Filmik wstawiam tutaj, ponieważ nie wiedzieć czemu kiedy wstawiam go w mediach, rodział nie chce się opublikować.
Sophie P.O.V
Gdy dotarłam, w końcu do Fazbear Fright, była pierwsza w nocy, co oznaczało, że lokal może być zamknięty. Podeszłam do drzwi i szarpnęłam za klamkę. Niestety moje obawy się potwierdziły. Zrezygnowana oddaliłam się trochę od budynku, jednak nagle coś mi się przypomniało. Jako pracownik miałam klucze. Uderzyłam się dłonią w twarz, po czym wyjęłam klucze z kieszeni spodni i po otwarciu drzwi weszłam do środka. Od razu poczułam lekki wiatr, który delikatnie musnął moją twarz. Mimo tego, że w całym budynku panował mrok, czułam się tutaj jak w domu. Ciemne ściany i mroczne dekoracje w cale nie sprawiały obrzydzenia czy strachu, dodawały temu budynkowi tajemniczości, która bardzo mi się podobała.
Idąc przez długi korytarz, spoglądałam to na prawo to na lewo. Ciekawiły mnie te wszystkie rysunki na ścianach. Wiedziałam, że coś przedstawiają, że nie są tu powieszone bez powodu, tylko... Nie byłam pewna dlaczego, dlaczego ktoś chciał, aby pamięć o dawnych pizzeriach nigdy nie przepadła. Bo właśnie dlatego, niektóre dekoracje z Freddy Family Dinner zostały tu przeniesione. Ich celem było przypomnienie ludziom dlaczego tu są. A są tu dlatego, żeby nigdy nie zapomnieć o przeszłości, nawet jeżeli ta przeszłość nie była kolorowa.
Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk czyiś kroków. Szybko się odwróciłam i w oddali dostrzegłam dobrze mi znaną sylwetkę stojącą w mroku. Pomachałam do Springtrapa, który zaczął zmierzać w moją stronę.
- Co tutaj robisz tak późno? - Zapytał robot, podchodząc do mnie jeszcze bliżej.
- Nie chce wracać do domu, tu jest mi dobrze - Uśmiechnęłam się, po czym złapałam go za dłoń - Ale jeżeli ci przeszkadzam, to mogę iść.
- Nie no co ty, zostań, tylko czy twoi rodzice nie będą się martwić?
- Moi rodzice pewnie nawet nie zauważą mojego zniknięcia - Spuściłam wzrok - Nie ważne, nie rozmawiajmy o tym.
- Coś się stało? - Lekko zmartwiony, objął mnie w talii. Momentalnie się zaczerwieniłam i poczułam, jak po moim ciele przechodzą dreszcze. Springtrap był jedynym stworzeniem żyjącym na tej ziemi, który tak na mnie działał. Mogłam go nazwać moim przyjacielem, lecz znałam go bardzo krótko... A mimo to czułam jakbym znała go przynajmniej kilka lat... - Sophie? - Usłyszałam jak mnie woła.
- Przepraszam nie słuchałam cię - Wymamrotałam, po czym położyłam dłonie na jego torsie i ustałam na palcach, tak by nasze twarze dzieliły milimetry - Ja już nie potrzebuje mojej rodziny - Szepnęłam i jeszcze bardziej przybliżyłam swoją twarz do jego - Bo mam ciebie - Złączyłam nasze usta w pocałunku i nie wiedzieć czemu, czułam jakbym kiedyś już go całowała. O dziwo animatronik w cale mnie nie odepchnął, a oddał pocałunek.
Kiedy się od siebie oddaliliśmy nastała między nami głucha cisza. Chyba żaden z nas nie miał ochoty na rozmowę. Robot odwrócił się i bez słowa odszedł, a ja zostałam sama z moimi przemyśleniami. Czy mogłam powiedzieć, że go kocham, chyba nie, ale za to bardzo go lubiłam. Czułam się przy nim bezpiecznie, a to i tak było dla mnie wiele. Zazwyczaj w domu siedziałam sama i odzywałam się tylko do moich maskotek, a teraz mogłam pogadać z kimś kto oddycha, rozmawia, żyje. Pierwszy raz od bardzo dawna byłam szczęśliwa.
Springtrap P.O.V
Pocałowała mnie, z własnej woli i do tego nie była pijana. Czy to oznacza, że coś do mnie czuła? Chociaż pytanie bardziej powinno brzmieć, czy ja coś czuje do niej. Mimo tego, że była jedynym człowiekiem, który sprawił, że w końcu się uśmiechnąłem to nie mogę stwierdzić, że ją kocham. Sophie była dla mnie jak przyjaciółka, której nigdy nie miałem, ale wiem, że i tak, w końcu odejdzie, zacznie żyć swoim życiem i o mnie zapomni. Nie powinienem się do niej przywiązywać, bo wtedy jej zniknięcie zaboli jeszcze bardziej.
Nagle poczułem jak ktoś przytula mnie od tyłu. Słysząc ten cichutki płacz, od razu się odwróciłem i mocno przytuliłem dziewczynę. Nie wiedziałem czemu płakała, ale wiem, że robiła to bardzo często. Chyba po prostu będę musiał się do tego przyzwyczaić.
- Nie płacz - Uniosłem jej podbródek i spojrzałem w błękitne oczy, które teraz były pełne łez. I właśnie teraz uświadomiłem sobie, że mimo tego, że pochodzimy z dwóch różnych światów, jest coś co nas łączy. Obydwoje straciliśmy coś na czym nam zależało. Nasze rodziny.
CZYTASZ
Piękna I Bestia - ZAKOŃCZONE
RomanceLudzie twierdzą, że miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje, ale czy miłość w ogóle istnieje? Jak to jest, kiedy na twojej drodze pojawia się osoba z którą masz tyle wspólnego, a jednocześnie jesteście z dwóch różnych światów? Niestety musiałam...