Mam na imię...
Mówią na mnie Bright. Jestem zwyczajnym, dorosłym, ziemnym kucykiem. No może nie do końca - brakuje mi znaczka...
Sekrety , wizje - myślałam , że to niemożliwe. Czułam się bezpieczna. Okazało się jednak, że TO zawsze na mnie czekało...
Po wczorajszej nocy nie mogłam ustać na kopytach - byłam tak bardzo wyczerpana. Nie tylko fizycznie, ale też psychicznie- zbyt wiele pytań zakłócało mi normalne myślenie. Muszę się dowiedzieć , kim jest ten cały Lord Ti!
Ciocia Cottage przygotowała mi śniadanie. Zapach świeżego chleba , żonkili i stokrotek niósł się po całej chatce. To jedno z moich ulubionych dań. Kiedy uczasałam swoją grzywę , zczołgałam się na parter. Kanapka już na mnie czekała...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Nie ważne jak bardzo mi źle,to zawsze wiesz jak mnie rozweselić ciociu. - zdobyłam się na wymuszony uśmiech. Nawet na to nie miałam siły.
-Widzę, że źle dzisiaj spałaś. Daruj sobie dzisiejszą pracę na polu, Hard Rock cię zastąpi.- powiedziała.
-Dziękuję... i przepraszam.- odrzekłam i przytuliłam ją.
Zabawne, że przywykłam do niej mówić per "ciocia". Jest już trochę starsza niż inne kucyki- nie zajmuje się pracą w polu od 6 lat- jej stawy były już za bardzo nadwyrężone od przenoszenia ciężkich łanów zboża.Teraz dowodzi i wyznacza zadania dla każdego kucyka na farmie. Jest trochę surowa, lecz kiedy zajdzie potrzeba , zawsze wyciąga pomocne kopyto.
Urodę ma dość specyficzną.Wśrod innych kucyków wyróżniają ją zawsze szeroko otwarte oczy koloru błękitnego oraz zestawienie białej (nie siwej!) grzywy i brązowe umaszczenie z kremową plamką na lewym uchu. Jest nieco wyższa od reszty znanych mi klaczy. Dzięki temu sprawia wrażenie silnego i niezależnego kucyka.
Postanowiłam sprawdzić czy wszystko zostało przygotowane na jutrzejszą podróż. Kiedy wszystko już było idealnie popakowane i poukładane , postanowiłam zrobić niespodziankę dla "rodzinki" i upiec uwielbiane przez wszystkich babeczki marchewkowe. Pomogła mi trochę Sweetie Cake, moja najmłodsza "siostra". Mimo że jest bardzo mała , umie rewelacyjnie dekorować różnego rodzaju ciasta i ciasteczka.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Będę musiała zapisać w końcu ten przepis, bo za każdym razem czegoś zapominam dodać. Raz zapomniałam dosypać cukier!
A co mi tam!- pomyślałam Co mam zrobić jutro , zrobię teraz:
Wzięłam ołówek i zaczęłam skrobać w notatniku:
200 g ugotowanej marchwi 3 jajka 190 g mąki 130 ml oleju 120 g cukru szczypta soli 1 łyżeczka sproszkowanego imbiru lub cynamonu (kupić na wystawie przypraw) 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia (przygotowany przez Sugar Coat)
Przygotowanie znam na pamięć , wiec nie było potrzeby tego zapisywać.
Wieczorem, na kolację , każdy płaszował nasz wypiek. Nawet spakowałam trochę na drogę... Właśnie... jutro rozpoczynam najważniejszą podróż życia.