Rozdział 9

935 56 6
                                    

Wanda Maximoff – Scarlet Witch

Czuję chłód, który zaczyna się na dłoni, w której trzymam przedmiot od Heimdalla i rozchodzi się po reszcie ciała. Odkryłam, że był to kompas, który z użyciem mojej mocy wskazuje wciąż zmieniający się kierunek. Thor uznał, że zaprowadzi nas on prosto do Lokiego – problem tkwi w tym, że nordycki bóg zdaje się cały czas zmieniać miejsce pobytu.

Zatrzymujemy się w końcu. Biorę głęboki wdech sfrustrowana wciąż zmieniającą się wskazówką kompasu. W przypływie gniewu rzucam przedmiotem o ziemię i zaciskam dłonie w pięści.

— Wando, wszystko w porządku? — pyta Vision, stając tuż obok mnie i chwytając mnie pod ramię.

— Co ty wyprawiasz kobieto?! — krzyczy Thor podchodząc do kompasu. — Heimdall tak nas obdarował, a ty rzucasz tym, jakby było głupią zabawką?

Thor podnosi kompas, ale w tej samej chwili odskakuje, rzucając przedmiot z dala od siebie. Chwyta się za dłoń, sycząc z bólu.

— Jak ty to w ogóle trzymasz? Jest nieziemsko zimne — oznajmia Thor pocierając obolałą dłoń.

Nie odpowiadam, ale uspokajam gotujący się we mnie gniew i powoli podchodzę do kompasu. Zerkam przez ramię na Visiona, który wygląda na trochę zmartwionego. Kiedy zauważa, że na niego patrzę przybiera kamienny wyraz twarzy i bohaterską postawę. Uśmiecham się mimowolnie, po czym chwytam kompas i zaciskam na nim palce. Znowu skupiam się na Lokim i wysyłam do przedmiotu moc. Wskazówka kompasu na nowo zaczyna się poruszać.

Nagle się zatrzymuje i znika. Potrząsam gniewnie kompasem... to działa?

Odwracam się z szerokim uśmiechem do towarzyszących mi mężczyzn i pokazuję lśniący w mojej dłoni przedmiot.

— Wszystko w porządku? — pyta Thor. — Uśmiechasz jakby cię coś bolało.

— Wiem gdzie dokładnie szukać Lokiego! To już niedaleko, chodźcie.

***

Coś jest nie tak. Kompas zaprowadził nas do wielkiego budynku, który z zewnątrz zdaje się opuszczony. Nawet drzwi nie stawiają oporu. Vision delikatnie pcha ich drewnianą strukturę, a one bezgłośnie ukazują nam eleganckie, zadbane wnętrze. Teraz dopiero widać, że ktoś tu jednak mieszka.

Patrzę na przedmiot. To na pewno tutaj. Nie ma innej opcji. Po tym jak strzałka zniknęła zastąpiona nazwą miasta i ulicy, a także numerem domu nic się nie zmieniło. To jest jedyna pewna informacja jaką dzisiaj otrzymałam od kompasu.

Razem z Visionem spoglądamy na Thora, który tak samo jak ja ma nietęgą minę. Loki nie zabezpieczył tego miejsca w żaden sposób? Na pewno to zrobił – ale skoro na razie na nic się nie natknęliśmy, musimy być czujni w środku. Wolałabym zostać zaatakowana od razu, na zewnątrz.

— Ruszamy — oznajmia Thor, a my bez słowa odwracamy się w stronę wejścia. Już mam wejść pierwsza, kiedy zatrzymuje mnie wyciągnięta ręka Visiona. Spoglądam na jego poważną twarz. Nie patrzy on jednak na mnie, a w głąb korytarza, jakby oczekiwał, że zaraz wyskoczy na niego horda Cerberów.

— Pójdę pierwszy.

Nie protestuję, dziwnie onieśmielona jego opiekuńczą postawą. Jednak mimowolnie zaczynam myśleć o Kapitanie. Czy on zachowałby się tak samo? Bez dwóch zdań.

Vision wchodzi do budynku – a właściwie wlatuje. Z mocą otaczającą moje pięści podążam za nim. Thor i jego mjolnir jest tuż za mną. Czuję nieprzyjemne mrowienie w okolicach kręgosłupa - to napięcie, które rozsadza mnie od środka. Niby byłam już na tylu misjach, ale jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z Lokim. Chociaż słyszałam o jego wyczynach, nie mam pojęcia czego się po nim spodziewać.

Bohaterka Avengers. Age of Fallen AngelsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz