Rozdział 4: Nocny obiad

956 63 24
                                    

Rozciągnęłam się przeciągle, wstając z łóżka. Trzeba było przygotować się do pracy. O nie! Jeżeli zaraz nie wyjdę, to się spóźnię! Trudno, będę musiałam zamówić sobie coś do jedzenia do pracy. Chyba nikt się nie obrazi. W tempie błyskawicznym ubrałam się, umyłam, wzięłam torbę i wybiegłam z mieszkania. Na miejscu znalazłam się, gdy właśnie dzienny strażnik wyszedł z lokalu i zaczął się za mną rozglądać. Pomachałam mu, na co uśmiechnął się, kiwnął głową i poszedł. Wpadłam do lokalu zdyszana, zamknęłam drzwi na klucz, poszłam potem zamknąć te dla personelu, włączyłam generator i zaparzyłam sobie półlitrowy termos kawy. Widząc, że animatroniki pobudziły się już do życia, prześlizgnęłam się do mojej strażnicy i tam usiadłam wygodnie przed biurkiem. Postrzelałam chwilę palcami, po czym sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam po jakieś jedzenie. Patrzyłam w kuchni i dzisiaj wyjątkowo nic nie zostało.


Akuratnie dzisiaj, kiedy jestem głodna, w kuchni niczego nie ma, toż to skandal! Oparłam się o fotel, gdy zauważyłam coś żółtego po mojej prawej. Wytężyłam wzrok, ale nic z tego nie wyszło. Zaświeciłam światełko i sto razy szybciej zasunęłam drzwi. Chica rozbawiona jak głupia nastolatka zaśmiała się do okna i uciekła.


Szybko przejrzałam kamery i zauważyłam, że poszła pochwalić się Bonnie'mu i Freddy'emu. W ogóle Foxy to chyba jakiś aspołeczny jest, bo nigdy nie widzę go razem z innymi, zawsze tylko mnie zaczepia albo siedzi w swojej Pirackiej Zatoczce. Wkurzające. Zadzwonił do mnie telefon. Moje zamówienie właśnie dotarło, więc jeszcze raz szybko przeleciałam po wszystkich kamerach, aby upewnić się, że mogę zniknąć na pół minutki.


Szybko wróciłam, nic się nie stało, więc było ok. Zaczęłam zajadać pyszne skrzydełka kurczaka na ostro. W samą porę, bo aż mnie zaczął boleć brzuch z głodu. Odłożyłam na chwilę mój kubełek, wytarłam palce o chusteczkę i obejrzałam kamery. Cholerna Chica zaczęła zakradać się w moją stronę na paluszkach, super, jakby nie wiedziała, że mam kamery do dyspozycji. Zachichotała pod moimi drzwiami, zaświeciłam lampkę, spojrzałam na nią obojętnie i nacisnęłam guzik do zamykania drzwi. Uśmiechnęłam się nerwowo - guzik nie działał. Chica jeszcze szerzej się uśmiechnęła i przeszła przez próg. Białe zęby zalśniły, aż widziałam w nich swoje odbicie. Myśl, Andrea, myśl! Ponownie zaburczało mi w brzuchu.


Kocham cię, mój ty żołądeczku! Sięgnęłam po kubełek i wciągnęłam go w stronę Chici.


- Masz może ochotę na skrzydełka kurczaka? - automatycznie uśmiechnęłam się sympatycznie.


Chica odskoczyła do tyłu, zaczęła krzyczeć i uciekła z płaczem. Hm... Naprawdę bardzo, ale to bardzo dziwne. Przecież ja chciałam być tylko miła i sympatyczna. Musiałam, po prostu musiałam zobaczyć to na kamerze!


Blondynka wybiegła z korytarza, dłońmi zasłaniała oczy, wyraźnie płakała. Wpadła prosto na Bonnie'go, który przez chwilę stał zdezorientowany, a potem przytulił ją troskliwie i pogłaskał po głowie. Ta dwójka na sto procent kręci ze sobą, jestem o tym przekonana! Foxy w końcu coś wspominał, że Chica jest zajęta. Może chodzi z Bonnie'm? Hm... To by nawet pasowało.

W sali ze sceną zrobił się mały zgiełk. Chica wymachiwała rękami jak oszalała i pewnie tłumaczyła Bonnie'mu i Freddy'emu, co się stało. O dziwo nawet Foxy się pojawił i słuchał wszystkiego z wielkim zainteresowaniem, gdy fioletowo włosy podszedł do dziewczyny-kurczaka i przytulił ją mocno. Gdy skończyła, Foxy już dosłownie leżał na ziemi i turlał się ze śmiechu. Jak to komicznie wyglądało! Nie wspomnę, że nawet w biurze słyszałam jego śmiech.

Five Nights at Freddy'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz