19

1.6K 78 7
                                    

*beep beep*

7:35

Wyszłam z domu i kupiłam parę rzeczy na drogę Arcziemu.
Jak wróciłam zrobiłam lekki makijaż (oczy zostawiłam w spokoju nie chce mieć czarnego ryja), ubrałam białą koszulke ze sklepu Jeremiego do tego czarne spodnie z dziurami.
Rozpuściłam włosy i przewiązałam czerwoną bandankę wokół mojej głowy.
Zrobiłam mu na śniadanie tosty.

8:20

Obudziłam Artura, jak zwykle ten leniuch nie chciał się obudzić.

-Co-co-co się stało kochanie?- zapytał zaspany, jaki słodziak.

-No wyjeżdżasz słonko..- mówiłam przez łzy. Przytulił mnie.

-Dobra misiek, wstawaj masz zrobione tosty i kupiłam ci parę rzeczy na droge!- mówiłam ciągnąc jego rękę, żeby wstał.

-Dobra, dobra o której musimy wyjść, żeby dotrzeć na lotnisko?- zapytał przecierając swoje oczy.

-Lotnisko jest niedaleko jakieś 10 minut drogi, ale musisz być szybciej tak 30 minut, więc wyjdziemy o 9:10.- powiedziałam na jednym wdechu.

-Okej.- szliśmy już do kuchni. Zrobiłam nam herbaty jabłkowej i usiedliśmy przy stole.

-Będę miał co wspominać.- westchnął Artur mieszając herbatę.

-Za miesiąc przyjadę.- wymamrotałam przełykając śline. Złapał mnie za rękę.

-Kocham Cię, będę cholernie za tobą tęsknił.- miał łzy w oczach. Nie odpowiedziałam tylko zasłoniłam twarz rękoma i zaczęłam bardzo mocno płakać. Po chwili poczułam jak chłopak mnie przytula.

-Nie wytrzymam bez Ciebie.- mówiłam płacząc.

-Damy radę, skarbie.- pocałował mnie w głowę.

-Dobra idź się ubierać przeciez musisz się jeszcze spakować.- mówiłam szlochając. Wyszedł do pokoju.
Siedziałam w kuchni przypominając sobie każdą chwilę spędzoną razem.

-Zuza, uspokój się nie płacz już.- mówiłam sama do siebie.

9:06

Artur przyszedł do kuchni.

-Gotowa?- mówił ze spuszczoną głową.

-Ttak- wymamrotałam.

Ubrałam vansy i wzięłam plecak, Arczi ubrał buty wziął walizkę i wyszliśmy.
Trzymaliśmy sie za ręce i szliśmy w ciszy.

-Zuzia..- zaczął.

-Hm.- westchnęłam.

-Mam nadzieję, że te kilka dni sprawiły, że jesteś szczęśliwa (i tu napłynęły mi łzy do oczu dobrze, że mnie trzymał za rękę, bo nic nie widziałam), mam nadzieję, że się niedługo spotkamy.. i kocham Cię bardzo mocno, pamiętaj o tym skarbie.- tu się pocałowaliśmy, oby nie ostatni pocałunek, on robi to najlepiej na świecie.

-Bardzo mi się podobało i jestem najszęśliwsza na świecie.- tu znowu złączyłam nasze usta w czułym nawet bardzo pocałunku.

Na co tylko brunet się uśmiechnął i splótł nasze ręce.

Dalej szliśmy już nie w ciszy.
Rozmawialiśmy na różne tematy, śmialiśmy się w głos. Próbowaliśmy na chwilę zapomnieć, że zaraz się rozstajemy.

**

Doszliśmy na lotnisko. Weszliśmy do środka, odnaleźliśmy jego lot i oddaliśmy walizkę.

9:42

Siedzieliśmy na ławce, robiąc sobie głupie zdjęcia. Hitem jest to, że podszedł do nas jakiś chłopczyk.

Come back, bae...|| Artur SikorskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz