4

6K 400 379
                                    

Springtrap P.O.V

Teraz była moja chwila. Prześlizgnąłem się przez jedną z wentylacji i zacząłem podążać długim korytarzem. Kolejny stróż nocy, niech nie myśli, że będzie miał tak łatwo. Pomyślałem i od razu, bez namysłu wbiegłem do biura. I wtedy zobaczyłem ją. Siedziała wystraszona na krześle i swoimi wielkimi, ślicznymi oczami wpatrywała się we mnie. Coś kazało mi jej nie atakować. Warknąłem tylko i wyszedłem, ale nawet nie spodziewałbym się, że ona pójdzie za mną. Nie bała się mnie, nie chciała uciekać, co było bardzo dziwne. Zazwyczaj nowi stróże nocni wieją stąd po pierwszym spotkaniu, tylko nielicznym udało się zostać i nie zwariować. Nie mogłem wytrzymać dźwięku jej kroków, więc w końcu się odwróciłem.

- K... kim jesteś? - zapytała, strasznie się jąkając.

- Nie powinno cię to interesować - warknąłem, chyba za głośno, ponieważ szatynka cofnęła się o kilka kroków, jednak nadal nie uciekła. - To nie jest miejsce, ani praca dla ciebie.

- Za kogo ty się niby uważasz, co? Będę robiła co będzie mi się podobało, a ty nie masz prawa mi mówić jak mam żyć. - Zaczerwieniła się ze złości. Wyglądała teraz jak malutki kotek, który próbuje być straszny. Urocze.

- Uspokój się. Więc co tu robisz? - zapytałem zmieniając temat.

- Jakbyś nie zauważył to pracuję, a ty co tu robisz?

- Jakbyś nie zauważyła to mieszkam - przedrzeźniłem ją, na co ta tylko prychnęła. - Powie mi chociaż księżniczka jak się nazywa?

- Nie nazywaj mnie tak, to po pierwsze, a po drugie to Sophie, a ty?

- Springtrap - odrzekłem, a ta niespodziewanie podała mi rękę. Uścisnąłem jej delikatną dłoń i poczułem jak po moim ciele przechodzą dreszcze, o ile to w ogóle było możliwe.

- To trochę dziwne, że żyjesz, przecież jesteś tylko zwykłą maszyną.

- Tak, zwykłą maszyną, która może w jednej chwili rozerwać cię na strzępy. - Uśmiechnąłem się cwaniacko.

- Bardzo zabawne Springtrap. - Uniósła ton, przy ostatnim słowie. - Jesteś jakiś magiczny? - Podeszła do mnie jeszcze bliżej i zaczęła oglądać. - A może jesteś tak po prostu zaprogramowany. - Obeszła mnie kilka razy, po czym skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i uniosła jedną brew. - Nie jesteś normalny.

- To już zauważyłem... Mogłabyś sie troche odsunąć? - zapytałem, oddalając się. Przytłaczała mnie jej obecność, do tego denerwowało mnie to, że jako jedyna się mnie nie bała, tylko cały czas ze mnie drwiła.

- Nie jesteś tu samotny? - Kolejne pytanie padło z jej ust. Przewróciłem oczami, po czym odwróciłem się i bez słowa zacząłem podążać w inną stronę. - Poczekaj, nie obrażaj się. - Usłyszałem pisk dziewczyny, ale nawet nie miałem zamiaru się odwrócić. Laska działała mi na nerwy, chociaż muszę przyznać, że była strasznie ładna. Jej wielkie, piękne, błękitne jak morze oczy i te różowawe usta, które nigdy się nie zamykają...

- Stóp. - Uderzyłem się w głowę, by już o niej nie myśleć. - To stróż nocny, a ja mam za zadnie ją zabić.

Sophie P.O.V

To było coś naprawdę dziwnego. Nigdy czegoś takiego nie widziałam, myślałam, że mówiące roboty istnieją tylko w bajkach. Jeszcze chwilę stałam w bezruchu, lecz później przypomniało mi się, po co tutaj jestem. Zaczęłam zmierzać do biura, gdy nagle, o coś się potknęłam. Spojrzałam w dół i zobaczyłam żółtą maskę z pomarańczowym dziobem. Spojrzałam w jej świecące oczy i zobaczyłam, że coś jest w środku. Wyjęłam przedmiot, który okazał się być wycinkiem z gazety.

Już kilka dni jedna z najpopularniejszych pizzerii na świecie jest pod stałą obserwacją policji, jednak jeszcze nikt nie może stwierdzić co tak naprawdę stało się w Freddy Fazbear's Pizza. Ludzie podejrzewają zabójstwo piątki dzieci, jednak bez żadnych dowodów nie możemy tego stwierdzić. Dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona pizzeria zostaje zamknięta.

Na środku gazety znajdował się czerwony napis Nigdy nie została wyjaśniona.

Przełknęłam głośno ślinę i schowałam gazetę do tylnej kieszeni. Nagle usłyszałam znajomy mi dźwięk

- Szósta - powiedziałam sama do siebie.

Kiedy już wychodziłam z Fazbear Fright, zatrzymałam się przed drzwiami. Mam się pożegnać z Springtrapem? Nie i tak wystarczająco go dzisiaj wkurzyłam. Zaśmiałam się w duchu, po czym otworzyłam wielkie drzwi i wyszłam na zewnątrz.

Szybko wróciłam do domu i pierwsze co zrobiłam to włączyłam mój laptop. Rzuciłam się na łóżko, po czym wyjęłam kartkę z kieszeni. Dopiero teraz zauważyłam, że było na niej coś jeszcze, słabo widoczny napis 8793830. Nie mógł być to numer telefonu, więc wpadłam na pomysł, by wpisać to w google. Wyskoczył mi tylko jeden film, który od razu włączyłam. Moim oczom ukazała się ta sama żółta maska, tylko, że teraz miała nogi, tułów i ręce, a do tego chodziła. Wyglądała mi na robota. Obok niej stał jeszcze królik i niedźwiedź, a zza fioletowej kurtyny czasami wychylał się czerwony lis. W tle można było usłyszeć krzyk dzieci, a także wesołą muzykę. Wszystko wyglądało mi na pizzerie, w której odbywają się czyjeś urodziny. Dziecko, które nagrywało film, zaczęło podchodzić do sceny, a gdy było już bardzo blisko maszyn, nagranie zaczęło się rozmywać, po czym się skończyło.

Wyłączyłam laptopa, a kartkę schowałam do mojej torby. Szybko poszłam się myć, ponieważ byłam za bardzo zmęczona, by jeszcze dzisiaj główkować nad tym filmikiem. Za dużo wrażeń jak na dziś. Weszłam pod moją cieplutką kołdrę i momentalnie zasnęłam.

Piękna I Bestia - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz