Wanda Maximoff – Scarlet Witch
Wchodzę do swojego pokoju pozwalam swojemu ciału na gwałtowną reakcję, którą starałam się zamaskować przed Angel. Moje dłonie odruchowo wędrują do rozpuszczonych włosów. Dotykam swojej głowy i syczę cicho z powodu bólu, który sobie sprawiłam. Moja ręką lśni na czerwono. Zaczynam rwać sobie włosy. Do oczu napływają mi łzy, a oddech robi się urywany i spazmatyczny. Serce bije mi w piersi tak, jakby za chwilę miało wyskoczyć i pójść na spacer.
Siadam na łóżku i po chwili znowu wstaję robiąc parę kroków w tę i we w tę. I tak w kółko. Obgryzam paznokcie i gryzę się w knykcie byle tylko nie zacząć wyć z rozdzierającego mnie od środka bólu.
Dlaczego ona to zrobiła? Dlaczego zniszczyła mi moje radosne wyobrażenie o nowym, normalnym życiu?
Odzyskałam brata i naprawdę w to wierzyłam, ale zaraz potem Angel musiała wylać na mnie kubeł zimnej wody. Przecież to byłoby zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Odzyskać brata? Być szczęśliwą? Przestać być samotną? Nie. Oczywiście, że nie. Nie zasługiwałam na to wszystko.
Staję w miejscu i zaczynam brać głębokie wdechy. Jeżeli się jakoś uspokoję, to zacznę myśleć o tym inaczej, to nie będzie mnie znowu tak boleć.
Cholera. Kogo ja oszukuję?!
Po policzkach spływa mi coś mokrego. Na serio? Zaczęłam płakać pomimo tak wielu starań? Naprawdę? Nie płakałam odkąd... od nowa ujrzałam Pietro... to znaczy... NiePietro.
— Wszystko w porządku?
Odwracam się gwałtownie i wyciągam rękę przed siebie. Zanim zdążę pomyśleć w mojej dłoni gromadzi się ciepło. Czerwony słup światła wystrzeliwuje i trafia Visiona w pierś. Zasłaniam dłonią otwarte z zaskoczenia i strachu usta, po czym podbiegam do leżącego przy ścianie chłopaka.
— Vision! Nic ci nie jest?! Przepraszam... Ja nie chciałam. Po prostu jestem podenerwowana i...
— Wiem, wiem — stęka i powoli wstaje. Podaje mu dłoń pomagam mu się wyprostować. Vision zerka na mnie z wdzięcznością i siada na łóżku. Dotykam zwęglonego swetra, który ma na sobie i wykrzywiam twarz w grymasie bólu.
— Nie chciałam. Wybacz.
Vision uśmiecha się i klepie mnie po dłoni, która wciąż bada zwęglony materiał.
— Przyszedłem sprawdzić jak się masz. Widziałem i słyszałem co działo się między tobą i Angel.
Schylam głowę, aby nie widział moich mokrych policzków i oczu iskrzących od utraconej nadziei. Zabieram dłoń z jego piersi i odwracam się tak, by moje włosy zakrywały mi twarz przed jego uważnym, troskliwym spojrzeniem. Vision dotyka mojego ramienia chcąc przekazać mi swoje wsparcie.
— Naprawdę widziałaś swojego brata? Dlaczego nic nam o tym nie powiedziałaś?
Vision wciąż pyta, a trucizna bólu w coraz większych ilościach tłoczy się w moich żyłach, zastępując krew. Nie może tego zobaczyć, nie może tego poczuć... ale ja to co innego.
— Co miałam wam powiedzieć? — pytam. Może i Vision nigdy nie poczuł tego samego co ja, ale potrafi wysłuchać. Stara się zrozumieć i pocieszyć lub po prostu być. To mi wystarcza, by pokazać mu swoją prawdziwą, przerażoną światem i okrucieństwem twarz. — Stark by mnie wyśmiał. Steve byłby zatroskany i udawałby, że mu na mnie zależy. Peter starałby mi się pomóc albo wręcz przeciwnie byłby zajęty swoją ukochaną. Reszta w ogóle by się mną nie przejmowała...
![](https://img.wattpad.com/cover/80891931-288-k622603.jpg)
CZYTASZ
Bohaterka Avengers. Age of Fallen Angels
FanfictionJestem jedną z Avengers i teraz wiem, że cokolwiek się stanie muszę nią pozostać. Teraz już na pewno nie będę uciekać. Powróciłam, ale nie oznacza to spokojnego życia. Upadłe Anioły powstają z piekieł, aby przejąć świat. Avengers musi walczyć lepiej...