Rozdział 8

302 15 2
                                    

Po odjezie Jenny i jej znajomych reszta się porozjeżdżała do domów. Nie było sensu dalej siedzieć. Tymczasem w samochodzie Kevina rozgorzała rozmowa.
- Gdzie nauczyłaś się tak dobrze prowadzić? - zapytał Bryan
- W Los Angeles . Mój przyjaciel Niko mnie nauczył. Ale wolałabym nie rozmawiać na ten konkretny temat. - odpowiedziała Jenny nie zaszczycając nikogo spojrzeniem. Cały czas patrzyła za okno.
- Okay. No ale widzieliście minę Fire'a jak Derek powiedział, że jest remis? - rzuciła żywo Lety. Kevin uśmiechnął się patrząc na drogę.
- O tak. Nie spodziewał się, że taka dziewczyna jak Jenny, potrafi prowadzić samochód. - powiedział, nie odrywając wzroku od drogi.
- No i jeszcze tak dobrze. - dodała żywo Lucy.
- On udawał. - odezwała się nagle Jenny.
- Kto? - spytali równocześnie.
- Fire. Przed samą metą zdjął nogę z gazu. - wyjaśniła jasnowłosa.
- Chcesz powiedzieć, że on POZWOLIŁ na ten remis?
- Dokładnie. Nie wiem jeszcze dlaczego, ale się dowiem.  - zadeklarowała Jenny zamyślonym wyrazem twarzy.
- Nie możliwe.  - stwierdził Bryan.

Białe Porsche podjechało pod szary budynek. Jenny pożegnała się z ekipą i ruszyła w stronę wejścia. W windzie wyciągnęła klucze do drzwi. Wysiadła na 11 piętrze.  Otworzyła drzwi i cicho weszła do mieszkania.  Zdjęła buty i kurtkę.  Miała zamiar cichcem wślizgnąć się do swojego pokoju, ale na planach się skończyło.  Nagle w salonie rozbłysło światło. 
- Gdzie byłaś?  - zapytała Hannah.
- Pisałam ci w SMSie.  Była u Lety i trochę się zasiedziałam.
- Nie kłam.  - Hannah zmierzyła siostrę spojrzeniem. - Miałaś się nie ścigać. - Jenny przewróciła oczami.
- Doskonale wiesz, że nie...
- Możesz mówić co chcesz, ale ja i tak wiem swoje.  Wiedziałam, że nawet przeprowadzka nic nie da. Jak wpakujesz się w kłopoty ja mogę nie móc ci pomóc. Wiem, że Cię nie powstrzymam, dlatego proszę uważaj.  Tylko o to. - Jenny cały czas patrzyła na posadzkę. Nie śmiała nawet podnieść głowy. Wiedziała, że jej siostra ma rację. W Los Angeles jak wpadła w kłopoty, wuj Lukas zawsze kombinował jak wyciągnąć ją z tego. Pomagali jej też Niko i Scott. Ale w gruncie rzeczy to tu nie zna nikogo kto ma możliwość jej pomóc. A przynajmniej nie za darmo. 
- Dobra. Ja idę się położyć.  Dobranoc. - powiedziała Hannah.
- Dobranoc.  - odpowiedziała Jenny. Chwilę stała w salonie zastanawiając się.  Po krótkim czasie skierowała się do łazienki.  Wzięła prysznic i położyła się do łóżka.

Hejka!
To znowu ja. Wiem, że trochę krótko, ale tak jakoś wyszło.  Postaram się pisać dłuższe rozdziały.
Cześć!

NIEUCHWYTNI ✔(ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz