3

3.6K 224 4
                                    

Gdy wstawałam o 5 rano musiałam przyznać, że w Niemczech jest zimniej niż w Hiszpanii.
To miasto chyba nigdy nie spało, gdy tylko wyszłam zauważyłam tłumy ludzi, po prostu spacerujących jakby była conajmniej 15.
Zadrżałam z zimna podchodząc pod stadion i widząc pod nim już swojego nowego podopiecznego.
Marco Reus przywitał mnie ciepłym uśmiechem,'pocierając swoje ręce gdyż jemu najwidoczniej było tez zimno.
- Gotowy aby mnie znienawidzić? - zapytałam z szerokim uśmiechem, a on wtedy zrobił coś czego kompletnie się nie spodziewałam.
Nachylił się, a jego usta spoczęły na moim policzku.
Zamrugałam gwałtownie gdy dotarły do mnie jego perfumy.
Okay Bella, nie panikuj, ludzie się tak witają, on się tylko wita.
- Nie sądzę abym mógł cię nienawidzić - powiedział gdy już się odsunął, a ja posłałam mu lekki uśmiech.
- Więc mnie dogoń - powiedziałam i ruszyłam przed siebie co jakiś czas oglądając się za ramię, pilnując czy wciąż biegnie za mną.

Robił to przez następne 10 kilometrów, jednak oczywiście z przerwami.
Wróciliśmy w końcu w miejsce z którego rozpoczęliśmy bieg czyli stadion.
- Dzisiaj miałeś zaledwie rozgrzewkę - powiedziałam zerkając na jego blond czuprynę. - Jutro zobaczysz co to jest prawdziwy trening.
- Może dasz się zaprosić na kawę? - zawołał za mną gdy zamierzałam wrócić do swojego tymczasowego mieszkania i porobić nic.
Zaśmiałam się lekko.
- Nie znam cię długo jednak wielokrotnie słyszałam o twojej reputacji - odparłam puszczając mu oczko. - Zapewniam cie, że nie jestem z tych dziewczyn.
Uśmiechnął się, a w jego policzku pojawił się dołeczek.
- Dlatego zaproponowałem ci kawę
- Jeśli będziesz trzymał łapy przy sobie i będziesz grzeczny.
Uścisnął moją wyciągniętą dłoń.
- Umowa stoi.

New Culè » neymar ✐ #Wattys2017Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz