Zapraszam na opowiadanie "Być Wampirem".
Wchodze zmarnowana do pociągu. Chiałam być sama i w spokoju poczytać książkę (horror).
Znalazłam jeden wolny przedział.
Bez zastanowienia usiadłam w nim.
Po kilkunastu minutach przyszła jakaś dziewczyna. Była ruda, już mi się nie podoba.
-Hej - zaczęła.
-Cześć - odparłam z niechęcią.
-Jesteś nowa? - zapytała.
-Nie kur** stara! - krzyknęłam pirytowana.
-Nie drzyj się na nią! - do przedziału weszła jakaś Chinka.
-Nawet nie zdajęcie sobie sprawy z kim rozmawiacie! - zdenerwowałam się.
-Ale to nie zmienia faktu, że masz na nią nie krzyczeć - odparła czarnowłosa.
-Jak ci na imię? - wstałam dziwnie się na nią patrząc.
-Chang, Cho Chang - przedstawiła się.
-A więc Cho, musisz wiedzieć, że mnie się nie denerwuje! - wydarłam się na cały głos. Oczy zrobiły mi się czerwone, a dziewczyny powoli wyszły z przedziału. Ja zadowolona wróciłam do czytania. Do wagonu wszedł jakiś blądas śmiejąc się.
-Nieźle ją załatwiłaś - powiedział.
-Co ci do tego Draco - dopiero teraz rozpoznałam twarz chłopaka.
-Skąd znasz moje imię? - zdumiał się.
-Znam wszystkich śmiercożerców
-uśmiechnęłam się słodko.
Ten zrobił wielkie oczy, a jego buzia ukształtowała się w ształt o.
Przypomniał sobie kim jestem.
-Czarna Pani! Zajmocniej przepraszam
-lekko się pokłonił.
-Jeśli chcesz tu zostać to się zamknij, albo wyjdź - rozkazałam.
Ten posłusznie usiadł przy oknie naprzeciwko mnie. Nie przejmowałam się nim zbytnio.
Choć muszę przyznać, że jest przystojny... Stop! Suzan ogarnij się!
Do przedziału wszedł jakiś murzyn.
-Smoku, niezła laska! - zaśmiał się.
-Diable nie... - wyszeptał blądyn.
-Jak śmiesz! - wydarłam się.
Moje oczy zrobiły się czerwone, a włosy uniosły się w powietrze.
Czarnoskóry uciekł. Już trochę ochłonęłam.
-Kto to był? - rzuciłam.
-Blaise Zabini - odparł.
Długo siedzieliśmy w milczeniu, a mi zaczynało się nudzić.
-Porozmawiaj ze mną! - krzyknęłam.
-Jasne pani, ale o czym? - wydukał.
Z niezręcznej sytułacji wyrwała nas kasztanowłosa dziewczyna.
-Jestem perfektem Gryffindoru. Profesor Dumblerdor kazał mi się ciebie spytać do jakiego domu chcesz pójść.
-Do każdego tylko nie Slytherynu!
-wysyczałam.
Dziewczyna się na mnie dziwnie spojrzała.
Chwila! Przecież ona jest z Golden Trio. Hermiona Granger... Jest dużo ładniejsza niż opisywał ją ojciec.
Jest wysoka, szczupła. Ma piękne kasztanowe włosy. Loki opadają jej zwiewnie do kości ogonowej.
Miała cudne brązowe oczy, które w świetle dnia wyglądały jak zielone. Myślę, że mogłybyśmy się zaprzyjaźnić.
-A tak konkretniej? - zapytała.
-Może być Gryffindor - odparłam nie zastanawiając się.
Draco wytrzeszczył oczy na co ja się tylko uśmiechnęłam.
-Ok, a jak masz na imię? - zaciekawiła się.
-Suzan Riddle - oznajmiłam.
-Córka Czarnego Pana..., dla czego wybierasz Gryffindor?
-Bo tam są najinteligętniejszi. W Slytherynie sami debile! - zaśmiałam się. Malfoy zrobił minę obrażonego.
-Coś ci nie pasuje kochanie?
-mówiąc to podniosłam podbródek chłopaka i spojrzałam mu prosto w oczy uśmiechając się.
-Wszystko gra - wyjąkał pospiesznie.
Opuściłam twarz chłopaka po czym dałam mu z liścia.
Miał łzy w oczach. Mięczak...
Hermiona po tym zdarzeniu przerażona udała się do dyrektora.
Udałam przebrać się w szaty.
Gdy się przebrałam pociąg zatrzymał się.***
Następny rozdział pojawi się jutro.
Pozdrawiam 😘
CZYTASZ
Córka Czarnego Pana
FanficSuzan Riddle to zła czarownica. Mści się na wszystkich. Śmierć jednej osoby to tak jak dla człowieka śmierć muchy. Nic nie warta. Jednak czego naprawdę potrzebuje? Miłości, zrozumienia? Czy jej lodowate serce się roztopi i pokocha świat czy nadal b...