Prolog I

237 26 2
                                    

- Hermiona, Nina zejdźcie na śniadanie! - Usłyszałam głos mojej mamy z dołu. Westchnęłam i wyszłam spod mojej cieplutkiej kołderki, po czym założyłam moje kapcie króliczki i wykonałam polecenie mojej rodzicielki. Gdy usiadłam przy stole, Hermiona już czekała ubrana i jadła płatki jednocześnie czytając jakąś ogromną książkę, zapewne do tej jej szkoły. Też chciałabym potrafić czarować. Szczególnie, że dostała jeszcze pełno listów z podziękowaniami za pomoc w uratowaniu jakiegoś tam kamienia czy coś. I oczywiście znowu "Och Hermiono jakaś ty zdolna". "Gratulujemy zdolności panno Granger". Zaraz po prostu chyba będzie rzygać tymi pochwałami. Chciałabym dostać taki list jak ona rok temu. Najwyraźniej los mi nie sprzyja tak jak jej. Zamyślona zaczęłam jeść swoje śniadanie.

- Co będziecie dziś robić? - spytała mama.

- Ja zostaję w domu, ponieważ chcę jeszcze trochę poczytać. - Zaśmiałam się w duszy. To było do przewidzenia. Całe wakacje siedzi i czyta te zakurzone księgi. Chyba przekroczyła limit w bibliotece i chce je szybko przeczytać aby móc wypożyczyć następne.

- A ty co będziesz robić, Nina? - zapytała moja siostra.

- Chętnie wyszłabym na dwór pobawić się z Annie, ale coś czuję, że będzie padać.

- Wątpię w to, zobacz jaka piękna pogoda, nie masz podstaw żeby tak myśleć. - odezwała się panna mądralińska.

- Intuicja mi tak podpowiada i tyle. -Hermiona zrobiła tą swoją zarozumiałą, wszystko wiedzącą minę i poszła do swojego pokoju.

**********

- Ale mi się nudzi! - mówiłam do siebie. Nawet chciałam iść na dwór, ale brzydka pogoda nie pozwalała mi na to. Z szarych chmur sączyły się krople deszczu. Na zewnątrz było ciemno mimo popołudnia. W domach paliły się światła, a ulica była opustoszała. Postanowiłam sprawdzić co robi Hermiona. Nie wiem czy o tym wiedziała, ale w ścianie między jej a moim pokojem znajdował się mały otwór przez, który widziałam wszystko co dzieję się po drugiej stronie. Zerknęłam i ujrzałam jak trzyma w ręce jakiś patyk, dzięki któremu mój miś, Pan Sezamek lewituje. Teraz już wiem kto kradnie moje maskotki! Już nie raz widziałam jak czaruje. To było naprawdę ciekawe. Jednak nie powinna używać magii na moich zabawkach! Jak huragan wtargnęłam do jej pokoju.

- Co ty robisz z moim misiem!

- Nina prosiłam cię żebyś pukała!

- Dlaczego zabrałaś mi Pana Sezamka!?

- Bo był mi potrzebny.

- To cię nie usprawiedliwia! Możesz wziąć jakieś swoje rzeczy!

- Chciałam wypróbować zaklęcie na czymś lekkim. Jak wiesz moje książki sporo ważą, a nie posiadam maskotek, bo nie jestem już dzieckiem.

- Wiesz co? Wolę być najbardziej dziecinnym dzieckiem niż być taką przemądrzałą kujonką jak ty! - Złość we mnie kipiła. Normalnie miałam wrażenie, że zaraz wybuchnę.

-Tak? A ty... - Nagle przerwała bo wazon, który stał w pokoju mojej siostry samowolnie się stłukł, a wszystkie światła, które się w domu paliły zgasły.

- Chyba korki wysiadły - powiedziała spokojnie Hermiona.

- Chodźmy to sprawdzić.

- Przecież jest ciemno. Nic nie zobaczymy.

- Oj, chodź jakoś damy radę.

***

- Nina korki wcale nie wysiadły nie wiem co się stało.

- Może poczekajmy na rodziców aż wrócą z pracy?

- Mam pomysł. To może być trochę ryzykowne ale... - Podeszła do mnie i wręczyła mi ten kijek, którym przed chwilą sprawiała, że Pan Sezamek lewitował.

Inna Historia//HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz