ROZDZIAŁ 1

834 26 2
                                    

Dziś pierwszy dzień szkoły. Jenna jest zestresowana. W pośpiechu zjadła śniadanie i poszła się ubrać. Założyła jeansy rurki, bluzkę krótkim rękawem, a na to jeansową katanę i swoje czarne koturny. Zrobiła szybko delikatny makijaż i założyła „kryształową" śnieżynkę, z którą nigdy się nie rozstawała. Wzięła torbę i oczywiście kulczyki od samochodu. Wsiadła za kierownicę czerwonego Audi R8 i pojechała. Samochód zostawiła na parkingu obok szkoły. Weszła do budynku i zauważyła, że inni się na nią patrzą. Zgromiła ich spojrzeniem, a po chwili zdała sobie sprawę, że nie wie gdzie ma mieć lekcje. Musiała dostać się sekretariatu, który też nie wiedziała gdzie jest. Postanowiła zapytać pierwszą lepszą osobę. Najbliżej obok okna stała brunetka razem z dwoma chłopakami i jeszcze jedną rudowłosą dziewczyną. Jenny nie zwlekając podeszła do tej grupki.

- Cześć! Czy ktoś z was może mnie zaprowadzić do sekretariatu? Jestem tu nowa. - powiedziała bez ogródek jasnowłosa. Pierwsza odezwała się brunetka.

- Cześć! Jasne. A właściwie to ja jestem Letica Clean z 2c. To jest Lucy Slow... - rudowłosa uśmiechnęła się. - ... to Bryan Smits... - wskazała na bruneta stojącego obok niej - ... i Kevin Brown. - pokazała drugiego bruneta stojącego obok rudowłosej.

- Miło mi. Jenna Cold. - przedstawiła się, cały czas się uśmiechając.

- Nam również. - odpowiedzieli chórem.

- Za 20 min dzwonek. Chodź do sekretariatu. - zaproponowała - Widzimy się na zajęciach. - powiedziała do znajomych. I poszła korytarzem w kierunku schodów. Jenny ruszyła za nią.

- Z kąt jesteś? - od razu spytała Lety.

- Z Kalifornii. A ty? - Odpowiedziała automatycznie Jenny. Brunetka zerknąła na nią z ciekawością.

- Z tond. Z Nowego Yorku. Wiesz już do której klasy będziesz chodzić? - zrewanżowała się Lety. Jenny ze świstem wciągnęła powietrze i zaśmiała się :

- Szczerze to jeszcze nic nie wiem. - Lety zachichotała i powiedziała wskazując ręką drzwi z numerem 309. - To tu. To do zobaczenia. - uśmiechnęła się do jasnowłosej. Jenny zrobiła to samo i zapukała.

- Wejść! - usłyszała. Otworzyła drzwi i zobaczyła nie wysoką starszą panią z kokiem siwych włosów i okularami połówkami na nosie.

- Dzień dobry! W czym ci pomóc dziecko? - spytała z zachęcającym uśmiechem.

- Przyszłam po klucz do szafki, plan lekcji... i wszystko co mi potrzebne. Jestem tu nowa - powiedziała Jenny.

- Oczywiście. Podaj proszę, tylko swoje imię i nazwisko. - poprosiła starsza pani. Dziewczyna zrobiła to co jej kazano, a chwilę później wyszła z sekretariatu. Spojrzała na swój plan lekcji.

8.00 - 13.30

1. Matematyka s. 230

2. Matematyka s.230

3. Biologia s.215

4. J. Angielski s.222

5. J. Angielski s.222

6. Muzyka s.209

„No pięknie. Nie ma to jak dwie lekcje matematyki i to od razu na początku." -pomyślała Jenny. Poszła pod salę 230. Oparła się o parapet i czekała na zajęcia. Nagle podeszła do niej brunetka z całą paczką.

- Ooo... znowu się spotykamy. I co? Do jakiej klasy cię przydzielili? - spytała rudowłosa Lucy Uśmiechając się.

- Do 2c. - odpowiedziała Jenny.

- Serio?? To chodzisz z nami do klasy! - wyrwała się Lety. Kevin zachichotał za co zarobił od brunetki łokciem. Jenny się uśmiechnęła i nagle zadzwonił dzwonek.

- Chodź. Usiądziesz ze mną. - pociągnęła Jasnowłosą za rękaw Lety. I zaprowadziła ją do przed ostatniej ławki w rzędzie pod ścianą. - Mamy lekcje z prof. Says. Straszna hetera. - ostrzegła Lety. Chwilę później do Sali weszła owa nauczycielka.

- Dzień dobry! Do waszej klasy dołączyła nowa uczennica. - powiedziała na wstępie. - Wstań i przedstaw się klasie. - Zwróciła się do Jenny. Teraz wszyscy na nią patrzeli. Jenny nie miała zamiaru się sprzeciwiać. „Masz być grzeczną dziewczynką. Zero PYSKOWANIA." - pomyślała dziewczyna. Wstała z ławki i :

- Nazywam się Jenny Cold. Mam siedemnaście lat. Pochodzę z Kalifornii, ale przeprowadziłam się do Nowego Yorku z Los Angeles, bo tam mieszkałam. - wyrecytowała. Nauczycielka nie wyglądała na zachwyconą takim wstępem.

- Powiedz o sobie coś więcej. - powiedziała rozkazującym tonem.

- Myślę, że to nie jest konieczne.

- Dlaczego? - zrobiła niezadowoloną minę matematyczka.

- Ponieważ wie pani wszystko co potrzebne na mój temat z mojego „czarującego" życiorysu. O ile pani go przeczytała. - „To by było tyle jeśli chodzi bycie „grzeczną dziewczynką"" - pomyślała jasnowłosa. Reszta zajęć minęła w spokoju. Po lekcja pożegnała się z nowymi znajomymi i pojechała do domu. Około godziny 16.00 do domu przyszła Hannah.

- Cześć siostrzyczko! I jak pierwszy dzień w szkole? - spytała zaraz po wejściu do mieszkania.

- Nie tak źle jak sobie wyobrażałam. Nauczyciele są nawet spoko. I mam fajnych nowych znajomych. - odpowiedziała Jasnowłosa z uśmiechem. Hannah skomentowała z uśmiechem:

- To super. A jak w Nowym Yorku? Podoba ci się tu? - zapytała z ciekawością.

- Jak w każdym nowym miejscu. - Odpowiedziała szczerze Jenny.

- Przyzwyczaisz się...

Mam nadzieję że się podoba. Jeszcze raz przepraszam za błędy i pomyłki. ;)
Ciąg dalszy nastąpi...

NIEUCHWYTNI ✔(ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz