Nie spałam, prawie nie jadłam, nie potrafiłam normalnie funkcjonować.
Miałam ochotę wrzeszczeć z bólu. Nie był on fizyczny, ale znacznie gorszy.
Chciałam go zobaczyć. Każda komórka mojego ciała krzyczała, że chce znów spojrzeć w jego piękne oczy.
Nie mogłam zrozumieć samej siebie. Baekhyuna prawie nie znałam. Widywałam go tylko raz na jakiś czas. Zamieniliśmy ze sobą kilka zdań, a ja nie mogłam przestać o nim myśleć. Moje ciało samo chciało mnie do niego zabrać. Kilkakrotnie przyłapałam się na tym, że zakładałam bluzę aby wyjść z domu. W ostatnim momencie się orientowałam i karciłam za to w myślach. Tak na prawdę nawet nie miałam pojęcia gdzie on mieszka. To było idiotyczne. Jakby prowadziła mnie jakaś dziwna, nadnaturalna siła.
Przerażało mnie to i to bardzo poważnie. Po weekendzie bałam się iść do szkoły, bałam się go zobaczyć, bo nie wiedziałam do czego dojdzie.
Przez to, że tak bardzo się ociągałam, spóźniłam się na zajęcia. Byłabym na czas gdyby nie to, że wstąpiłam po kawę. Ale ona była dla mnie ważniejsza niż bycie punktualnie. Mari siedziała na swoim krześle jak na szpilkach. Widać było, że na coś czeka. Oczywiście okazało się, że na mnie. Wlepiała we mnie swoje oczy, a ja miałam wrażenie, że umrę z nerwów.
Jednego byłam jednak pewna w tym wszystkim. Ona wiedziała co stało się między mną, a jej bratem. Chciałam o to zapytać, a jednocześnie wcale nie chciałam tego wiedzieć.
Dzwonek zadzwonił, a ja zamarłam.
- Miyoung.
- Nie wiem co się stało.- powiedziałam prosto z mostu.- Spadłam ze schodów na twojego brata. To wszystko.- słowa wylewały się z moich ust bez ładu i składu.
- Co poczułaś w tym momencie?- zapytała. W tym momencie miałam pewność, że ona wie.
- Ja... Nie mam pojęcia.- szepnęłam licząc na to, że nikt nie usłyszy tego przerażenia w moim głosie.- To jest... nie do opisania. Nic nie rozumiem...
- Chodźmy coś zjeść.- powiedziała ciągnąc mnie za nadgarstek. Nie chciałam iść na stołówkę, ale nie mogłam się jej wyrwać. Dziewczyna miała zaskakująco dużo siły. Nie miałam z nią szans.
Kiedy dotarłyśmy na miejsce, przy stoliku siedzieli wszyscy... po za Baekhyunem. Powinnam była się cieszyć. Powinnam uznać to za dar od Boga. Ale szczerze mówiąc chciałam go zobaczyć. Całe moje ciało pragnęło jego bliskości.
CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE?!- wrzasnęłam w myślach.
Zajęłyśmy miejsce obok reszty i w ciszy zajęłyśmy się jedzeniem śniadania. Mimo woli rozglądałam się w poszukiwaniu cudownych brązowych oczu. Na próżno. Nigdzie go nie było.
Dopiero po wsłuchaniu się w rozmowę między Chenem, a Kyungsoo, zorientowałam się, że Baekhyun w ogóle nie przyszedł dzisiaj na zajęcia.
To moja wina?
Ina i Mari patrzyły w moją stronę z przerażeniem i lekkim współczuciem. Do oczu naszły mi łzy, których nie mogłam powstrzymać. Podskoczyłam więc, krzycząc w między czasie krótkie „przepraszam" i wybiegłam ze stołówki. Nie widziałam po drodze kompletnie nic więc cieszyłam się, że korytarze świeciły pustkami. Wbiegłam do łazienki i zamknęłam się w jednej z kabin. Z mojego gardła wydobył się głośny szloch.
Dlaczego ja tak w ogóle płakałam?
Miałam jakieś złe przeczucie. Bałam się, że coś się dzieje. Martwiłam się sama nie wiem dlaczego, nie wiedziałam o co.
CZYTASZ
The second half of my soul
FantasyMiyoung od zawsze wiedziała, że nie pasuje do swojego świata. W żadnym miejscu nie czuła się dobrze. Jednak po kolejnej przeprowadzce poznaje niebieskowłosą Mari, jej rodzinę oraz przyjaciół, którzy wprowadzają ją do świata, o którym nikt nie ma poj...