Rozdział 17. Nieproszone wieści

14.1K 725 467
                                    

UWAGA! Ze względu na pewne problemy ze stroną, polecam odświeżenie jej wraz z wejściem w każdy kolejny rozdział, gdyż dopiero wtedy wyświetli się całość!!    


Zielona łąka a na niej piękna kasztanowłosa dziewczyna. Z szerokim, radosnym uśmiechem przebiega bosymi stopami pachnącą, przyozdobioną kwiatami trawę ruszając w stronę strumienia. Uklękła na brzegu, mocząc palce w chłodnej wodzie. Rozejrzała się wokoło wdychając powietrze i zauważyła jakiś kształt niedaleko od niej. Wstała i zza krzaka zaczęła obserwować mężczyznę stojącego tyłem do niej. Miał włosy koloru blond, wysoki z barczystymi ramionami. Zaczął się odwracać w jej kierunku, a jej policzki nagle zaczęły przybierać różowy kolor. Spojrzał na nią błękitnymi oczami przypominającymi stal i poruszył ustami wymawiając jakieś niezrozumiałe słowa.

-Granger, wstawaj! -Hermiona zdenerwowana podniosła głowę znad poduszki.

Nad nią stał niechciany widok. Draco Malfoy z kanapkami i herbatą. Przez chwilę przemknęło jej przez myśl, że nadal śni, bo Malfoy raczej nie należy do osób przynoszące śniadanie do łóżka.

-Czego chcesz, Malfoy?! Nie widzisz, że śpię?! A ty mi przerwałeś taki piękny sen...

-A co ci się śniło? –westchnął z nikłym zainteresowaniem.

Hermionie znów na policzki wkroczyły rumieńce. Mężczyzna ze snu do złudzenia przypominał Ślizgona stojącego przed nią.

-Nie twój interes. –warknęła w jego kierunku.

-Granger, ja tu ci śniadanie przynoszę, a ty na mnie warczysz! Jedz i idziemy na dwór!

-Nigdzie nie idę! Wynoś się bo chcę spać! –rzuciła w niego poduszką.

Draco zręcznie ją złapał.

-Nie ma mowy! Żadnego spania! Idziemy!

Hermiona wiedziała, że nie wygra. W końcu to Draco Malfoy, a Malfoyowie dostają to czego chcą. Z niechęcią spojrzała na swojego współlokatora. Chciała się odwrócić w drugą stronę, ale Malfoy wskoczył bezczelnie na łóżko i położył się obok niej.

-To jak, księżniczko? Wstajesz, czy porobimy coś innego? –uśmiechnął się łobuzersko.

Gryfonka prychnęła zirytowana. Mimo wszystko w jej żołądku właśnie działa się wojna. Czy on nigdy nie przestanie w niej wzbudzać tylu emocji?! Z niechęcią wstała z łóżka i spojrzała na niego oburzona.

-Jesteś obrzydliwy, Malfoy.

-Mylisz „obrzydliwy" z „przystojny", kochanie. –również wstał z jej łóżka i ruszył do wyjścia. –Masz chwilę na ubranie i zjedzenie. Za niedługo wrócę. Jak nadal będziesz spać to cię wyniosę razem z łóżkiem. A wtedy wszyscy będą mogli podziwiać to seksowne wdzianko. –uśmiechnął się cynicznie.

Hermiona spojrzała na swoje „seksowne wdzianko", czyli jej piżamkę w gwiazdki. Złapała zawstydzoną twarz w dłonie, gdy tylko Ślizgon opuścił jej dormitorium.

Zawsze mogło być gorzej. Mogła to być ta w pingwinki.

*

Po niecałej godzinie gotowi schodzili krętymi schodami na błonia. Draco był w wyśmienitym humorze. Wręcz tryskał energią. Tego samego nie można było powiedzieć o Hermionie. Była niezadowolona i zirytowana. Miała dosyć tego, że muszą robić to co chciał Malfoy. Gdy się już od niego uwolni, będzie najszczęśliwszą osobą na świecie.

-Merlinie, Granger jaka ty jesteś dziś zmulona. –stwierdził zerkając kątem oka na nią.

Hermiona spojrzała na niego wciąż zaspanymi oczami i ze złością powiedziała:

Zakazany Owoc // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz