XX

619 43 3
                                    

Nie pragnęłam niczego więcej o prócz jego dotyku.Krople deszczu obijały się o nasze ciała powodując lekki a za razem przyjemny ból.Siedzielismy w siedzie skrzyżnym,nasze czoła były oparte o siebie a palce obmacywały siebie na wzajem.Nastała krępująca cisza którą przerwały jego flirty.

-Kocham cie Marinette Duping-Cheng,

Po tych słowach pocałował mnie zmysłowo w szyje i przytulił.Byliśmy w takiej pozycji do póki nie zasnęłam w jego objęciach.Film mi się urwał.
Obudziłam się w moim łóżku,nadal w kostiumie Biedronki.Pewnie Adrien mnie tu przyniósł.Ah...Kompletnie się rozmarzyłam i nie myślałam o niczym innym niż Adrienie.Moje myśli przerwał dźwięk otwieranego zamka do drzwi.Zbiegłam na dół aby sprawdzić kto to może być.

-Mama,Tata?Co wy tu robicie?!

-Córciu już minęły przecież 3 tygodnie.I wygraliśmy!

-Gratuluje...?

Przyszedł czas tłumaczenia się ze wszystkich wyjść...Koniec z nocnymi wypadami.No dobrze,pomogłam im się wypakować i pościeliłam ich łóżko.Byli bardzo wyczerpani podróżą.

-Dobranoc.

Pożegnałam się i weszłam do swojego pokoju,przygotowałam do snu i położyłam.Włączyłam telefon.

-Już 1:34?!

-Marinette.

Odezwała się moja mała kwami.

-O co chodzi Tikki?

-Dostałam wiadomość od Mistrza Fu.Kazał ci przybyć razem z Czarnym Kotem do jego domu.Ma ponoć dla was jakąś misie.

-Jutro tam przyjdziemy.

Jestem zbytnio przytłoczona tymi wszystkimi wydarzeniami.Próbowałam zasnąć ale niestety jakoś mi to nie wychodziło.Nic dziwnego,jak można tak po prostu iść spać po tym cudownym pocałunku Adriena.Pare dni temu miałam go za najgorszego człowieka na świecie,a teraz gotowa bym była oddać za niego życie...Zastanowiłam się  nad tym co przed chwilą powiedziałam.Spojrzałam na moją wielką bliznę.Jeżeli rodzice to zobaczą chyba padną.Jak mogłam być taka głupia?Chciałam popełnić samobójstwo przez chłopaka...Wracając do rodziców.Trzeba będzie ją ukrywać.

-Puk-Puk

Usłyszałam pukanie w okno.
Domyślam się kto to może być.Podbiegłam do źródła dźwięku.

-Witaj moja piękna.Tej nocy wyglądasz wyjątkowo pięknie.

W ustach trzymał cudowną róże koloru czerwonego.Na moich polikach pojawiły się rumieńce.

-Hihi.Chodź wejdź do środka.Tylko cicho bo rodzice wrócili.

Słuchając mojej rady wszedł i usiadł na stoliku.Podał mi kwiat a ja włożyłam go do wazony z wodą.

-Wiem,że widzieliśmy się około 5 godzin temu ale nie mogę bez ciebie wytrzymać Biedronusiu.

-Nie jestem żadna Biedronusia!Hihi

Szturchnęłam go lekko w łokieć.

-Twoje kwami przekazało ci wiadomość?

-Jaką?

-Mistrz Fu chce nas jutro widzieć.Ponoć jest bardzo ważna sprawa.

-Głupi Plagg.On chyba zamiast mózgu ma ser.

-Plagg?

-Moje kwami,uwielbiające camembert.

-Yhm,to wyjaśnia dlaczego pachniesz jak on.

-Wracając do ciebie...

Podszedł do mnie i zaczął całować.Tylko,że jak zawsze musiałam zrobić coś niezdarnego.Przewróciłam się na podłogę a on przygniótł mnie swoim ciężarem.Mimo tego nie przestał.

-Wybacz my Lady ale mój ojciec będzie zły jeżeli nie będę jutro wyspany a mam sesje.

Skończył mnie całować i pomógł wstać.

Wyszliśmy na balkon i pożegnaliśmy się ciepłym pocałunkiem.

Inna Historia MIRACULUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz