Halloween cz. 1

59 20 0
                                    

Minął już miesiąc. Zaczynałyśmy właśnie kolejny dzień nauki w Hogwarcie. Przez ten czas nie wydarzyło się nic szczególnego. Nie licząc oczywiście naszych dziwnych pomysłów. Jednak dzisiejszy dzień był szczególny. Jednym słowem my miałyśmy ten idealny plan, oni mieli ten idealny stan.

Oczywiście mam na myśli Noc Duchów. Dokładniej jednak to co się dzieje po niej. Jest dziś impreza w pokoju wspólnym Puchonów, na którą mamy zamiar się dostać. Oczywiście dowiedziałyśmy się tego przypadkiem. Teraz pozostaje wytrwać tylko lekcje. Ale mamy już pomysł jak tego dokonać.

- Annie masz to? - spytała moja brązowooka przyjaciółka.

- Spokojnie, mam.

☆☆☆

Udałyśmy się w wyśmienitych nastrojach na lekcje. Pierwsze były eliksiry z naszym wspaniałym nietoperkiem. To idealna lekcja by wypróbować pewną rzecz.

- Na kim to robimy? - spytałam szeptem Ninę. Ta przybrała pozę myśliciela. - Co powiesz na jakiegoś Ślizgona? - odpowiedziała tonem filozofa. - To było do przewidzenia, tylko którego?

Spojrzałyśmy na siebie i przybrałyśmy uśmiechy rasowych geniuszy zła.

☆☆☆

- Dobrze więc, otwieramy książki strona 43 - mówił swoim oschłym głosem Snape. - Macie tu do wyboru trzy mikstury. Musicie wykonać jedną z nich w ciągu godziny - kontynuował.

- Chyba ktoś jest dziś nie w sosie - mówiła cicho Emma.

Jednak ja byłam skupiona na ofierze dzisiejszych zajęć. Istnemu połączeniu przesolonej słodkości, głupkowatości i wredoty. Była nią Astoria Greengrass*. Ta plująca jadem istota zaszła nam za skórę już w pierwszym tygodniu pobytu w tej szkole. Brunetka, która jeszcze nie wiedziała jak jej popsujemy dzień rozglądała się niewinnie po sali. Prawdopodobnie szukała głupiego, który wykona ten eliksir za nią. Gdy uznała, że każdy ma to gdzieś jak jej pójdzie, wzięła się w końcu niechętnie do roboty.

To był sygnał dla nas. Ze względu na zimne stosunki naszych domów, siedziałyśmy w innych częściach sali. Nina jako bardziej wygadana osoba, miała rozproszyć Snape'a. Do mnie należała najbardziej ryzykowna część planu. Moim zadaniem było przelewitować przedmiot do kociołka Ślizgonki. Ja i moja przyjaciółka usiadłyśmy w tym celu dalej od siebie. Miałyśmy idealne miejsca. Ja zajęłam stanowisko z tyłu klasy, jak nabliżej uczniów domu węża. Nina była na przodzie, a obok niej wcześniej poznany Puchon Alex, który miał problem z tym przedmiotem. Uczniowie nic nie podejrzewali, wręcz nasze wspólokatorki znały kawałek tajemnicy i wyraziły chęć pomocy.

Młoda Granger zaczęła wcielać nasz plan w życie. - Profesorze, kociołek Hill'a się buntuje! - krzyczała. W tym momencie dziewczyny wyczuły, że to za mało. - Sparzyłam się! - zaczęła udawanie panikować Iris. - Ojej! Trochę mi się wylało! - pomagała Emma.

W tym momencie klase ogarnął chaos. Uczniowie zaczęli sobie dokuczać i przeszkadzali nawzajem w robieniu wybranego eliksiru. W tym momencie Astoria zaczęła rozmawiać z jakimś Krukonem, którego prawdopodobnie prosiła o pomoc. To był ten moment!

Wingardium leviosa. - powiedziałam cicho. Kamyk uniósł się i powędrował prosto do kociołka naszego celu. Opłacało się ćwiczyć to zaklęcie.

Póki co nic się nie działo. Zmieniłam kolor włosów na fioletowy, co miało oznaczać powodzenie misji. Nina po chwili się odwróciła i kiwnęła głowna znak, że rozumie.

- Spokój! - krzyknął już mocno wkurzony nauczyciel. Wszystko już zaczęło wracać do normy. - Odejmuję Gryffindorowi i Hufflepuffowi po 5 punktów. - wysyczał wyraźnie wytrącony z równowagi. Oczywiście Ślizgoni, którzy także robili zamęt nie ponieśli kary. Do Krukonów nikt nie miał zarzutów, ponieważ jako jedyni kontynuowali robienie eliksirów. Jednak to co zobaczyliśmy zaraz było warte tych odjętych punktów.

Inna Historia//HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz