*Stiles POV *
Ten krzyk... Oszołomiony spojrzałem się w niebo. Co tam się właśnie musiało wydarzyć?! Czy mojej księżniczce coś się stało? Czy może Scottiemu?
Bez zastanowienia ruszyłem na wózku najszybciej jak tylko mogłem. Nie odczuwałem już zmęczenia. Chciałem tylko znaleźć się przy Lyds... musiałem się przy niej znaleźć.
Stiles, twoja ukochana już nie żyje. Już jest zatopiona w otchłani bólu oraz rozpaczy. Jest tam gdzie niegdyś znajdowałeś się ty. Ten głos... Dlaczego? Dlaczego w takim momencie? Dlaczego akurat teraz muszę odczuwać skutki tego cholernego Lisołaka. Wstań, Stiles. Wstań i pobiegnij do niej. W tobie ostatnia nadzieja! W tym momencie, po tych słowach zrozumiałem... To nie Nogitsune. To moja podświadomość.Lydia's POV*
Allison lub potwór znajdujący się w niej złapał się za głowę. Z ucha dziewczyny zaczęła lecieć krew. Przeraził mnie ten widok. Przeraziła mnie moc znajdująca się w moich głosie... Nie chcę umierać. Przeżyję... Przeżyję dla Stilinskiego.
Wstałam przestraszona ruszyłam w stronę Scotta. Ten jednak stał w bezruchu. Nie chciał uciekać. Chciał sprostać potworowi. Chciał go zniszczyć jak najszybciej .. Jednak to nie było wyjście. Nie pokonamy go, Conajmniej nie teraz.
-Scott! Scott szarpałam go, szturchałam... Jednak to na nic -Scott, uciekajmy póki nie jest Za późno. Ona jutro i tak tu wróci. A wtedy my, stado, nawet osoby z zewnątrz nam pomogą. Słyszysz? -Allison powoli odzyskiwała świadomość. Chłopak dopiero teraz ruszył do biegu i pociągnął mnie za sobą.
-Przepraszam Lyds -wydyszał biegnąc jak oszalały... Nic się nie stało Scott, ważne że odzyskałeś rozum.Byliśmy coraz dalej... Coraz więcej szans na przeżycie dzisiejszej nocy. Coraz więcej szans na spędzenie ostatniego szczęśliwego dnia. Myślałam tak przez najbliższe trzy minuty... Myślałam tak do momentu gdy Scotty nie upadł na ziemię ze strzałą w okolicy podbrzusza. Chłopak motał się próbował wyciągnąć strzałę. W końcu wyłamał ją i starał się ruszyć dalej. Druga strzała
... Trzecia strzała... Po czwartej strzale Alfa nie był w stanie się ruszyć.
-Lydia, biegnij! - Wykrzyczał, a ja zapłakana zerwałam się do biegu.
-Przede mną nikt nie ucieknie.- w powietrzu rozpłynął się głos Allison. Zniknęła, Dziewczyna tak po prostu zniknęła. Spojrzałam się ku górze.... Słońce powoli wyłaniało się zza domków. Odetchnęłam z ulgą i upadłam na ziemię zapłakana. Sama już nie wiedziałam dlaczego... Ze smutku, że nic nie zdołaliśmy zrobić? Czy ze szczęścia, ponieważ udało nam się przeżyć?-LYDS!!!! - Wykrzyczał chłopak znajdujący się tuż za moimi plecami. Kątem oka ujrzałam Stilesa, stojącego na własnych nogach. Ten widok sprawił, że zaczęłam płakać jeszcze bardziej. -Wszystko w porządku?? - uklęknął i dotknął delikatnie mojego policzka. Po moim ciele przeszły dreszcze.
-T...Tak, wszystko w porządku. Udało nam się przetrwać. Już straciłam nadzieję gdy Scott upadł, ale...
-Scott? Przecież go tutaj nie ma. - rozglądnął się zdezorientowany, a ja wybałuszyłam oczy. Faktycznie, Nie było go. Serce zadudniło mi mocno. ENergicznie sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do Scotta... jeden sygnał, drugi, trzeci... Nikt nie odebrał. Czyżby ten potwór.... A może jednak cząstka Allison...?-To porwało Scotta. Musimy go jak najszybciej znaleźć! - Zestresowana wystukiwałam kolejne numery. Kira... Theo... Liam... Malia... PARRISH. Nikt nie odbierał. W mojej głowie widniały już najgorsze scenariusze. Jednak przeczucie Banshee... Nagle zanikło. Nie czułam nic. Tak, jakbym straciła swoją moc.
-Lyds... Spokojnie. -chłopak o kruczoczarnych włosach objął mnie w talii i przyciągnął do siebie. Wszystko otaczające nas wokół nie miało prawa teraz istnieć. Znowu byliśmy tylko my. Nawet w tak tragicznej chwili dla niego najważniejsza byłam tylko ja. A to Jego ciepło... Działało na mnie oszałamiająco. Nigdy sie tak nie czułam w żadnym związku, z Parrishem, Aidenem... Nie... To było coś innego. Każda chwila z nim sprawiała, że chciałam więcej. Każdy jego dotyk sprawiał, że pragnęłam go całego. Gdy znajdowałam się przy nim, czułam... Czułam jakbyśmy byli połączeni niewidzialną nicią, która była nam przypisana od zawsze.
Przepraszam za opóźnienie, jednak wróciła szkoła i życie w Internacie nie pozwala mi na spokojne pisanie rozdziałów (DZIĘKUJĘ MOI KOCHANI WSPÓŁLOKATORZY - NIENAWIDZĘ). No ale... Jest! 😍
CZYTASZ
Stydia- Nie Odejdę Bez Ciebie... (POPRAWIONE)
FanfictionWydarzenia po sezonie 3B. Stiles zmaga się z swoim mrocznym obliczem, jednocześnie próbując powiedzieć Lydii prawdę. Stado Scotta napotka wiele przeszkód, a w mieście pojawi się nowy zabójca...