XIII

690 49 3
                                    

•PERSPEKTYWA MARINETTE•

Cholerny ból.Strasznie bolało.
Chyba skręciłam kostkę,pożądanie.

-Kocie...

Powiedziałam resztkami sił..

-Nie nic nie mów.Proszę.

-Kocie...

Zaczęłam majaczyć...

Nie uzyskałam odpowiedzi.

Wiec powiedziałam znowu.

-Kocie...

Także brak odpowiedzi.

-Kocie...!

-Kocie...!

W tym momencie właśnie zemdlałam z bólu.

~~~~~~~~~~~~~~

-Gdzie...Gdzie ja jestem...?

Obudziłam się w pokoju śmierdzącym kadzidłami.

-Już dobrze...Jesteś w dobrych rękach...

-Mistrz Fu?A gdzie jest Czarny Kot?!

-Jest tam.W małym pokoju.

-Musze do niego iść.Pewnie się zamartwia.

-Tylko uważaj na kostkę...i mogłabyś się przemienić...

-To ja na sobie nie mam stroju?!

Jeżeli Kot mnie widział...

-Spokojnie...nikt cie nie widział.

Poinformował mnie.A po chwili zawołał:

-Tikki,chodź tu proszę.

-Marinette!Już się wybudziłaś!Strasznie się o ciebie bałam.

Przytuliłam ją do siebie.

-Teraz musze iść do drugiej osoby która pewnie umiera ze smutku.

-Tikki KROPKUJ!

-Tylko uważaj na kostkę.Chodź pomogę ci wstać.

-Dziękuje Mistrzu.

-Nie musisz.

-A i pokój 3 od lewej.

Dodał.

Gdy tylko weszłam do tego pomieszczenia,czekał tam na mnie mój kochany kotek.

-Biedronko!Nic ci nie jest!Jak dobrze.

Podbiegł mnie przytulić.

-Nic nie pamiętam...Co się stało?

-Ach,szkoda gadać.Ważne,że jesteś cała i zdrowa.

-Dziękuje,że się tak o mnie troszczysz.

Inna Historia MIRACULUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz