O zmroku siedziałam na ławce za domem. W oddali zauważyłam czyjąś postać. Uśmiechnęłam się do siebie kiedy zobaczyłam szarą czuprynę.
- Cześć.- powiedział siadając obok mnie.- To jak zaczynamy przemianę?- nadal nie byłam przekonana do jego pomysłu, ale postanowiłam spróbować.
Pokiwałam nieprzekonana głową i czekałam na jego ruch. Po chwili chłopak wstał i podając mi rękę ruszyliśmy w stronę lasu.
Kiedy zatrzymaliśmy się w większej przestrzeni pomiędzy drzewami chłopak puścił moją rękę i usiadł na ziemi. Poszłam w jego ślady i usiadłam na przeciwko niego.
- Na początku wycisz się i nie myśl o niczym.- zrobiłam tak jak mówił i się wyciszyłam. Było to trochę ciężki, ponieważ cały czasu czułam obecność brązowookiego.
- Teraz pomyśl o sobie inaczej. Jak o zwierzęciu dzikim i nie okiełznanym. Pomyśl, że jesteś wolna od tego ciała.
- Jakbym chciała wyjść ze swojego ciała?- zapytałam ze śmiechem, ale Saszta mi nie zawtórował.
-Nie możesz tak myśleć. Pamiętaj twoja energia źle skumulowana może... być dla ciebie groźna.- nie zrozumiałam go, ale postanowiłam dalej nie wnikać.
Po kilku próbach przemiany, odpuściłam i opadłam zmęczona na trawę miałam dość. Ciągłe skupianie się, na czymś tak nieosiągalnym jak spokój, było męczące.
- Lejla nie poddawaj się już prawie ci wyszło!- powiedział zdenerwowany szarowłosy i zaczął chodzić zdenerwowany wokół.
- Dlaczego ci tak na tym zależy?- zapytałam go zmęczonym głosem i zamknęłam oczy.
- Bo chcę abyś stała się silniejsza, teraz jesteś taka krucha. Każdy może cię zranić, a ja.. tego nie chcę.- otworzyłam szeroko oczy na jego słowa. Było to dla mnie dziwne. On tak bardzo się o mnie martwi... Nie chciałabym go zawieść, ale teraz. Czuję się, że ja mogę go zranić.
- Saszta powinieneś bardziej się martwić o siebie, Leona, swoją watahę... nie o mnie.- po chwili zobaczyłam jak chłopak podchodzi do mnie.
- Lejla ja martwię się o ciebie. To prawda martwię się o Leona i wiem, że oddał by za mnie życie i ja za niego również, ale... to ty nie zważając na to kim jestem po prostu przyjęłaś mnie do siebie. Nikt dla mnie nie zrobił jeszcze aż tyle. Każdy próbował mnie zmienić... ojciec, Sun, moja matka, a nawet Leon. Ty tego nie wymagałaś ode mnie. Za to cię wielbię. Jesteś dla mnie najlepszą rzeczą w moim szarym i zwykłym życiu.- poczułam łzy na policzkach. Nie wiem czy płakałam dlatego, że to wyznanie było takie piękne... czy sama nie wiem... liczyłam na inne zakończenie. Może głupie ,,Kocham cię''? Przecież to takie głupie, a jednak czuję uścisk w brzuchu. Popatrzyłam na niego i wtedy zrozumiałam jak bardzo moje życie się pogmatwało. Kiedyś miałam zwykle życie. A teraz? Nie wiem nawet jak opisać wszystko co się dzieje wokół mnie i we mnie.
- Ja...- poczułam dziwny ból w plecach a po chwili już stałam na nogach przerażona. Szasta odskoczył i patrzył na mnie jakby przestraszony tym wszystkim. A mnie zaczàł rozdzierać potworny ból. Wszystko mnie bolało i nawet uspokajające słowa brązowookiego mi nie pomagały. Czułam się jakbym umierała.
Perspektywa Szasty
Dziewczyna krzyczała z bólu, a ja wtedy zrozumiałam swój błąd. Wywołałem w niej zbyt silne uczucia i nie była przez to gotowa na przemianę. Pierwszy raz marzyłem o tym, aby przyszedł tu Marco i podał jej środki uspokajające. Nie chciałem, aby cierpiała.
- Lejla, musisz być dzielna.- powtarzałem przerażony, ale nie wiedziałem jak mam jej pomóc.
Dopiero po pół godzinie(?), ledwo żywa dziewczyna, zmieniła się w wilka. Jej piękna czekoladowa sierść wręcz błyszczała, a duże lodowe ślepia... patrzyły na mnie z nienawiścią. Była większa, ale chudsza ode mnie w formie wilka.
- Lejla.- powiedziałem niepewnie, a dziewczyna warknęła wściekłe i...
W ostatniej chwili się powstrzymała przed rzuceniem na mnie. Warknęła jeszcze jakby zrezygnowana i pobiegła do lasu.
Miałem nadzieje, że wróci prędko.
Jak wiadomo nadzieja matką głupich.
Byłem głupi.
Nie powiedziałem tego co chciałem powiedzieć.
Jeśli teraz mnie znienawidzi wycofam się.
Chcę jedynie jej szczęścia.
Jej szczęście oznacza moją zgubę...
_=-_=-_=-_=-_=-_=-
Rozdziałów dawno nie było, a ten specjalnie mi się jakoś nie podoba.
Mam nadzieje, że nie zwaliłam go doszczętnie.
~Lidka
CZYTASZ
Wataha
WerewolfKim byłam kiedyś? Zwyczjną dziewczyną. Chodziłam do normalnej szkoły z normalnymi ( w miarę) ludźmi i ze zwyczajnymi nauczycielami. Oprócz tego, że moja mama nie żyje, niczym się nie wyróżniałam. Pewnie teraz myślicie kolejna książka o końcu normaln...