Rozdział 22

18 6 0
                                    

-Czego?- zapytałam najgrzeczniej jak umiałam.

-Jak się odzywasz do mojego misiaczka dziewucho!- love story jak siemasz. Tego jeszcze nie grali. Popatrzyłam na goryla znacząco, na co ten się zdenerwował, odepchnął przydupasa i podszedł do mnie po czym uderzył mnie z całej siły w policzek. Nie powiem AŁA, bolało jak cholera miałam czerwony ślad, piekło jak nie wiem co, jak wrzątek, albo kwas.

-Zostaw ją Dan!

-Bo co mi zrobisz gnojku z zerowym doświadczeniem u kobiet!?

-Ty i dziewczyny, serio?

-Tak, dziewczyny trzeba sobie poukładać, bo inaczej skok w bok i po lasce. A tak to żadna ci nie podskoczy.

-Zarąbiste porady, ale nie skuteczne. Rozwścieczyłeś ją i to na maksa.

-Zresztą co ty o tym wiesz?

-Wszystko Dan, wszystko- mówił to powoli co mnie denerwowało, WSZYSTKO. Boję się.

-Ah tak, to jakie masz niby doświadczenie?- brakuje tylko popcornu i chipsów, ja z przydupasem patrzyliśmy jak zaczarowani, ale gejuch patrzył na swojego MISIA, że on gada o dziewczynach, chciało mi się śmiać i płakać.

-No wiesz co? Dosyć spore.

-Masz jakąś dziewczynę?

-A mam- powiedział zadowolony z siebie, patrzyłam z mordem w oczach, w sumie przedłużał jego turę na tortury.

-A jaką?

-A fajną.

-Jak się nazywa?

-Rei i siedzi koło mnie i patrzy na mnie z mordem w oczach.

-Serio? Na pewno, taka laska nie poszłaby na takiego debila jak ty.

-Na pewno- popatrzył na mnie, na co odpowiedziałam przekręceniem oczu. Niech mu będzie, niech Se mówi a ja i tak mam wszystko w nosku.

-Bardzo siebie kochamy, bardzo- goryl tylko zazdrościł, jakie to zabawne.

-Właśnie widzę, kłótnie i wyzwiska, cudownie się zapowiada, zaproście mnie po prostu na ślub, wiesz.

-Z chęcią- to się Kamil troszkę zagalopował.

-Ekhem... też tu jestem chłopaki i przydupasie- popatrzyłam na nich z pod byka.

-Oj kochanie nie denerwuj się a pyzatym będziemy się z tego śmiali, hehe.

-Tak kotku, na pewno- koniec jego tury nadszedł. Zabrali nas do pokoi i zamknęli na klucz. Usiadłam na materacu po czym się położyłam, opuściłam ręce na brzuchu, Kamil położył się koło mnie i się zaśmiał. Dlaczego takie tematy?

-Kamil? 

 -Hm?

-Dlaczego gadałeś z Danem o takich rzeczach?

-Ponieważ, łatwo jest go tym zezłościć. Poza tym nic nam nie zrobili- zaśmiał się i odwrócił się na bok w moją stronę.

-Rzeczywiście, ale ślub?

-A masz jakieś plany, w stosunku z nami. Skok w bok?- poruszał brwiami znacząco, na co odpowiedziałam warknięciem i walnięciem chłopaka w brzuch. Cały czas miałam mord w oczach, ale po chwili zaczęłam się cicho śmiać. Jaki on jest głupi a ci pracownicy jeszcze bardziej, nie dziwię się, że nie dają sobie radę z ghoulami. My tu prawie umieramy, a my w najlepsze bawimy się i śmiejemy z tyj gejuchów. Leżeliśmy tak do późna, w zasadzie to nie wiem, nie ogarniam czasu. Nic nie jedliśmy ani nie piliśmy. Usłyszałam ciche pukanie w drzwi. Powoli wstałam, nie utracając drzwi z oczu. Podeszłam do drzwi z zaciekawieniem, przyłożyłam ucho do nich. Usłyszałam coraz mocniejsze bicie w drzwi, dostrzegłam otwierające się powoli drzwiczki. Zobaczyłam ciemno brązowe oczy, należące zapewne do mężczyzny. Chłopak się trochę zdziwił na mój widok, popatrzył na Kamila, który leżał odwrócony do nas. Westchnął i zamykał drzwiczki. Ja szybko przeszkodziłam mu w zamykaniu, chłopak zmarszczył brwi.

Straszna PrawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz