Rozdział 11: Nocny maraton cz. 1

817 66 1
                                    

Zjadłam śniadanie, włączyłam telewizję, gdy wtedy zadzwonił mój telefon.


- Halo? Andrea? Em... Tutaj Purple. Mam dla ciebie wiadomość, że dzisiaj nie idziesz do pracy. Montujemy nowoczesny system antywłamaniowy. Będzie on polegać na zakryciu wszystkich drzwi i okien żelaznymi zasłonami. Powinno to pomóc ci w pracy, ale niestety nie stać nas na coś porządniejszego, więc i tak będziesz musiała tam pracować, chyba że już nie chcesz.


- Nie, nie. Oczywiście, że chcę. Bardzo podoba mi się ta praca, już się przyzwyczaiłam.


- To świetnie. Pewnie zastanawiasz się, dlaczego będziesz musiała pracować przy takich zabezpieczeniach. A więc oto chodzi, że będzie można włączać je tylko od środka i zawsze i tak w każdej chwili coś może się stać.


- Dobrze, dobrze. Nie ma sprawy.


- A więc widzimy się dopiero jutro. Cześć.


- Do widzenia.


Odłożyłam telefon i uszczęśliwiona z dnia wolnego, rzuciłam się na łóżko i z całej siły przytuliłam Pirata.


Następnego dnia ubrałam się w luźne rzeczy, bo było bardzo gorąco. Noc zapowiadała się ciepła. Przed budynkiem spotkałam pana Purple.


- Dobry wieczór - przywitałam się.


- Cześć. Słuchaj, bo jest taka sprawa. System jest nowy, więc ten jeden raz od chwili dźwięku, że dochodzi szósta, będziesz miała pięć minut na wyjście, a potem mechanizm sam się zamknie, aby wyregulować godzinę. Nie będziesz mogła go otworzyć.


- Aha, rozumiem. Będę musiała się pośpieszyć.


- Właśnie tak, a teraz miłej pracy.


- Dobranoc - odpowiedziałam i weszłam do środka.


Zamknęłam za sobą drzwi, gdy usłyszałam jakiś dźwięk z mojej lewej strony. Zaświeciłam tam latarką, którą sobie kupiłam wczorajszego dnia. Niczego tam nie było, ale pewnie to jakiś z nowych animatroników. Tak sobie myślę, że jeszcze nie spotkałam się z tymi animatronikami i tak naprawdę nie znam ich wszystkich. Chyba dzisiejszej nocy będę musiała to nadrobić, o ile Foxy nie będzie zazdrosny.


Poszłam do swojego pokoiku, Pirat jak zwykle zajął miejsce około monitorów, a ja zasiadłam na fotelu. Z torebki wyciągnęłam swój własny termos z kawą, a także trzy wielkie kanapki. Ostatnio przez te wszystkie nocki strasznie mi wzrósł apetyt, chociaż ja zawsze byłam nieziemskim smakoszem.


Spojrzałam wszystko na kamery. Większość osób znajdowała się w Sali Zabaw. Wzięłam wdech, po czym udałam się tam. Korytarz był wprawdzie ciemnym, ale już z dala było można usłyszeć śmiechy i liczne rozmowy.

Five Nights at Freddy'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz