Monster inside me

362 19 6
                                    




*Dylan's POV*

Spojrzałem się na srebrny wisiorek... Wisiorek należący do Rodziny Argentów... Należący do Allison. Nie chciałem w to początkowo wierzyć, jednak Już nieraz spotykały nas niewiarygodne sytuacje. W tym mieście nigdy nie umrzesz w spokoju...

-Scotty... Allison jest osobą, która chce nas zabić. -wydukałem te słowa pewny siebie. Nastała niepokojąca cisza. Nasz alfa przymknął oczy i przerażony próbował się opanować. Cała ta sytuacja już wcześniej go przerastała, a na samą myśl o Allison... To wszystko pogorszyło się. Chłopak nie wiedział co o tym myśleć. Nie wierzył w to... Jego miłość życia nie mogła być potworem, który dążył do destrukcji, do śmierci najbliższych mu osób. To za dużo... On nie będzie chciał brać udziału w walce z naszą łowczynią. Za nic w świecie...

-Scott, Stiles ma rację... To wszystko układa się w całość. Wszyscy umierali, tyko nie my. Coś złego zawładnęło naszą Argentówną... Ktoś musiał wykorzystać jej ciało. Tylko dlaczego akurat jej? -zamyśliła się blondwłosa dziewczyna. Dlaczego nawet w takiej chwili mam ochotę ją pocałować?

-Jeśli nie chcesz kontynuować z nami śledztwa to...

-Odnajdziemy ją i jej pomożemy. Nawet jeśli ceną ratunku będzie smierć, uwolnię ją. Nie pozwolę żeby znowu umarła, rozumiecie?! -wykrzyczał i jego wzrok skierował się na wisiorek, który Lydia zachowała po śmierci ukochanej wilkołaka. Jego oczy były przeszklone... Dawno nie widziałem płaczącego Scotta.

-Spróbujemy zrobić co w naszej mocy, by ją uratować, obiecuję ci to. -chwyciłem jego rękę i mocno ją uścisnąłem. Ten tylko skinął głową i wyszedł.Zapewne musi sobie to wszystko przemyśleć. Jakby coś stało się Lydii... Oddałbym własne życie, życie każdego mieszkańca na tej planecie, każdego mieszkańca na całym wszechświecie byleby ona żyła.

Dlatego zrobię wszystko, by uratować Allison. Oddam życie dla mojego przyjaciela ... Ale przed tym muszę pogadać z moją truskaweczką. To ona jest całym moim życiem, i będzie nim po śmierci... Jeśli coś nas czeka po śmierci.

-Lyds....

-Wiem, Stiles. Mi też zależy na ocaleniu Naszej łowczyni. Kochałam ją jak siostrę i na pewno ją ocalimy. Trzeba w to wierzyć...-delikatnie uniosła kąciki ust i przytuliła mnie. Ten dotyk.... Nigdy nie przestanie być moim ukojeniem. Spojrzałem się jej głęboko w oczy, jednak ona odwróciła wzrok. Teraz nie mogę się wycofać... Kiedy moje życie jest zagrożone.... Nie mogę na to pozwolić. Chwyciłem ją za podbródek i powoli zbliżyłem nasze twarze do siebie. Po chwili złożyłem pocałunek na jej wilgotnych wargach.... Tego momentu nie może przerwać nikt... Inaczej zakończyłoby się to boleśnie.


*Scott's POV*

Dlaczego akurat ona...?! To mógłby być każdy, każdy na całym świecie! Zawsze musi trafić na któregoś z nas, najpierw Stiles, teraz Allison... Kto następny, Malia, Liam, a może Jordan?

Musisz się pozbierać Scott, musisz się opanować. Już gorzej być nie może. Powtarzam to sobie za każdym razem gdy coś złego się przydarzy.. Za każdym, głupim razem! Jednak tym razem to jest całkowita prawda. Moja martwa dziewczyna chce zabić wszystkich moich przyjaciół... Brzmi to trochę komicznie, jednak nie jest mi do śmiechu. Stilesowi i Lyds także nie jest... Musiałem od nich uciec, chociaż na chwilę... Nie mogłem w tym momencie bezczynnie siedzieć i rozmyślać nad tym gdzie Allison może teraz być. Jedyne co teraz chciałem zrobić to zapomnieć o wszystkim. Potrafić stanąć twarzą w twarz z ukochaną i przeprosić ją za to wszystko co ją spotkało. Przeprosić za to, że nawet po jej śmierci nie jestem w stanie jej uchronić..

Gdy zmierzałem w stronę domu Stilesa stało się najgorsze. Naprzeciwko mnie stanęła ona... Jej włosy zawsze perfekcyjnie ułożone. Uśmiech na jej twarzy mnie rozweselił , a moje serce zabrzmiało takim tempem ja kiedyś... To moja prawdziwa Allison.


Czuję, że zjebałem ten rozdział, no ale dawno nic nie wstawiałem więc łapcie XD pisane na tablecie, więc z góry przepraszam za błędy .

Stydia- Nie Odejdę Bez Ciebie... (POPRAWIONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz