Obudziłam się dość wcześnie, o dziwo wypoczęta i w bardzo dobrym humorze. Ostatnio coraz dotkliwiej odczuwałam moją depresję, ale teraz jakby wszystko ręką odjął. Może to dlatego, że spotkałam Marionetkę? Może dał mi nijaką nadzieję, że on żyje? Nie wiem. Jedyne czego jestem pewna to tego, że pierwszy raz od roku świat jest naprawdę piękny.
Zatańczyłam dookoła stołu z Piratem, po czym zjadłam śniadanie (a może raczej kolację), odłożyłam go i zaczęłam się ubierać. Włożyłam na siebie mundur, wzięłam latarkę i telefon. Myślę, że nic więcej mi się nie przyda, więc spokojnie mogłam wyjść. Zamknęłam starannie dom na klucz i ruszyłam do pracy.
Zamknęłam za sobą drzwi domu strachów. W nocy był o wiele gorszy niż w dzień, ale nie zwracałam na to uwagi. Zdążyłam przyzwyczaić się do takich klimatów już rok temu. Ale oczywiście, jak to gdy mam dobry humor (albo okres) to nie dam sobie w kaszę napluć, dlatego dzisiaj nie miałam zamiaru patyczkować się z Springtrapem. Dałam już mu trochę ulg w wcześniejszych nocach, ale na tym się skończyło. Ja nie będę sobie włosów z głowy wydzierać, bo temu zachciało się rozlewu krwi. Nie ze mną te numery.
Usiadłam przed biurkiem. Królik stał w miejscu i kompletnie się nie ruszał, co było bardzo dziwne, ale za to na kamerze obok zauważyłam przechadzającego się spokojnie Marionetkę. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, bo widziałam jak idzie w moim kierunku. W sumie bardzo mnie to ucieszyło, bo ostatnimi czasy nie mam się nawet do kogo odezwać. Z Marionetką będzie zawsze inaczej, zawsze raźniej.
Zanim zdążyłabym powiedzieć "noc", Marionetka znalazł się przy mnie, melodyjnym głosem oznajmujący mi, że dzień jest dobry. Spojrzałam na niego jak na wariata, po czym sama się zaśmiałam. Teraz to ja jego sprowokowałam do tego, aby myślała, że to ja jestem wariatką. - A tobie humorek się poprawił, czy co?
- Można tak powiedzieć. Obudziłam się dzisiaj z takim uśmiechem i jest mi z tym dobrze - uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
- Myślę, że byłby z ciebie zadowolony.
- Kto?
- Foxy. Założę się, że bardzo przeżywałaś to wszystko. Gdy cię wczoraj zobaczyłem, to pomyślałem, że uleciało z ciebie życie, ale dzisiaj widzą zupełnie co innego. Fajnie widzieć dawną ciebie - Marionetka uśmiechnął się do mnie sympatycznie.
- Dzięki, ale to tylko dzisiaj. Do tej pory naprawdę byłam bez życia. Foxy był... pierwszym, który mnie zainteresował.
- Nie mam z nim szans, prawda? - spytał Marionetka cicho.
Spojrzałam na niego niepewnie. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Dlaczego musiał się oto spytać? To nie było pytanie retoryczne. Czułam w powietrzu, że oczekuje odpowiedzi.
- Marionetka... Ja... dużo przeżyłam i nie mam teraz ochoty na jakikolwiek związek. Szczególnie, że ja...
- Masz nadzieję, że on żyje? - dokończył za mnie, nie wiedziałam jak mam to odebrać.
CZYTASZ
Five Nights at Freddy's
Fanfiction„Freddy Fazbear Pizza", wesoła restauracja dla dzieci, z animatronikami - człowiekopodobnymi robotami, którzy zabawiają dzieci swoimi przysmakami, piosenkami i historyjkami, a rodzice myślą, że to personel przebrany za zwierzęta. Jednakże prawda jes...