XVI

651 45 0
                                    

Stałam tam jak wryta.Płakałam jak dziecko.

-Kocie!

-Teraz pewnie mnie nie słyszy.Ta Akuma go zniszczy...

-J-a...J-a...Ja nie mogę na to pozwolić!

Zaczęłam go szukać.

~3 godziny pózniej~

Nastała noc lecz ja się nie poddawałam.

-Kocie!Kocie Kocie!!!

Mój krzyk był coraz bardziej histeryczny.

Stanęłam przed wieżą Eiffla z nadzieją,że tu właśnie będzie.

-Kocie,Czy to ty?

Zobaczyłam Czarną postać wyłaniającą się zza rogu.

-Kocie!

Podleciałam aby go przytulić.

Nawet nie zdążyłam go dotknąć a on powalił mnie na ziemie.

-Ała.Co ty...?

-Nie nawidzę cie!Rozumiesz!

-Ale...

Nie dowierzałam jego słowom.Leżałam na ziemi cała w łzach.

-Ja kochałem Biedronkę!A nie tą dziewczynę która kryje się pod twoją maską!

-Nie...Nie,to nie prawda!Jesteś pod wpływem Akumy!Przestań!

Zaczęłam się cala trząść.

-Jesteś nikim!Jako Biedronka oraz Marinette!!!

-Nie nie mów tak!Przecież dzisiaj mówiłeś,że mnie kochasz!

-Nie kocham cie!Jak mógłbym pokochać taką debilkę?!

To mnie zabolało,ze wszystkich tych wyzwisk to było najgorsze...Nie kocha mnie.

-Nie wieżę ci!To Akuma a nie ty!

-Jakbym był pod jej wpływem to bym cie już dawno skopał!

Wstałam z ziemi i uciekłam.Bałam się go.Jego słowa były straszne.To nie jest ten Adrien którego pokochałam!

Wbiegłam do domu przemieniając się w tą okropną Marinette.Debilkę,Idiotkę...

Pierwsze co zrobiłam to stanęłam przed lustrem.

-On ma racje jestem bez nadziejna...Biedronka jest odważna,mądra...
Po co taki ktoś jak ja miałby istnieć?!Po co?!Słyszysz świecie?Po co?!

Wzięłam jakiś przedmiot z mojego stolika i rzuciłam nim z całej siły przed siebie,powodując rozsypanie się malutkich kawałków szkła na moje ciało.

Uklęknęła na podłogę i zaczęłam ryczeć.

-Nie nawidzę siebie!Nie nawidzę!

Na dodatek coś zaczęło uwierać mnie w stopę.

Obok mnie zauważyłam nożyczki.Ostre jak brzytwa.Idealne...

Podniosłam je z ziemi zamierzając z cięcia te dwie paskudne kitki.

-Marinette przestań!

Obok mnie pojawiła się  przestraszona Tikki.Wyrwała mi narzędzie z ręki.

-Co ty robisz?!

-To co musze!

-To nie jesteś ty!To nie jest ta słodka,troskliwa Marinette!

-Masz racje.To cały czas ta głupkowata dziewczyna!Zmiana wyglądu nic tu nie da.

-Uspokój się.Wiesz,że Adrien taki nie jest.On by tak o tobie nie powiedział.Ta przemiana jest tylko tym czasowa!

Zdjęłam kolczyki rzucając je w kąt pokoju aby w końcu ucichła i dała mi dokończyć moje dzieło.

-Ale ma racje co do jednego.

Odłożyłam norzyce,a zamiast tego wzięłam kawałem szkła.

-Teraz wszyscy będą szczęśliwi...Nareszcie ta głupia Marinette zdechnie.

Śmiałam się.Bo czemu miałabym płakać?!Nie mam po co żyć.

Bez chwili zastanowienia zamaszystym ruchem przecięłam żyły na nadgarstku.

Zaczęły płynąć strumienie krwi.

-Boli!

Pisnęłam.

Chyba przecięłam w złym miejscu.Będę się wykrwawiać powoli.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Inna Historia MIRACULUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz