- Dobra zacznijmy od czegoś prostego.- powiedział Max i rzucił we mnie patykiem. No może nie patykiem tylko badylem. Patyk był na grubość ręki Miszy, a długi był na jakiś metr.- Dobra rzuć tym patykiem najdalej jak potrafisz.
Popatrzyłam na niego jak na idiotę. Jak ja mam problem z wrzuceniem piłki do kosza! Go chyba powalił.
- Pamiętaj dziewczynko, słyszę twoje myśli.- powiedział Max i walnął mnie palcem w czoło. Ał. Nie ma wyczucia.- Przepraszam, a teraz bierz się do roboty.
Kilka razy rzucałam tym ,,patyczkiem", aż myślałam, że mi ręce odpadną. Znów pobiegłam po patyk( No centralnie jak pies) i wtedy znów poczułam się bardzo słaba. Nogi ugięły się pode mną. Podparłam się rękami aby nie upaść na twarz. Obraz trochę mi się rozmazywał, ale to zignorowałam. Uklękłam i powoli zaczęłam wstawać. Może to nie był najlepszy pomysł, ale podniosłam się i bez już większego problemu poszłam po patyk i wróciłam do chłopaków. Max miał nieodgadniony wyraz twarzy, natomiast Misza był przestraszony. Rzuciłam jeszcze raz patyk który poszybował ładne 200 metrów i zatrzymał się na drzewie. Patrzyła na to z nie dowierzaniem. Ja to niby rzuciłam? Ja! Odwróciłam się szczęśliwa. Niestety napotkałam tam tylko wzrok czerwonowłosego chłopaka o lekko za dużej koszulce i jasnych dżinsach. Lekko się do mnie uśmiechnął i pokazał abym do niego podeszła.
- Cześć.- powiedziałam wesoło i pokazałam palcem na las.- Widziałeś jak to rzuciłam?!- zapytałam podekscytowana i ostatkiem sił powstrzymywałem się, aby nie zacząć skakać ze szczęścia.
- No jesteś ślina.- powiedział wesoło.- To dobrze bo ostatnio mamy samych szybkich.
- To co? To koniec?- zapytałam z nadzieją na co chłopak prychnął pod nosem.
- To dopiero początek.- powiedział i lekko pociągnął mnie do domu który był oddalony od lasu o jakiś kilometr.
- A ty jesteś szybki czy silny?
- Tropiący.- powiedział jakby smutno, ale szybko po tym uśmiechnął się promiennie i ruszył w dalszą drogę.Perspektywa Miszy
Kiedy Lika upadła chciałem od razu do niej podbiec, ale czyjaś ręka zagrodzili mi drogę.
- Dość szybko się pozbierała.- powiedział Max zaintrygowany widocznie determinacją dziewczyny.
Wróciła do nas i znów rzuciła tym przeklętym badylem, lecz tym razem patyk upadł naprawdę daleko.
- Idziemy.- powiedział Max i pociągnął mnie za sobą do domu. On niestety należy i do szybkich i do silnych, więc nie miałem szans na wyrwanie się z jego żelaznego uścisku. Chłopak nim jeszcze zdążył przekroczyć próg domu już wyciągał telefon i do kogoś dzwonił...
Perspektywa Lejli
Kiedy dotarliśmy do domu było już popołudnie. Okazało się, że chłopak ma na imię Forest i jest tropiąco-myśliwski. Opowiadał mi, że to on tropi uciekinierów oraz osoby sprzeciwiające się Maxowi. Dowiedziałam się też o hierarchii. Max jest alfą, Misza jego kuzyn jest betą oraz ,,dowódcą" ,,armii". Forest jest przełożonym młodziaków takich jak ja. Opowiadał mi trochę kto teraz doszedł. Wszyscy są podzieleni na poziomy, na przykład ja mam poziom D. Taka dziewczyna ma poziom A i dzięki temu będzie mogła pójść do swojego przedziału już za tydzień. Teraz będę się uczyła wszystkiego potem pójdę do przedziału i tam mnie przeniosą do odpowiedniej kategorii. Trochę to skomplikowane, ale Forest mówi, że ta metoda działa.
- Okey zapoznam cię z osobami z twojego przedziału. Od teraz nie będziesz miała kontaktu z chłopakami.( Chodzi o Maxa i Miszę) Dopiero jak będziesz na poziomie B, będziesz mogła z nimi przebywać.- zrobiło mi się smutno, że przez jakiś czas nie będę ich widzieć.
- Ile to może potrwać?- miałam nadzieję, że jakiś tydzień, ale nadzieja matką głupich więc tylko czekałam na odpowiedź.
-Miesiąc.- odpowiedział chłopak i skręcił w lewo. Był tam pokój w którym znajdowało się kilka osób. Wszyscy chłopcy podnieśli się na mój widok.
-Tutaj przesiaduje poziom D i C. Wyższe poziomy są na przeciwko.- zerknęłam za siebie i zobaczyłam tylko długowłosą blondynkę siedzącą na kolanach emo z ciemnoblond włosami. Odwróciłam się i spojrzałam na osoby w pokoju.
-Dobra to jest Lika jest na poziomie D. Lika będziesz w pokoju z Marry i Suzy.- Marry miała srebrne włosy i mocny makijaż. Była ubrana w dżinsy i koszulę w kratę. Suzy była za to bardzo chuda i blada. Ma kremowe włosy które miała związane w dwa francuzy. Uśmiechnęła się miło, ma na sobie białą koszulkę i czarne krótki spodenki.- Z poziomu D jest jeszcze Marko- uśmiechnął się do mnie chudy czerwonowłosy chłopak z żółtymi oczami- El- pokazał na wysoką dziewczynę, która patrzyła na mnie wściekle. Miała na sobie skórzaną kurtkę i trzymała zaborczo czarnowłosego chłopaka za rękę oraz trzymała rękę na udzie Marko.- A z poziomu C to Seven, Lexi i Michael oraz Alex.- To El trzymała tak Sevena, czyżby się bała? Głupia. Lexi miała mocny makijaż, długie jasne blond włosy oraz krótką czerwoną sukienkę. Michael siedział na swoim miejscu bez ruchu i mnie ignorował. Ma krótkie brązowe włosy oraz lekki zarost. Alex... Wysoki granatowowłosy chłopak w za dużej bluzie.
- Marry i Suzy oraz El oprowadźcie nową po kwaterze.- powiedział spokojnie, ale po chwili dodał szeptem.- Nie idźcie do wyższych poziomów.- obydwie mruknęła na zgodę.
CZYTASZ
Wataha
WerewolfKim byłam kiedyś? Zwyczjną dziewczyną. Chodziłam do normalnej szkoły z normalnymi ( w miarę) ludźmi i ze zwyczajnymi nauczycielami. Oprócz tego, że moja mama nie żyje, niczym się nie wyróżniałam. Pewnie teraz myślicie kolejna książka o końcu normaln...