XVIII

604 43 1
                                    

Leżałam na dachu oglądając gwiazdy.Nie wiem dlaczego ale każda przypominała mi te które oglądałam z Adrienem.To mnie zniechęciło.

Podniosłam się z zimnych kafelek i weszłam do pokoju.

Ułożyłam wygodnie Tikki na mojej poduszce.

Tylko gdzie mój telefon?Chyba został na stoliku.

-Jest.

Nagle usłyszałam czyjeś kroki na balkonie.Wyszłam to sprawdzić.

Rozejrzałam się.Nikogo tam nie było.Chyba coś mi się przewidziało...

Odwróciłam się z zamiarem wejścia do środka...Drzwi są zamknięte!?

Zaczęłam się z nimi szarpać.Niestety nie udało mi się.

Usiadłam na ziemi.Wspaniale!Jest jakieś 6 stopni a ja siedzę w krótkiej piżamie!Najwyraźniej jestem zmuszona spędzić tu
noc.

-Cześć...

Usłyszałam czyiś głos za moimi plecami.

Przestraszona odwróciłam się nadal w pozycji siedzącej.

Moim oczom ukazał się Czarny Kot.

Nie miałam zamiaru go oglądać.A co dopiero rozmawiać.Wróciłam do pozycji tej samej przed jego przyjściem.

-Ahh...Czego chcesz...?

Powiedziałam obojętnym tonem.

-Wybaczenia...

Wstałam i odwróciłam się do niego.

Stał na barierce patrząc w moje oczy.
Najwyraźniej żałował...

-Proszę Mari!Dobrze wiesz,że nie byłem wtedy sobą!To była Akuma!Plagg wszystko mi wyjaśnił,wiem jakie okropne rzeczy ci powiedziałem.Przepraszam...!

Zaczął histerycznie płakać.Lecz na mnie nie zrobiło to żadnego wrażenia...

-Marinette...

Nie odezwałam się ani słowem.Nie wieże mu.

-Błagam...!

Zszedł z barierki i złapał mnie za rękę.Wyrwałam się.

-Ja...Ja nie potrafię bez ciebie żyć!

Coś we mnie pękło.

-Tak?!Nie potrafisz żyć?!Ja chciałam sobie je przez ciebie odebrać!

Wydarłam się na niego najgłośniej jak potrafiłam.

Szarpnęłam mocno za klamkę.W końcu udało się ją otworzyć.

-Mari czekaj!

Zamknęłam ją na klucz.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Pip pip.

Dźwięk mojego budzika wybudził mnie ze snu.

Która godzina?Spojrzałam na zegarek.

-7:30

-Jak zawsze będę spóźniona.

-Ah...

~20 minut pózniej~

Stałam pod szkołą 10 minut przed lekcjami.Chciałam zaczekać na Alye.Po 5 minutach bez sensownego czekania przypomniałam sobie,że dzisiaj jej nie będzie,wyjechała do dziadków na tydzień.

Postanowiłam wejść do szkoły.W klasie pewnie już są uczniowie.

Otworzyłam drzwi do klasy,pierwsze co zobaczyłam to Chloé siedzącą na kolanach Adriena.Szeptali coś na okrągło.

Usiadłam w swojej ławce za nimi,wypakowałam się i przygotowałam do lekcji.

~PO SZKOLE~

Przez wszystkie możliwe przerwy Chloé i Adrien całowali się,obściskiwali i robili różne czułe gesty.

Tak mnie to denerwowało,że najprawdopodobniej byłam z zazdrości czerwona jak burak.

Przekraczając drzwi szkoły zobaczyłam namiętnie całujących się nastolatków.

Coś zakuło mnie prosto w serce.Poczułam ból,ból większy niż ten kiedy milion malutkich kawałeczków szkła rozsypało się po moim ciele.

Gdy tylko ta małpa od niego odeszła podbiegłam z łzami w oczach.

-Widzę,że już znalazłeś sobie kogoś na moje miejsce...Czyli jednak to co mówiłeś niby pod władzą Akumy to prawda...

-Nie,bo...Znaczy,może tak.Nie mogę kogoś mieć?

Kłamał,przez cały ten czas kłamał.

-Wiesz chyba dalsza rozmowa nie ma sensu.Cześć.

Uciekłam.

-Chloé Kochanie!Zaczekaj!

-Ah..!

Zatkałam sobie uszy dłońmi,nie chciałam ich słyszeć.

-Okropny świecie...Za co?

Inna Historia MIRACULUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz