Dziś dzień wyczekiwany przez większość uczniów. No właśnie, większość. Należę zdecydowanie do mniejszości. Uważam za głupie takie zaloty. Jakby tylko w jeden dzień roku można było okazywać sobie uczucia. Chociaż to i dobrze, bo jak patrze na te wszystkie połykające się pary to niedobrze mi.
Teraz tylko pozostaje się zabunkrować przed kupidynami Lockharta...
- Annie musimy w końcu wyjść... Nie możemy wiecznie tkwić w pokoju. - mówiła Nina.
- To chodź do pokoju wspólnego i zobacz, że nie tylko my nie chcemy wychodzić z bezpiecznej strefy. - westchnęłam zrezygnowana.
Udałyśmy się w ustalone miejsce. Tam spotkałyśmy naszych ulubionych bliźniaków. - Fred, George! - zaczęła się witać brązowooka. - Zaraz, co wy robicie? - dodałam. Rudzi spojrzeli się na siebie. Znam te uśmiechy. Oni znowu coś knują! Ale to już tradycja.
Wyrwałam jednemu kartke z ręki. To była walentynka? Niewypełniona jeszcze... Weasleyowie się zakochali? Czy to podstęp? Oddałam kartkę George'owi, który patrzył na nas z chytrym uśmieszkiem. Fred z kolei rozglądał się po pokoju z podobnym wyrazem twarzy.
Postanowiłam wyjść z wieży Gryffindoru. Jednak trzeba iść na lekcje. Szkoda, że nie może to być dzień wolny. Nina gdy zauważyła, że wychodzę ruszyła za mną.
- Poczekaj muszę coś załatwić. - powiedziała i mnie minęła. Nie wiem co oni planują, ale nie mam zamiaru się w to mieszać. Co ja gadam? I tak mnie w to wciągną.
Bez chęci do życia w społeczeństwie pomaszerowałam do Wielkiej Sali. Tam było jeszcze gorzej. Cała armia krasnoludów, co gorsze śpiewających w dodatku. Usiadłam przy stole domu lwa i założyłam sobie kanapkę i z nieufnością wlałam walentynkowego napoju. Mam nadzieję, że nic tam nie dodali. Powąchałam ciecz, pachniała dziwnie. Uznałam, że dziś odpuszcze sobie napój, więc zjadłam tylko mój posiłek.
Poczułam rękę na ramieniu. Podskoczyłam nerwowo i odwróciłam się. - Neville! - krzyknęłam.
- Nie widziałaś może Emmy? - spytał nieśmiało.
- Od rana nie było jej w pokoju, pewnie jest w bibliotece z Iris lub już pod salą lekcyjną. - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
Chłopak kiwnięciem głowy podziękował i ruszył w tylko jemu znane miejsce. Tylko ja nie jestem zakochana? Wstałam wolno z miejsca i w duchu cieszyłam się, że Longbottom spowolnił moje działania, bo byłam świadkiem ciekawej sytuacji.
- Harry! Od kogo ta kartka? - spytałam wskazując na przedmiot. Zielonooki zawstydził się i z jego jąkania nic nie zrozumiałam. - Muszę już iść - powiedział i wstał. Gdy to robił, wpadł na kogoś i wszystkie jego rzeczy porozsypywały się. Jako współodpowiedzialna za wypadek chłopaka chciałam mu pomoć pozbierać rzeczy. Drogę mi zastąpił jakiś blondyn.
Nie jakiś! To Malfoy. Trzymał w ręku dziennik, który widziałyśmy wtedy w toalecie. Dlaczego miał go Harry? Już nic nie rozumiem. Chciałam coś powiedzieć, ale zauważyłam Ginny. Rudowłosa wstała nerwowo od stołu i wybiegła z sali. Nikt na to nie zwrócił uwagi nie licząc mojej osoby. Nie miałam jak zareagować bo Harry wyrwał notatnik Draco i wyszedł bez słowa. Blondyn odwrócił się i wpadł po drodze na mnie. Nie rzuciłam mu nawet żadnej uwagi dotyczącej jego zachowania, bo próbowałam połączyć fakty.
Otrząsłam się i również opuściłam pomieszczenie. Muszę powiedzieć wszystko Ninie. Jednak co ważniejsze dopaść Ginny. Musimy z nią wyjaśnić parę spraw.
Znalazłam pierwszą z dziewczyn idącą z Iris i Emmą. Zanim zapomnę. - Emma, Neville cię szukał. - powiedziałam szybko i dyskretnie pokazałam młodszej Granger, że musimy pogadać. Skinęła na znak głową, że się zgadza i z wymówką, że idziemy na lekcje rozdzieliłyśmy się ze współlokatorkami.
CZYTASZ
Inna Historia//HP
FanficTego dnia, pogoda była piękna. Lekki wiaterek wprawiał w ruch zielone liście drzew. Bezchmurne niebo było koloru intensywnego błękitu. Spokojny krajobraz zachęcał by wyjść z domu. Jednak to była cisza przed burzą. Nikt nie ma pewności co przyniesie...