdę.

- Yenefer muszę ci coś jeszcze powiedzieć jest to związane z twoią mocą,wiesz że masz  moc w której nikt nie może cię okłamać, ale nie wiesz że jesteś magiem żywiołów.
- CO!!!?
- Tak Yenefer jesteś magiem żywiołów, i proszę nie krzyczy, bo przylecą dementoży i mnie stąd zabiorą, a ty się obudzisz.
- Dobrze, jakim cudem jestem magiem i na dodatek 4 żywiołów?
- Takim że twoja mama była magiem,  po jej śmierci po prośła mnie żebym ci dał ten medalion który masz na szyji i możesz na dodatek władać związane z 4 żywiołami.
- ?
- To znaczy że możesz władać lodem, lawą, trzęsieniem ziemi, itp.
- Jak mogę je kontrolować?
- Przez emocjie.
- To znaczy ...
- Ehh... Do póki masz "neutralne" emocjie to nic się nie stanie, ale jak zaczniesz od czówać jakieś emocje to możesz nie kontrolować swoich mocy.
- Czyli w dużym, bardzio dużym skrucie jestem nie stabilna!!!
- Tak można powiedzieć, i proszę nie krzycz.

Nie stety ta przeklęta zjawa pojawiła się i zabrała " mojego ojca" i obudziłam się. Byłam nadal w skrzydle szpitalnym. W pewnym momęcie zrobił mi się bardzo smutno i zimno. Zauważyłam coś za oknem, to była ta zjawa. Prubowała wejść do pomieszczenia ale się nie udało, na szczęście. Nagle usłyszałam głos pielęgniarki.

- Ooo... Już panienka się obudziła
- Yyy... Tak, ile godzin spalam?

Na pewno długo.

- Nie całe 3 godziny i za parę minut będzie kolacjia więc wstawaj bo musisz zjeść żeby się zregenerować.

Wstałam i poszłam w stronę Wielkiej Sali. Podrodzie nikogo nie było, pewnie wszyscy są już na kolacji więc przyspieszyła krok. Byłam przed drzwiami, trochę się bałam wejść. Po krótkim zastanowieniu weszłam do środka. Poszłam do swojego stołu i zajełam miejsce. Jak usiadłam to wszyscy się pytali: Czy jest okej? Czy mocno boli? I inne rzeczy. Mocno mnie to zdenerwowało myślałam że zaraz wybuchnę. Ale Blayes i Draco mnie uspokolili. Zjadłam szybko kolacjie i poszlak do dormitorium. Jak wszłam to Harry mnie zaczepił ze swoją grupką.

- Yen jak tam?
- W porządku, ale mogło być lepiej.
- A właśnie poznaj...
- Ron
- Hermiona
- Cześć miło poznać jestem Yenefer, ale mówcie mi Yen
- Yen jakie masz oceny?
- Hermiona ogarnij się w końcu z zadawaniem tego pytania.
- Spokojnie Ron, i odpowiem że mam całkiem dobre oceny nie zjerzdziam po niżej czwórki.
- Wkonicu osoba która nie ma trójek, dwujek i jedynek.
- To się cieszę, ale muszę już iść, do zobaczenia.
- Na razie ( Ron)
- Pa Yen mam nadzieje że pogadały jeszcze ( Hermiona )
- Pa Yen ( Harry )

Odaliłam się od nich i poszłam w kierunku w którym na początku chciałam iść, czyli dormitorium. Weszłam do lochów i poszłam do gadającego portretu. Powiedziała hasło: Czysta krew. I portret dochylił się i weszłam do środka. Usiadłam na fotelu, i patrzyłam w rozpalony kominek. Myślałam nad ty co mi się śniło w skrzydle szpitalnym. Nadal nie mogę w to uwieżyć że jestem magiem, a może kłamie i z tym że jest moim ojcem. Nie on musi być moim ojcem, bo przy mnie nikt nie kłamie. I tak zastanawiała się, do póki ktoś nie wszedł do pokoju wspólnego.

- Yen wszystko ok?
- Tak Draco jest ok.
- Coś ci nie wieżę.
- Draco jest wszystko w porządku.
- Co się dzieje?
- Nic, i może zmienimy temat.
- Okej, to jak w hogwart'cie przez te dwa miesiące?
- Dobrze, ale mógł byś przestać się z Harry'm kłucić!
- A co podoba ci się Harry ?
- No chyba cię głowa boli, on jest tylko kolegą z którym miło mi się rozmawia.
- Ta jasne, romansujęcie ze sobą.
- Nie, a wogule to ty chyba zazdrosny jesteś ?
- Kto ja???
- Tak.
- Nie rozśmieszaj mnie.
- A co brzydka jestem?
- Eee...
- I co zatkało?
- Dobra zmienimy temat.
- Okej.

I tak rozmawialiśmy bardzo długo, aż po ciszy nocnej.

- Dobra Draco ja już ide spać, dobranoc.
- Dobranoc Yen.

Wtałam. I odeszłam pare kroków, poczułam jak ktoś bierze moją dłoni, to był Draco.

- Draco o co chodzi?

Nic nie powiedział tylko się na mnie potrzył, a ja na niego w piękne tęczówki. Jego tważ powoli zbliżała się do moiej, dzieliły już nas parę milimetrów od pocałunku. Pocałował mnie, czułam że zaraz zemdleję. Nie wiem ile ten pocałunek trwał, ale mógł trwać całą wieczność. Ale trochę się oprzytomniałam i delikatnie odepchnełam od siebie Draco.

- Czemu to zrobiłeś?
- ...
- Draco???
- Eee... Dlatego że cię ...
______________________________________________________________________________________

Cześć to znowó ja mam nadzieję że podobają się wam te rozdziały.😊😊😊

Hogwart z Draco Malfoiem  ( Zawieszone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz