Rozdział IV

260 28 2
                                    

Yerim w skupieniu próbowała ogarnąć cały zakres materiału na najbliższy sprawdzian z angielskiego. Nie był to jej ulubiony przedmiot, a więc jak można się domyślić, nauka szła jej opornie. Tym bardziej, że pewna osoba wciąż się w nią wpatrywała.

- Soo, co jest? – spytała nieco zdenerwowana. Nie chciała teraz zajmować się innymi sprawami – Wiesz, że angielski to moja zmora.

Sooyoung spojrzała na nią z wyrzutem i tylko pokręciła przecząco głową, wydymając wargi. To jeszcze bardziej zniecierpliwiło blondynkę, która była coraz bliżej wyrzucenia przyjaciółki z domu. Naprawdę nie miała ochoty użerać się z jej humorkami.

- No mów – ponagliła ją, odkładając w tym samym czasie czerwony podręcznik.

- Powinnam zadzwonić do Wannie? Czy lepiej przygotować niespodziankę?

Son Seungwan to przyjaciółka z ich dzieciństwa. Kiedyś całe dnie spędzały na wspólnej zabawie, jednak sielankę tę przerwał nagły wyjazd dziewczynki do Kanady. W tamtym czasie było to dla nich niesamowicie drastyczne wydarzenie.

W przyszłym tygodniu Seungwan powraca do Seulu. Zobaczą się pierwszy raz po dziewięciu latach. Yerim i Sooyoung zastanawiały się nad specjalnym powitaniem, jednak nie były pewne czy to wypali. Jak widać, to jedyne nad czym aktualnie skupiała się Joy. Minęły dwa dni od imprezy u Marka i żadna z nich ani razu nie wspomniała o niej słowem. Yeri czuła się trochę skrępowana, z drugiej strony cieszyła się, że brunetka nie podejmuje tego tematu. Jeśli nie chce o tym pamiętać, to po co jej przypominać?

- Sama nie wiem. Myślę, że powinniśmy kupić jej jakiś prezent powitalny - blondynka odgarnęła kosmyki wpadające jej do oczu i uśmiechnęła się – Tak dawno jej nie widziałam... czuję, że nie wytrzymam i popłaczę się ze wzruszenia.

- Jesteś okropną beksą – szturchnęła ją. Yerim odpowiedziała oburzoną miną, jednak nie odezwała się, ponieważ wiedziała, że Sooyoung ma rację. Była beksą. I nic na to nie mogła poradzić.

Po kilku godzinach wspólnej (niekoniecznie udanej) nauki, udały się do sklepu po potrzebne składniki na wykonanie ciasta. Niekoniecznie lubiły piec, ale tym razem doszły do wniosku, że to najlepszy pomysł. Pamiętały, że Seungwan uwielbiała słodycze i zawsze kieszenie miała wypchane łakociami różnej maści. Jej rodzice nie patrzyli przychylnie na jej miłość do słodkości i starali się, niestety bezskutecznie, ograniczyć dostęp do tego rodzaju smakołyków.

- A co jeśli teraz jest na diecie? – zmartwiła się Joy po powrocie do domu Yerim. Ta tylko krzywo się na nią spojrzała, po czym obie wybuchły śmiechem. Wannie? Na diecie? Dobre żarty!

◄♦►

Poniedziałek. Dzisiejszy dzień był dniem powrotu Seungwan.

Joy w podekscytowaniu czekała na jakąkolwiek wiadomość od dawnej przyjaciółki i nie przejmowała się tym, że sms-owanie na zajęciach może źle się dla niej skończyć. Po czwartej lekcji Yerim musiała interweniować.

- Soo, co ty odwalasz? – upomniała ją, spoglądając w jej stronę z dezaprobatą – Rozumiem, że tęsknisz, jednak zaraz matematyka, a dobrze wiemy, że jak przegapisz jedne zajęcia wpatrzona w ekran komórki, na następnych nie będziesz nic rozumiała.

Sooyoung posłusznie odłożyła telefon i skierowała wzrok w kierunku pustego biurka nauczyciela. Po chwili do klasy wszedł ich wychowawca i stanął z poważną miną.

- Oho, coś się szykuje – szepnął jakiś chłopak.

- Wasz matematyk, pan Lee, udał się na urlop tacierzyński i przez ten czas zostanie zastąpiony praktykantem, który możliwe, że zostanie z wami na dłużej – wychowawca skończył wypowiedź i gestem zaprosił nowego belfra.

Cool Hot Sweet Love ✿ BTS VelvetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz