Prawie przebili barierę!
Biegnę do dyrektora. Biegłam na oślep z krwią w oczach. Nagle na kogoś wapdłam. Boleśnie upadłam na plecy. Postać wycelowała we mnie różdżką.
Okazało się, że to Harry.- Stój, jestem po waszej stronie!
- krzyknęłam.Chłopak nadal trochę niedowierzając podał mi rękę. Wstałam z okropnym bólem pleców i nóg.
- Ja, Hermiona, Dumblerdor i ty mamy szansę pokonać ciemną stronę. Nasza czwórka ma największe szanse
- oznajmił.- No wow! - zaśmiałam się.
Chłopak zrobił obrażoną minę.
Nagle poczułam jakieś zaklęcie które mnie odpycha do tyłu. Upadłabym gdyby nie Harry. Ten bohatersko złapał mnie w swoje silne ramiona.- Bariery już nie ma! - krzyknęłam.
- Spokojnie, pozbyli się jednej. Stworzyliśmy ich mnóstwo na wszelki wypadek. Jeśli chcę się do nas dostać, zwalczą jeszcze conajmniej siedem barier, przepraszam osiem! Zobacz ile sił zmarnowali. Poddadzą się
- wyjaśnił.- A to zaklęcie? - spytałam.
- To tylko wściekła Ginny celująca w Blaisa - uśmiechnął się.
Popatrzyłam mu w oczy. Były piękne, w odcieniach zieleni. On patrzył w moje, ale one były szaro - czerwone. Nie podobały mi się, jemu najwyraźniej tak. Ta chwila mogła trwać wiecznie. Nadal trzymał mnie w objęciach.
Zbliżył swoją twarz do mojej. Nasze usta dzieliły centymetry, już nie! Oddychaliśmy wspólnym powietrzem. Miał nastąpić ten momęt, pierwszy pocałunek! Jednak nie mogłam...- Harry nie - zamknęłam oczy.
- Co się stało? - zapytał zmartwiony.
- Ja mam chłopaka - krew znów pociekła po moich policzkach.
- Nie płacz! Każda łza, to jedna kropla krwi mniej z twojego organizmu
- oznajmił.- To nie ważne! Zerwalam z tobą, bo nie chciałam, abyś za mną tęsknił, obwiniał się, że to przez ciebie taka się stałam i nie chciałam żebyś zrobił to jako pierwszy, zerwał ze mną
- opuściłam wzrok.- Rozumiem... - przytulił mnie.
- Przepraszam, ale kocham was dwuch. Jednak jeśli Draco zaatakuje Hogwart to zginie, z moich rąk
- oznajmiłam.- Dobrze wiedzieć - usłyszałam głos Malfoya.
- Draco! Ja... - zacięłam się.
- Byłabyś w stanie mnie zabić, jeszcze kochasz Pottera, super - powiedział.
- Ej... Dziu...! - Hermiona nie dończyla.
Potchnęła się o głaz biegnąc. Upadlaby twarzą w ziemię, gdyby nie Ślizgon. Złapał ją zręcznie w swoje silne ramiona. Spojrzeli sobie w oczy. Super mój były (chyba) zakochał się w moim wrogu (chyba) teraz już nic nie wiem.
- Znaleźli dziurę w barieże. Śmierciożercy są w środku pola ochronnego! - wreszcie oprzytomniała.
- Harry, Hermiona chodźcie!
- zawołałam.Pobiegliśmy w kierunku nieprzyjaciół. Na ich czele stała Bellatrix, a tuż za nią Lucjusz Malfoy.
CZYTASZ
Córka Czarnego Pana
Fiksi PenggemarSuzan Riddle to zła czarownica. Mści się na wszystkich. Śmierć jednej osoby to tak jak dla człowieka śmierć muchy. Nic nie warta. Jednak czego naprawdę potrzebuje? Miłości, zrozumienia? Czy jej lodowate serce się roztopi i pokocha świat czy nadal b...