Staliśmy przed najładniejszym hotelem, jaki widziałam w życiu. Co prawda, nie bywałam w nich często i nie miałam jakiś wysokich standardów, ale ten bardzo mi się spodobał.
– Odrobinę lepszy, niż poprzedni, prawda? – spytał Danny, a na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech, mimo iż to pytanie było ironiczne. Spojrzałam na Dylana i zauważyłam, że wpatrywał się we mnie radosnym wzrokiem.
– Wiedziałem, że ci się spodoba – stwierdził, a ja się do niego przytuliłam pomimo że tego nie zorganizował. Chłopak również objął mnie ramieniem. Czułam się szczęśliwa i wszystkie obawy dotyczące naszego wyjazdu tymczasowo zniknęły.
– To są wasze scenariusze – powiedział Zaccagnino, wyciągając w naszą stronę dwa pliki kartek. Oderwaliśmy się od siebie, po czym spojrzeliśmy na to, co nam wręczył.
– Na ile to odcinków? – zadał pytanie O'Brien, wertując wszystkie strony.
– Na jeden – odparł Danny, a ja rozszerzyłam oczy ze zdziwienia. Dylan jedynie pokiwał głową, jakby nie robiło to na nim żadnego wrażenia.
– Zaprowadzę was do waszych pokoi. Weźcie walizki – poinformował mężczyzna, więc zrobiliśmy to, o co prosił i weszliśmy do holu.
Zaccagnino poszedł pogadać z recepcjonistką, a parę sekund później pojawił się obok nas z kluczami. Ruszyliśmy w stronę windy, którą dojechaliśmy na czwarte piętro.
– Oto wasze tymczasowe mieszkania – oznajmił, kiedy stanęliśmy między drzwiami o numerach czterdzieści sześć oraz czterdzieści dziewięć. – Za dwa dni o dwunastej macie sesję zdjęciową, która będzie promowała nasz serial. Zbiórka przy recepcji o dziewiątej rano, nie spóźnijcie się. Dwa dni później nagrywamy pierwszy odcinek. Macie jakieś pytania? – spytał, wręczając nam narzędzia do otwierania drzwi.
– Tak – odezwałam się. – Będziemy mieć jakieś próby?
– Nie, wszystkie ujęcia będziemy nagrywać, bo inaczej moglibyśmy przegapić naprawdę fajną scenę, której nie udałoby się idealnie tak samo odtworzyć. Coś jeszcze?
– O której mamy śniadanie? – zaciekawił się Dylan.
– Jutro i w środę wyjątkowo o dziewiątej. Za dwa dni o ósmej, w późniejsze dni o piątej rano – powiedział, a my usłyszeliśmy dźwięk przychodzącego smsa. Zaccagnino wyciągnął telefon i odczytał treść wiadomości. – Wybaczcie, muszę pojechać odebrać Tylera z lotniska. Później jeszcze Crystal i Coltona... Poradzicie sobie, prawda?
– Tak – odparł O'Brien, a Danny uśmiechnął się do nas pokrzepiająco, po czym odszedł w stronę wind. Otworzyłam kluczem drzwi do pokoju czterdzieści sześć, a mój przyjaciel zrobił to samo, tylko, że ze swoim nowym mieszkaniem.
Gdy weszłam do środka, zobaczyłam pięknie urządzony apartament w odcieniach bieli, czerni i turkusu. Mogłabym tu zamieszkać na stałe.
– No nieźle – usłyszałam głos O'Briena, więc odwróciłam się w stronę, z której dochodził. Czarnowłosy stał oparty o framugę, oglądając mój tymczasowy dom.
– Nie nieźle, ale cudownie. Jak tam twój apartament?
– Prawie taki sam, jak twój, ale zamiast tych niebieskich mebli, mam zielone. Jak chcesz, to możesz zobaczyć.
– To nie jest niebieski, tylko turkusowy – zauważyłam, a chłopak wywrócił oczami. – Z chęcią zobaczę – powiedziałam, wymijając go w drzwiach. Weszłam do jego mieszkania i rozejrzałam się po wnętrzu. Było dokładnie tak, jak wcześniej stwierdził.
– Chyba zacznę już przeglądać scenariusz... – oznajmił cicho chłopak, a ja popatrzyłam na niego zaskoczona.
– Już?
– Tak. Mamy cztery dni, by go opanować, a tam jest tego dość sporo...
– Racja. Ja też zacznę... – poinformowałam go, więc wziął do ręki plik kartek i udaliśmy się do mojego apartamentu. Ułożyłam się na łóżku, podczas gdy O'Brien zajął miejsce obok mnie. Otworzyliśmy nasze scenariusze i zaczęliśmy je czytać.
– Ten Stiles trochę przypomina mi ciebie. No może oprócz tego, że się podkochuje w postaci, którą gram – zauważyłam po dłuższej chwili analizowania tekstu.
– Tobie też się tak wydaje? Chyba pogadam z reżyserem, bym mógł go zagrać.
– Jesteś pewien, że to dobry pomysł? Masz już przydzieloną rolę...
– Tak, przecież mnie nie zje. Porozmawiam z nim jutro – powiedział zdecydowanym tonem, a ja wiedziałam, że już nie uda mi się go przekonać, by zmienił swoje postanowienie.
– Jak chcesz. Idę poszukać jadalni, idziesz ze mną?
– Nie, nie chce mi się.
– Okay, tylko nie zdemoluj mi mieszkania. Zaraz wracam – po tych słowach, opuściłam swój tymczasowy dom i udałam się do windy. Zjechałam nią na sam dół, a następnie wysiadłam w okolicach recepcji. Już chciałam udać się dalej, jednak moją uwagę przykuł przystojny blondyn, który stał obok Dannego. Zaccagnino mnie zauważył, a jego twarz rozjaśnił uśmiech. Pokazał mi gestem, bym do nich podeszła, co szybko zrobiłam.
– Holland, to jest Colton. Będzie grać chłopaka twojej postaci, czyli Jacksona – stwierdził mężczyzna, a chłopak uśmiechnął się szeroko. Nieśmiało odwzajemniłam ten gest.
– Miło poznać – powiedział, nie zmieniając mimiki twarzy.
– Mi też miło – odparłam, starając się brzmieć zupełnie naturalnie. Czułam się odrobinę dziwnie ze świadomością, że mieliśmy grać parę, a ja go praktycznie nie znałam...
CZYTASZ
I Got This Role | Dylan O'Brien
FanfictionHolland i Dylan to dwójka przyjaciół, którzy znają się od dziecka. Pewnego razu, O'Brien zachęca Roden, by wybrała się z nim na casting do serialu "Teen Wolf". Dziewczyna, po namowach ze strony chłopaka, zgadza się tam z nim pójść, nie przypuszczają...