16

4.2K 291 265
                                    

Sophie P.O.V

Siedziałam na moim oknie i patrzyłam jak spadają gwiazdy. Chociaż byłam w pomieszczeniu to i tak mogłam poczuć wiatr, który otulał wysokie drzewa. Po chwili wyciągnęłam rękę w stronę lampki, po czym ją zapaliłam. Z mojego regału, który znajdował się obok mnie, wyjęłam książkę Hopeless i otworzyłam ją na stronie na której ostatnio skończyłam. Była to jedna z moich ulubionych książek z którą nigdy się nie rozstawałam. Przeczytałam kilka stron, lecz cały czas nie mogłam się skupić. Miałam w głowie niezły mętlik. Chciałam dowiedzieć się jak najwięcej o dzieciach, które zostały zamordowane i parę dni temu ukazały mi się. Ścisnęłam w rękach książkę, po czym przyłożyłam ją do klatki piersiowej. W moich oczach pojawiły się małe kropelki zwane łzami. Zamknęłam mocno oczy, by wypuścić kilka z nich.

Położyłam się na łóżku, ale myśli nadal nie dawały mi spokoju. Dzisiaj na pewno nie zasnę. Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się wzrokiem po moim pokoju. Czułam jak z dnia na dzień ten dom staje się mi obcy, jak coraz bardziej oddalam się od rodziny. Westchnęłam cicho, jednocześnie wstając. Podeszłam do mojej szafy i wyciągnęłam z niej dresowe spodnie i czarny t-shirt, po czym związałam włosy w luźnego koka i spakowałam do torby telefon, słuchawki i książkę. Potrzebuję teraz kogoś z kim mogę szczerze pogadać, kogoś kto mnie wysłucha i zrozumiem. Założyłam moje czarne adidasy i pośpiesznie wyszłam z pokoju. Kiedy miałam wychodzić z domu usłyszałam czyjeś kroki. Szybko złapałam za klamkę, jednak nie zdążyłam otworzyć drzwi.

- Możemy pogadać? - Usłyszałam głos mojej mamy. Niechętnie odwróciłam się w jej stronę, po czym westchnęłam.

- Nie mam czasu, śpieszę się.

- Chciałam ci tylko powiedzieć, że robisz błąd - Zdziwiona posłałam mamie pytające spojrzenie i lekko przechyliłam głowę w prawo - Nie wiem, co tak cię ciągnie do tej twojej pracy, ale powiem ci jedno. Zaniedbałaś szkołę i powoli zaniedbujesz swoje życie, właśnie przez to dziwne miejsce - Prychnęłam na wypowiedź mojej matki, po czym skrzyżowałam ręce na piersi.

- Myślisz, że wiesz co jest dla mnie dobre, a co nie? Tyle lat miałaś mnie gdzieś, a teraz nagle obudził się w tobie instynkt macierzyński - Zaczęłam się śmiać, ale tak naprawdę z trudem powstrzymywałam łzy - Teraz już za późno - Zacisnęłam zęby, aby nie dopuścić do tego, by chociaż jedna łza spłynęła po moim policzku. Odwróciłam się i chwyciłam za klamkę, po czym wyszłam z domu trzaskając drzwiami.

Szłam przez ciemny las i ciągle nie mogłam przestać płakać. Każdy może mówić sobie co chcę, ale jednym z najgorszych uczuć jest to, kiedy rodzice mają w dupie swoje dzieci. Nie interesuje ich nic poza pracą i czubkiem własnego nosa. Wiele razy chciałam z nimi pogadać, wyżalić się, ale oni nigdy nie mieli czasu. Zawsze była tylko praca i własne problemy. Nie wątpię w to, że mnie kochają, tylko, że nienawidzę kiedy myślą, że prezentami mogą mi wynagrodzić stracony czas, że wtedy będę szczęśliwsza. To wcale nie jest prawda. Bym mogła być szczęśliwa potrzebuję osoby, która poświęci mi czas i mnie zaakceptuje...

Kiedy dotarłam do Fazbear Fright, było już po dwudziestej czwartej. Wyjęłam klucze z kieszeni spodni, po czym weszłam do środka. Szybko pobiegłam wzdłuż korytarza, by znaleźć Springtrapa. Zaczęłam go szukać, szukać i szukać, ale nigdzie go nie było. Przeszukałam prawie całą lokacje, ale na koniec zostawiłam pokój z automatami. Miałam złe przeczucia. Springtrap nigdy tak nie znikał, zawsze czekał na mnie w biurze. Tym razem coś się zmieniło. Trochę się przestraszyłam, że mogło mu się coś stać, ale moje obawy minęły kiedy zobaczyłam go siedzącego przy automatach. Miał podciągnięte kolana i zakrywał nimi twarz. Powoli i bez szelestnie podeszłam do niego. Może spał... Nie on był czymś załamany. Kiedy tylko mnie zobaczył, mocno się zdziwił, jednocześnie wstając. Nawet się ze mną nie przywitał. Po prostu wyszedł z pokoju pozostawiając mnie z masą pytań.

Piękna I Bestia - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz