XIV

707 48 2
                                    

•PERSPEKTYWA MARINETTE•

Stoję przed bardzo ważną decyzją...Jeżeli to zrobię,wszystko się zmieni.

Powili wysunęłam moją trzęsącą dłoń w kierunku jego pierścienia.Nie,nie potrafię!Przysunęłam rękę z powrotem.A potem znowu wyciągnęłam.

Widząc moje zmagania pomógł mi.Przysunął ją do palca na którym miał Miraculum.

Lecz ja przekierowałam ją i ułożyłam na moich kolczykach dając mu znak aby je zdjął.

Nagle zorientowałam się,że zdejmował już drugiego.Marinette,teraz nie ma już odwrotu...

To co zobaczyłam...

-A-a..Adrien...?

Widać było w jego oczach zaskoczenie.

Stanął w miejscu nic nie mówiąc.Zamarł.

Zrobiłam nie pewny krok w tył,czekając na jego reakcje.

Przybliżył się do mnie i zaczął delikatnie,opuszkami palców dotykać moją twarz.

Poczułam ciepło,ciepło nie opisania.Było ono nieziemskie.

-Marinette.Masz przepiękne imię...Marinette,Marinette,
Marinette.

Powtarzał to słowo bez opamiętania.

Jego wargi zaczęły przybliżać się do moich.Pocałował mnie.

Myślałam,że padnę.To uczucie było nie ziemskie.Kocham...Kocham cie Adrienie Agreście...

To był najwspanialszy pocałunek w moim życiu...

Ale..

-Adrien...Teraz wszystko się zmieni.Nie rozumiesz...?

-Tak,zmieni się ale na lepsze. My Lady.

Zarumieniło mnie.

Wtedy zawiał strasznie mocny wiatr.

-Brr...Ale zimno...

Powiedziałam szepcząc.

Gdy blondyn tylko to usłyszała zdjął swoją bluzę i założył mi ją na plecy.

-Lepiej?

-Yhm.

-I co będziemy tu tak stali?Przecież przemarzniesz!

-Twoja obecność mnie ogrzewa.

Szturchnęłam go lekko w biodro.

-Chodź za mną.

Złapałam go za rękę i ruszyłam w stronę mojego domu.

-Hey gdzie idziemy?

-W o wiele cieplejsze miejsce.

Gdy staliśmy już przy drzwiach mojego domu wciągnęłam go do środka.

Adrien zdjął ze mnie bluzę i powiesił na wieszaku.

Zaprowadziłam go do mojego pokoju.

Chłopak zaczął się rozglądać po domu

Inna Historia MIRACULUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz