I - "Ci bracia..."

2.7K 146 19
                                    

- Oj! Co masz na myśli pisząc "tych braci"? Przecież potrzebny ci tylko Ore-sama!

- To co widzisz. Nie muszę ci się tłumaczyć.

- Ore-sama żąda wyjaśnień!

- A jak ci powiem to dasz mi spokój?

- Może - jego mina mówiła wręcz przeciwnie, ale co mi tam.

- Po prostu trafiłam tutaj, a nie chcę za wcześnie wyjaśniać czytelnikom tajemnicy.

- W takim razie masz zgodę Ore-sama na pisanie dalej. Jestem bardzo ciekawy co wymyślisz.

Tak wyglądają moje sprzeczki z Wielkim Ayato- sama. Męczące jest życie z nim pod jednym dachem, ale co zrobić? Mieszkam w pięknej rezydencji, mam własny pokój i (w miarę) święty spokój.

- Oj! Desko! Czemu nic nie piszesz?!

- Ile razy ci mówiłam, że nie jestem deską! Nie mam już ochoty pisać! Poza tym nie chcę żebyś czytał mojego dziennika!- odpowiedziałam zdenerwowana.

- Ore - sama kazał ci pisać!

- I co z tego! Poza tym zezwoliłeś mi pisać, a nie kazałeś.

- To teraz Jego Wysokość rozkazuje ci pisać!

- Za późno laptop jest wyłączony. (Brawo ja B-)

Odparłam z uśmiechem widząc jego minę. Wstałam z krzesła i ruszyłam w stronę szafy z ubraniami. Miałam zamiar się umyć, bo zbliżał się świt.

- Chce mi się pić.

Stwierdził Ayato kiedy wyciągałam z szafy błękitną dwuczęściową piżamę - bluzkę z krótkim rękawem i krótkie spodenki. Odwróciłam się w jego stronę. Chudy, blady, czerwono włosy chłopak patrzył na mnie jak na ofiarę, która już nie da rady uciec. Zaczął zbliżać się w moim kierunku. Bliżej i bliżej. W końcu stanął przede mną. Pochylił się (był wyższy o głowę) i już zamierzał się do mnie dobrać kiedy raptownie uskoczyłam, a on wylądował na podłodze.

- Oj! Co to ma znaczyć! Ore - sama chce się napić!

- W takim razie Jego Wysokość może iść do kuchni się napić.

- Dobrze wiesz, że Ore - sama nie pije byle czego i jeszcze się stawiasz. Powinnaś być zaszczycona, że cię wybrałem.

- Może powinnam, ale nie jestem. A teraz wyjdź, bo chcę iść spać.

Jak by za sprawą czarodziejskiej różdżki zachowanie Ayato się zmieniło. Uśmiechnął się i wyglądał jakby rozbierał mnie wzrokiem. Jego wzrok utkwiony był w moim biuście.

- Nie dość, że głuchy to jeszcze zboczony. Za jakie grzech zostałam tu zesłana.

Moje oczy wylądowały na suficie. Odwróciłam się tyłem do Wielkiego Ayato i ruszyłam do łazienki. Kiedy już byłam przy drzwiach poczułam, że chłopak łapie mnie w pasie. Jego oddech drażnił moje ucho, przyprawiając mnie o ciarki.

- Skoro chcesz iść spać, to Ore - sama śpi z tobą.

- Nie mam mowy. Wracaj do swojego pokoju.

- Nie masz prawa mi rozkazywać! Ore - sama zadecydował, że śpi tutaj i tak będzie.

Jego słowa, wyszeptane prosto do mojego ucha, odbijały się jak echo w moim umyśle. Wiedziałam, że wspólna noc z Ayato nie skończy się dobrze. Postanowiłam więc, że nie dam mu satysfakcji i przewagi, więc stwierdziłam lekko:

- Skoro chcesz tu spać, to ja śpię dzisiaj w salonie.

Odepchnęłam go i weszłam do łazienki. Uff! Blisko było. Teraz tylko przebrać się i iść spać. Nadal nie przywykłam do tego nocnego trybu życia, ale jak się mieszka z wampirami to trzeba dać radę, co nie?

Witam wszystkich, którzy dotarli na to dno wattpada. Mam nadzieję, że rozdział dobrze wyszedł.

Czekam na odzew z waszej strony. Gwiazdki i komentarze mile widziane.

Do następnego kociaki ^.^

Diabolik Lovers | Historia Ostatniej //w trakcie korekty//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz