XV

636 46 5
                                    

•PERSPEKTYWA ADRIENA•

Stałem pod szkołą od godziny 6.

Miałem się tu spotkać z Marinette.Chciałem z nią obgadać pare ważnych spraw.

-Hey Adrien!

Zobaczyłem pędząca i wywracającą się co chwile niebiesko włosom dziewczynę.

-Hey!

Gdy już do mnie dobiegła,rozejrzałem się i pocałowałem ją w policzek.

-Jak tam u ciebie BIEDRONUSIU.

Chciałem ją trochę rozzłościć,i udało mi się to.

Nadepnęła mi na stopę,mocno.

-Rozmawialiśmy na ten temat?

-Haha.

-Wracając do twojego pytania...Jest Okey.A u ciebie?

-Mogło by być lepiej gdyby nie mój ojciec.Wiesz jaki on potrafi być.

Widząc mój smutek pogłaskała mnie po ramieniu.

-Już lepiej z twoją nogą?

Zapytałem chcąc zmienić temat.

-Już mniej mnie boli.Dziękuje,że pytasz.

Na jej twarzy pojawiły się rumieńce.

A No tak!Całkowicie zapomniał o celu naszego spotkania!

-To co Mari?Mówimy reszcie?

-Adrien...nie wiem czy to dobry pomysł...

-Czemu?

-Szybko się to rozejdzie...No i Chloé,wiesz jaka ona jest.

-Okey,rozumiem cie...

Uśmiechnęła się.

-DRINK!

Zadzwonił szkolny dzwonek.

-To do zobaczenia po lekcjach.

Pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę.

~PO SZKOLE~

Wyszedłem jak najszybciej z budynku.Mialem się spotkać z Mari przed nim.

-Gdzie ona jest?

Czekałem już na nią około 20 minut.

-Gdzie ona jest?!Chyba pójdę jej poszukać...

Wszedłem z powrotem do szkoły.

-Mari!

Zaczynam się powili martwić.

-Zadzwonię.

Wybrałem do niej numer i zadzwoniłem.

-Tu Marinette,zostaw wiadomość PIP HIHI

Odezwała się poczta głosowa.

-Adrien!

Z nadzieją,że to jest właśnie ona odwróciłem się,lecz ku mojemu rozczarowaniu to była Alya.

-Adrien!Musisz mi pomóc!

-Co się stało?

Podeszła bliżej i zaczęła szeptać mi coś do ucha.

-Wiem,że ty i Marinette jesteście razem...

Przeszły mnie ciary po plecach.Ale z kat ona o tym wie?!

-Mari ci mówiła?

-Nie.Słuchaj pogadamy o tym pózniej.

-Wiesz gdzie ona jest?

-Tak.Chloé się o tym dowiedziała i wepchnęła ją do schowka woźnego i zamknęła na klucz.Nie mogę jej wyciągnąć!

Pobiegliśmy w stronę schowka.

-Marinette!Słyszysz?!

Rozwaliłem drzwiczki.

Siedziała tam związana na krześle.

-Jezu!

Jak można być takim potworem?Wiem,że się we mnie podkochuje ale żeby zrobić coś takiego?

Zdjąłem jej chustę z buzi.

-Chloé mnie tu zamknęła.Ktoś jej powiedział,że widział nas jak się całowaliśmy pod szkołą!

Rozwiązałem ją i pomogłem wstać.

-Już dobrze?

-Teraz tak.

Przytuliła mnie.A ja Odwzajemniłem ten gest.

-Chodź wracamy do domu.

-Yhm.

-A zapomniałabym.Alya dziękuje ci,gdyby nie ty siedziałabym tam do jutra.

~~~

Staliśmy pod jej drzwiami.

Nagle usłyszeliśmy piski i krzyki dobiegające z parku.

-Władca Ciem.

Weszliśmy do środka i się przemieniliśmy.

•PERSPEKTYWA MARINETTE•

Po walce.

Biegłam ile sił w nogach ale nie mogłam jej złapać.Ta Akuma była nie zamówicie szybka.

-KOCIE NIE DAM RADY!

Upadłam na ziemie i zaczęłam dyszeć jak pies.

-To co my teraz zrobimy ?!

-Ni-eee....Nie...Nie wiem....!

Ona nie może uciec.Jeżeli się rozmnożą to koniec.

Spojrzałam na Kota.

-Nie!Co ty robisz!

-Mam jeszcze kataklizm!Musimy spróbować!

-Nie!

Nie zdążyłam go powstrzymać kiedy on już miał ją w rękach.

-Nie!Przestań!Czy ty nie rozumiesz?To jest nie bezpieczne!

Odwrócił się w moją stronę.Jego oczy zmieniły kolor na fioletowo-czarne.

i......

Uciekł.Po prostu uciekł.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Chciałabym was bardzo przeprosić za to,że ten rozdział miał takie opóźnienie...Zrozumcie,Szkoła :/

Następny rozdział pojawi się już w krótce!(Napewno szybciej niż ten)

Inna Historia MIRACULUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz