Święta

109 10 4
                                    

Perspektywa Yenefer

Spadł biały śnieg. A w Hogwart'cie jest spory szum, bo każdy szykuje się do wyjazdu do domu na święta.  Oprócz mnie, Blayes, Draco, Harry'ego, Ron'a i parę innych ludzi z innych domów, około południa wszyscy byli na peronie ( ci któż byli spakowani wchodził powoli do pociągu) Pożegnałam się z paroma osobami. Jak pociąg pojechał, to wziełam w ręce troche śniegu i żuciłam w dwujkę ślizgonów, trafiłam w Blayes. Braciszek odwrócił się do mnie i uśmiechnął się.

- Nie bądź ponurakiem bo znów dostaniesz

Powiedziałam kiedy rówamałam z nimi krok.

- Nie jest ci smutno że nie spędzimy tej wigilii w zaciszu domowym?
- Nie znaczy tak, ale... nie
- Możesz jaśnie?
- Trochę mi przykro z tego powodu, ale cieszę się że w te święta spędzie inaczej.
- Ja jednak wolę spędzić je w domu.
- A Ty Draco gdzie byś wołał spędzić święta?

Spojżałam na niego, wydawał się być nie obecny. Szturchnełam go lekko.

- Mmm...
- Zadałam Ci pytanie?
- Jakie?
- Draco coś się stało?
- Nie, możesz powtóżyć pytanie?
- Mmm... Okej, pytałam się gdzie byś wołał spędzić święta w domu czy w Hogwart'cie?
- Obojętnie
- Draco mogę się z Tobą przejść?
- Pewnie

Pożegnaliśmy się z Blayes. I poszliśmy nad jeziorko. Kiedy tam szliśmy to przez całą drogę była cisza, jak byliśmy już na miejscu to zapytałam się bladyna:

- Co się dzieje Draco?
- ...
- Draco?
- ...
- DRACO!!!

Spojżał na mnie.

- Co się dzieje?
- ...
- Czemu mi nie mówisz? - powiedziałam z drżącym głosem i z zaszklonymi oczami.
- Bo nie ma o czy - powiedział bez żadnej emocji w głasie.
- Draco...
- Słucham?
- Nie kłam
- Skąd to przypuszczenie?
- Z tego że nie patrzysz na mnie kiedy do nie mówisz, przez połowę dnia znikim nie rozmawiasz nawet ze mną i ciągle gdzieś znikasz Draco co się dzieje?
- Ehh... chciałbym ci powiedzieć, ale nie mogę.

Podeszłam do niego. Byłam na przeciwko niego i powiedziała

- Pocałuj mnie
- Nie zasługuje
- To nie była proźba
- A więc co?
- Rozkaz
- Nie wykonam go - powiedział z lekkim uśmiechem.
- No weź, nie bądzą taki
- Poproś
- Nie
- To Cię nie pocałuje
- Mmm... okrutny jesteś wiesz
- To podroczyć się nie można? - Nie
- Taka zła czarownica z ciebie? 
- Może???

Uśmiechnoł się do mnie i bardzo namiętnie pocałował. Czułam jak w ten pocałunek dał wszystkie emocjie uwielbiam to bo, ( mniej więcej ) wiem jakie emocjie ukrywa. Nie wiem ile to trwało, ale mogło by trwać wiecznie. Kiedy przestaliśmy nie chętnie powiedziałam żebyśmy wracali, Draco z tego powodu też nie był szczęśliwy. Jak wracaliśmy do Hogwart'u to Draco trzymał mnie za rękę i ciągle na mnie patrzył, a ja co jakiś czas na niego. Jak weszliśmy do salonu wspólnego to Draco wzioł moją kórtkę i powiesił ją. Jak wchodziłam to brat mocno mnie przytulił, a ja to odwzajemniłam.

- Bo będę za chwile zazdrosny o ciebię.

Usłyszałam głos blądyna. Delikatnie odsunełam się do brata. Podeszłam do niego i powiedziałam:

- Nie wiem o co masz być zazdrosny?
- Nie można zażartować?
- Wybacz nie śmieszny.

Po tych słowach Draco podszedł do mnie i obioł ramieniem i pocałował w czoło.

- To ja już pójdę gołąbeczki
- Gdzie idziesz braciszku?
- Gdzie nogi po prowadzą

I poszedł, a ja z blądynem usiedliśmy na sofie. Draco położył głowę na mnich udach, a ja oparła się o sofę i zaczęłam bawić się jego włosami.

Hogwart z Draco Malfoiem  ( Zawieszone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz