Springtrap P.O.V
Oparłem się o framugę drzwi prowadzących do sali głównej, a bardziej zaplecza znajdującego się obok sali głównej. Na szczęście nikt tu nie przychodzi, a ja miałem dobry widok na innych ludzi, bawiących się w moim domu. Nagle zauważyłem postać wyróżniającą się z całego tłumu. Od razu poznałem te ciemne włosy sięgające do ramion, a gdy tylko postać się odwróciła, również i twarz. To była moja Sophie, ale chwila dlaczego moja? Nie... To była po prostu Sophie. Dziewczyna podeszła do właściciela tej miejscówki, co mnie trochę zaniepokoiło.
Nie lubiłem Mike'a. Często udawał, że po prostu nie istnieję, przez co nigdy nie mogłem wyjść do ludzi, a bardzo brakowało mi kontaktu z innymi. Może i jestem robotem bez uczuć, ale to jeszcze nie oznacza, że nie nudzi mi się siedzenie samemu w ciemnościach. Oczywiście zawsze byli też stróże nocni, ale oni nie byli zbytnio rozmowni, albo siedzieli cicho, albo krzyczeli na mój widok. Sophie jest zupełnie inna. Nie potrafię określić jak inna, po prostu wyróżnia się wśród innych.
- Springtrap? - Usłyszałem delikatny, bardzo dobrze znany mi głos. Odwróciłem się i ujrzałem szatynkę.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałem zaskoczony i trochę podenerwowany. Skoro ona mnie zobaczyła i tu przyszła, to w każdej chwili mógł się tutaj zjawić jakiś przypadkowy człowiek. Szybko złapałem dziewczynę za nadgarstek i zaciągnąłem na zaplecze.
- Chciałam cię tylko odwiedzić i o coś zapytać, ale jak widać nie jestem tutaj mile widziana. - Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i zaczęła udawać złą.
- No co ty, tylko jestem trochę zaskoczony, myślałem, że teraz masz szkołę, a ty tutaj tak wpadasz bez zapowiedzi.
- Może miałam do ciebie zadzwonić, albo wysłać e-maila, że wpadam z wizytą do własnej pracy? - Prychnęła unosząc jedną brew. Wyglądała tak uroczo. Dopiero teraz mogłem dostrzec, że ma mocno błękitne oczy, które cały czas się we mnie wpatrywały. Do tego zauważyłem, że gdy się złości zaczyna bawić się bransoletką, którą ma na prawej ręce... - Springtrap? - Podniosła lekko ton. - Czy ty mnie nie słuchasz?
- Przepraszam, mówiłaś coś? - spytałem speszony.
- Zapytałam, czy możemy iść do mojego biura, ponieważ zaraz ktoś tu może wejść i cię zobaczyć.
- Ach tak. - Otrząsnąłem się i szybko podążyłem za szatynką. Dziewczyna podczas drogi cały czas odwracała się, by sprawdzić, czy nadal idę za nią. A co ona boi się, że jej ucieknę? - A więc jesteśmy. - Uśmiechnęła się, kiedy dotarliśmy na miejsce, po czym wyjęła swój laptop? Chwila, po co jej laptop? - Musisz coś zobaczyć.
Sophie P.O.V
Animatronik nie wyglądał na zadowolonego, kiedy pokazałam mu tą stronę, którą znalazłam w internecie. Szybko zamknął laptopa, po czym schował go do torby.
- Co ty robisz?- krzyknęłam.
- Na oglądasz się jakiś głupot, a później zacznie ci odwalać.
- To nie są głupoty. Może faktycznie, w którejś z lokacji wydarzyło się morderstwo i, dlatego została zamknięta. To miałoby sens, nie sądzisz?
- Nie, nie sądzę - warknął.
- Dobra - burknęłam. - Sama się dowiem prawdy, a ty się wypchaj. - Uśmiechnęłam się wrednie, gdy nagle usłyszałam, jak coś ciężkiego spada na podłogę. Szybko zerwałam się z miejsca i wybiegłam na korytarz, jednak tam nic nie było, oprócz małej kartki zostawionej na podłodze. Kiedy podeszłam bliżej okazało się, że jest to złoty kupon. Podniosłam papierek na którym znajdował się automat do gry. Zdziwiłam się, ponieważ gdy tutaj szłam nie widziałam tego. Wytłumaczenie było jedno, ktoś musiał to podrzucić, tylko kto?
- Co tam masz? - zapytał Springtrap, podchodząc do mnie.
- Sama nie wiem - westchnęłam. Nagle zauważyłam, że pod pyłkami kurzu, które zdmuchnęłam znajduje się data.
- 1987 - zamyślona szepnęłam cicho. - Chodźmy już. - Szybko zmieniłam temat.
Ruszyliśmy przed siebie, wzdłuż długiego korytarza. Im dalej szliśmy tym bardziej robiło się zimno. No cóż czego się spodziewać po domu strachów, a może po jadalni, sama już nie wiem.
- Więc, gdzie chcesz się przejść? - Spytał Springtrap. Otworzyłam usta, by coś powiedzieć, kiedy nagle się potknęłam. Zamknęłam oczy, gdy poczułam, że upadam, jednak nic takiego się nie stało. Otworzyłam powieki i ujrzałam animatroniczne ręce oplatające mnie w talii. Zarumieniłam się, kiedy dotarło do mnie, że to Springtrap.
- Ehh... Dzięki - odrzekłam zakłopotana. Szybko odwróciłam twarz, by robot nie mógł zobaczyć, że jestem czerwona jak pomidor. - Chodźmy tam gdzie są automaty do gier - mruknęłam pod nosem.
- Po co chcesz tam iść?
- Muszę coś sprawdzić - odpowiedziałam, spuszczając wzrok i spoglądając na moją dłoń, w której znajdował się kupon.
CZYTASZ
Piękna I Bestia - ZAKOŃCZONE
RomanceLudzie twierdzą, że miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje, ale czy miłość w ogóle istnieje? Jak to jest, kiedy na twojej drodze pojawia się osoba z którą masz tyle wspólnego, a jednocześnie jesteście z dwóch różnych światów? Niestety musiałam...