- Znów wychodzisz z tym Baekhyunem?- zapytał tata mrużąc oczy. Od momentu moje wejścia do kuchni miałam wrażenie, że dokładnie mi się przygląda. Zaskoczona jego pytaniem zastygłam z łyżeczką w buzi.
- Przestań.- powiedziała mama i szturchnęła go łokciem.
- Nie podoba mi się to.- przyznał niezadowolony.- Przyjeżdża na tym swoim motorze jak gdyby nigdy nic. Nie zgadzam się żeby moja córka jeździła czymś takim!
Patrzyłam na niego z szeroko otwartymi ustami i po prostu nie wiedziałam co powiedzieć. Mój tata zachowywał się jakby był obrażony na cały świat. Uderzył dłońmi w stół, przez co rozlał herbatę, po czym wyszedł z kuchni mrucząc coś pod nosem. Odprowadziłam go wzrokiem nie mogąc uwierzyć w to co się właśnie działo.
- Co mu jest?- zapytałam cicho.
- Chyba nie może pogodzić się z tym, że masz chłopaka.- zachichotała mama. Spojrzałam na nią nie wiedząc za bardzo co zrobić.
Tata nie lubił Baekhyuna?
- Ale... Ty też?
Było mi przykro. Baekhyun był moim wszystkim, moim życiem. Nie mogłam doprowadzić do tego, że moi rodzice i on nie dogadają się między sobą. Nie chciałam tego.
- Nie. Wręcz przeciwnie.- zaprzeczyła od razu.- To bardzo miły człowiek.
Miałam ochotę zaśmiać się na słowo człowiek, ale skuteczne się powstrzymałam.
- Jest w prawdzie trochę od ciebie starszy...- mruknęła nie pewnie. Faktycznie, mnie i jego dzieliło prawie sześć lat.- Ale czym jest wiek jeśli się kogoś kocha. Cieszę się, że jesteś z nim szczęśliwa.- powiedziała, a ja od razu się uśmiechnęłam.- Nie martw się tatą. Jakoś go przekonam.
Kilka minut później pod drzwiami mojego domu pojawił się Kai i Kyungsoo. Zaskoczona otworzyłam im drzwi i wpuściłam do środka. Kiedy mój tata ich zobaczył od razu zbladł.
- Przyjechaliśmy po ciebie.- powiedział radośnie młodszy z nich.
Wiedziałam, że jeśli będę zwlekać chociaż chwilę to mój tata dostanie zawału, więc pospiesznie pożegnałam się z rodzicami i wybiegłam z domu za chłopakami. Wsiadłam do samochodu i odetchnęłam z wielką ulgą kiedy ruszyliśmy, a mój tata nie ruszył za nami w pościg.
- Wiadomo coś nowego?- zapytałam z nadzieją w głosie. Klany, do których pisał Suho wciąż się nie odezwały. Czas leciał coraz szybciej, a ja denerwowałam się z każdym bardziej. Miałam złe przeczucia.
- Jeszcze nie.- odpowiedział Kyungsoo prowadząc ze skupieniem.
- Przepraszam was za to.- szepnęłam cicho. Zdawałam sobie sprawę z tego, że to moja wina. Przeze mnie reszta klanu żyła w strachu, że w każdym momencie może im coś zagrażać. Przeze mnie zaatakowali Mari...
- Nie przepraszaj za coś na co nie masz wpływu.- powiedział Kyungsoo z uśmiechem.
- Tak właściwie to wina Baekhyuna. On jest wilkiem, więc to on cie w to wciągnął.- zaśmiał się Kai chcąc chyba rozładować trochę napiętą atmosferę.
Dojechaliśmy na miejsce pół godziny później. Na dworze zrobiło się ciemno, niebo zasłoniły ciemne chmury zwiastujące deszcz. W salonie na kanapie siedział Chanyeol i Kris, którzy kłócili się o pilota do telewizora, na fotelu obok przysypiał Chen. Nie miałam pojęcia dlaczego nie są w swoim domu, ale zdarzało się to często. Każdy wchodził do domów jak do siebie.
Domyśliłam się, że dziewczyny są na piętrze więc od razu wspięłam się po schodach. Chciałam zobaczyć jak się czuje Mari i oczywiście czy na pewno nic nie stało się Inie. Mogłam nie zostać przecież poinformowana, że coś się działo.
Przeszłam krótkim korytarzem, aż znalazłam się pod drzwiami pokoju Iny. Uniosłam dłoń aby zapukać, ale niespodziewanie znalazłam się w czyiś objęciach. Było cudownie, bezpiecznie, więc ramiona mogły należeć tylko do jednej osoby.
Nim się obejrzałam stałam na środku jego pokoju wciąż w ciepłym uścisku. Uśmiechnęłam się lekko widząc, że chłopak też się uśmiecha.
- Miałem po ciebie przyjechać.- powiedział przepraszająco.- Ale musiałem załatwić coś z Suho.
- Kai i Kyungsoo dobrze się mną zajęli.- zapewniłam. Na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.
- Mam nadzieje, że nie aż za dobrze.
Zaśmiałam się niekontrolowanie.
Zazdrość?
To nie było w jego stylu.
- Wiesz...- wyplątałam się z jego ramion mimo iż mogłabym ostać w nich już na zawsze.- Oni byli mili dla mnie od samego początku.- wzruszyłam ramionami chcąc wyjść z pokoju. Zacisnął dłoń na moim nadgarstku zmuszając mnie aby się zatrzymała i odwróciła w jego stronę.
Był... smutny.
Delikatnie przyciągnął mnie do siebie i przyłożył dłoń do mojego policzka czule go głaskając. Byłam zaskoczona jego gestem. Było w nim tyle ciepła, czułości, miłości. Dotykał mnie już wielokrotnie, ale taką desperacje widziałam pierwszy raz. Zaczęłam mieć wyrzuty sumienia.
- Przepraszam.- szepnął cicho po czym przybliżył się tak, że stykaliśmy się czołami. Moje policzki zrobiły się czerwone, serce przyspieszyło.- To co zrobiłem...
- Nie musisz tego mówić.- zapewniłam. Wiedziała, że jest mu przykro. W końcu od samego początku czuł dokładnie to samo. To co bolało mnie, bolało też jego. Rozumiałam wszystko co zrobił, dlaczego mnie odrzucał. Nie miałam mu tego za złe, bo w końcu liczyło się to co było między nami teraz.
- Żałuje wszystkiego co zrobiłem. Nie powinienem był odepchnąć cie wtedy na schodach w szkole kiedy okazało się, że jesteś moją duszą. Nie powinienem był pozwolić odejść tym dupkom, którzy cie zaczepiali. To co zrobiła Sora na ognisku...
Jego dłonie drżały z wściekłości, wszystkie mięśnie się napięły. Zarzuciłam mu ręce na szyję i po prostu przytuliłam z uśmiechem na twarzy. Chciałam żeby wiedział, że już wszystko jest dobrze.
- To już nie ma znaczenia.- zapewniłam i cmoknęłam go w policzek. Chłopak przez chwilę patrzył w moje oczy po czym pochylił się i pocałował mnie delikatnie.
Za każdym razem czułam jakbym miała wybuchnąć z miłości. Uczucie rozpierało całe moje ciało, chciałam aby każda taka chwila trwała wiecznie.
- Baekhyun słuchaj...
W pokoju pojawiła się Ina, która kiedy nas zobaczyła po prostu zamarła. Stała w drzwiach z szeroko otwartymi oczami i buzią. Chyba zaskoczona nie było tutaj odpowiednim określeniem. Dziewczyna była w kompletnym szoku.
Nie powiedziałam jej wcześniej o tym, że Baekhyun jednak mnie zaakceptował. Byłam tak pochłonięta myślami o tym co spotkało Mari, że nie pomyślałam o tym, że powinnam im powiedzieć. A kiedy nadchodził wieczór i Baekhyun pojawiał się u mnie w domu po prostu skupiałam się na nim.
Nagle poczułam się okropną przyjaciółką.
- Czy w tym domu nikt nie wie jak się puka do drzwi!?- krzyknął chłopak chowając twarz w mojej szyi.
- Matko...- szepnęła dziewczyna.- Czy ja właśnie widziałam to co myślę, że widziałam? Czy zaczynam mieć omamy?
- Masz omamy.- mruknął Baekhyun złośliwie.- Idź sobie.
Dziewczyna bez słowa zamknęła za sobą drzwi. Baekhyun znów chciał mnie pocałować, ale wymknęłam się z jego ramion. Wydał dolną wargę jak niezadowolone, pięcioletnie dziecko.
- Muszę porozmawiać z twoimi siostrami.- wyjaśniłam po czym zniknęłam za drzwiami.
CZYTASZ
The second half of my soul
FantasyMiyoung od zawsze wiedziała, że nie pasuje do swojego świata. W żadnym miejscu nie czuła się dobrze. Jednak po kolejnej przeprowadzce poznaje niebieskowłosą Mari, jej rodzinę oraz przyjaciół, którzy wprowadzają ją do świata, o którym nikt nie ma poj...