- Idźcie już do pokoju, ja zaraz do was dojdę! - krzyknęłam w stronę Annie, Iris oraz Emmy i ruszyłam w stronę toalety. Skończyłyśmy właśnie dzisiejsze lekcje. Szybko załatwiłam swoje potrzeby, umyłam ręce i opuściłam ubikacje. Szłam do moich współlokatorek. Nagle w małym zaułku tuż za ścianą zauważyłam Harry'ego i Hermionę rozmawiających ze sobą bardzo cicho. Chciałam do nich podejść, przywitać się, ale uznałam, że mogę podsłuchać o czym rozmawiają i dowiedzieć się trochę więcej, bo ostatnio ta cała ich święta trójka jest strasznie tajemnicza i do tego Ginny cały czas gdzieś znika, i jest coraz więcej ofiar spetryfikowania. Nawet nauczyciele ostatnio są jacyś tajemniczy.
Podeszłam bliżej, ale tak aby mnie nie zauważyli.
- Posłuchaj mnie Hermiono, byłem dzisiaj w pokoju i wszystkie moje rzeczy były porozrzucane i wszędzie był bałagan. Najgorsze było to, że ten dziennik, o którym ci tyle ostatnimi czasy mówiłem zniknął.
- O rany Harry... Nie wiem co powiedzieć. Szukałam w bibliotece jakiś informacji, które mogłyby nam dać jakiekolwiek wskazówki ale nic nie znalazłam. Myślisz, że to ma związek z tymi ostatnimi wydarzeniami? - szeptała moja siostra.
- Nie wiem, ale muszę się dowiedzieć. Ten dziennik był bardzo ważny. Już ci mówiłem, że był pusty, jednak gdy napisałem w nim coś, pojawiała się odpowiedź. To wyglądało tak jakbym rozmawiał z kimś poprzez książkę. Nawet nauczyciele wydają się ostatnio jacyś dziwni... Profesor McGonagall mówiła, że historia się powtarza... Co o tym sądzisz?
- Wiesz co myślę Harry? Ostatnio rozmawiałam z Profesor McGonagall o ... - i tu nie usłyszałam bo ściszyła głos jeszcze bardziej.
- Czyli znowu została otwarta? - podniósł głos Harry.
- Podejrzewam, że tak, ale poszukam jeszcze informacji w bibliotece, bo może coś przeoczyłam.
- W porządku, to idź, a ja pójdę do Rona. - oznajmił chłopiec i usłyszałam jak Hermiona kroczy w moim kierunku. Zaczęłam szybko biec w stronę głównego korytarza. Biegłam i cały czas odwracałam się do tyłu aby patrzeć czy na pewno za mną nie idzie. Nagle poczułam jak odbijam się od czyjejś sylwetki. Spojrzałam na tę osobę. Na moje nieszczęście był to nie kto inny jak nasz kochany Profesor Snape z bezemocjonalnym wyrazem twarzy.
- Nie tak prędko panno Granger... Junior. - powiedział oschłym, zimnym tonem. Trochę mnie zabolało, że nazwał mnie Granger Junior, ale z czarną wdową lepiej nie zadzierać.
- Ja... przepraszam panie Profesorze. - spojrzał na mnie jeszcze raz z góry i ominął mnie obojętnie. Zdezorientowana znowu się zgubiłam, bo przez to całe zamieszanie z ucieczką już nie wiem gdzie jestem. Uczęszczam do Hogwartu już od ponad pół roku, a ta szkoła dalej jest dla mnie jedną wielką zagadką. Szłam przed siebie z nadzieją, że odnajdę jakiś znajomy mi korytarz, ale najwyraźniej znajdowałam się w dość opustoszałej części szkoły. Po raz kolejny w dniu dzisiejszym usłyszałam kroki. Nie wiedziałam czy się cieszyć czy raczej bać, bo z jednej strony mógł to być zwykły uczeń, a z drugiej coś lub ktoś co jest przyczyną ostatnich zdarzeń. Z każdą sekundą mój krok był coraz mniej pewny, a oddech coraz bardziej przyspieszony i słyszalny. Nie ukrywam, naprawdę się bałam. Nagle postać wyłoniła się zza ściany.
- Nina? - zapytał głos, który w tym momencie najbardziej na świecie chciałam usłyszeć. Zdenerwowanie od razu minęło i z uśmiechniętą twarzą podbiegłam do tej osoby.
- Cedrik! Jak dobrze, że cię tu znalazłam, wiesz jak się bałam?
- Spokojnie, już nie ma czego... Co tu robisz?
- Długa historia, po prostu byłam w toalecie i gdzieś zabłądziłam... Znasz mnie jestem strasznie roztrzepana. Mógłbyś mi pomóc wrócić do mojego dormitorium?
CZYTASZ
Inna Historia//HP
FanfictionTego dnia, pogoda była piękna. Lekki wiaterek wprawiał w ruch zielone liście drzew. Bezchmurne niebo było koloru intensywnego błękitu. Spokojny krajobraz zachęcał by wyjść z domu. Jednak to była cisza przed burzą. Nikt nie ma pewności co przyniesie...